Jarosław Gowin jest tematem numer jeden w polityce, odkąd wyraził chęć ubiegania się o przewodnictwo w Platformie Obywatelskiej. Nikt mu tego nie broni, najmniej premier Donald Tusk, który nie obawia się konkurencji czy to ze strony Jarosława Kaczyńskiego w Polsce, czy na swoim podwórku od Gowina czy Schetyny. Co takiego się stało, że Gowin zamierza rywalizować z Donaldem Tuskiem? Oficjalnie- zmiany w PO i polskiej polityce, jak twierdzi Gowin. Nieoficjalnie- przywiązanie do koryta, które zabrał Gowinowi premier, pozbawiając szefa frakcji konserwatystów PO fotela ministerialnego. Czy Gowin, najgorszy minister sprawiedliwości po 1989 roku, jest w stanie wprowadzić zmiany? Tak! Tyle że... na gorsze!
Nowe propozycje, nowy program, odważne i dobre zmiany, takimi bajkami uraczył media Jarosław Gowin. Były minister rozbawił mnie opowiastką że pokłada wiarę w gospodarkę opartą na uczciwej konkurencji, swobodnej przedsiębiorczości i prywatnej własności, na to, że polityka ma być służbą, a nie szukaniem przywilejów i upartyjnianiem państw. Wypisz- wymaluj postulaty Ruchu Palikota! To nie kto inny, jak Gowin właśnie przez wszystkie lata w PO przyłożył ręki do partyjniactwa i kolesiostwa. W jaki sposób zamierza wprowadzać zmiany, odpartyjnić państwowe spółki, postawić nie na układy, lecz kompetencje, skoro brał udział w budowaniu szkodliwego systemu? On przecież nie proponuje żadnej alternatywy, bo takiej nie zna! Ciekaw jestem, czy na taki krok, rzucenie rękawicy Tuskowi, namówił Gowina sam Jarosław Kaczyński, z którym to były minister spotkał się pod koniec maja w Krakowie? Spotkanie było tak tajne, że niewiele osób wierzy, że do spotkania obu panów doszło. Doszło, widać Gowin lubi dyskutować z Kaczyńskim, którego określił mianem politycznego cynika.
Tajemnicą poliszynela jest, że Gowin jest niechętny skrętowi PO na lewo. Tyle że kurs taki nie nastąpił i na nic takiego się nie zanosi. Co prawda Leszek Miller aż przebiera nogami, by zasiąść w fotelu wicepremiera w rządzie Donalda Tuska, ale to nie oznacza kursu premiera w lewo, lecz szefa SLD w prawo. A Gowin wyklucza jakiekolwiek porozumienie z SLD, z uwagi na korzenie tej partii i dziedzictwo po nieboszczce PZPR. Co innego współpraca, a nawet koalicja z PiS. Posłowie z kierownictwa partii Jarosława Kaczyńskiego chętnie widzieliby w swoich szeregach Gowina, bynajmniej nie jako szarego posła, lecz na stanowisku, wielu widzi w nim przyszłego szefa polskiej prawicy. Był możliwy transfer Radosława Sikorskiego z PiS do PO, więc nikogo nie zdziwiłoby przejście Gowina do PiS. Nie takie volty świat już widział. Gowin postanowił wyprzedzić Tuska i sam napisał scenariusz. Jeśli przegra, zostanie zmarginalizowany w PO. Jeśli wygra, do głosu w partii dojdzie frakcja konserwatywna, obawiają się liberalni wyborcy Platformy. Pocieszę ich: a kiedy głos mieli liberałowie, choćby światopoglądowi? Małgorzata Kidawa- Błońska, Artur Dunin są liberałami? Tacy z nich liberałowie, jak z Rydzyka fan Nergala!
Ruch Gowina jest zbyt późny, nie doprowadzi do rozłamu w PO. Jak kończą konserwatyści, kiszący się we własnym sosie, pokazał przykład PJN i Solidarnej Polski: to jest już margines, a tam Gowin wylądować nie chce.
Jarosław Gowin śledzi sondaże i wyciąga wnioski. Sondażom przewodzi PiS, więc Gowin uznał, że Platforma musi iść tą samą, klerykalną drogą, pod rękę z Kościołem. Jakaż to wtedy będzie Platforma, bo na pewno nie obywatelska? Premier popełnił błąd, za co płaci spadkiem poparcia swojego, rządu i partii, , poprzez zaniechanie reform i rozczarowanie wyborców nieklerykalnych, za odejście od zapowiadanej w expose polityki powstania z kolan. Obietnice, jak nigdy, klęczenie, czy wręcz czołganie się przed klerem, jak zawsze. Nie o to chodziło wyborcom PO, błędne są wnioski Gowina. On proponuje pójście dokładnie tą samą drogą, ustępstwa wobec Kościoła, stanie na straży „kompromisów” światopoglądowych, administrowanie krajem, a nie rządzenie nim. No i, rzecz najważniejsza, Gowin nie chce zmian na polskiej scenie politycznej. Wszystko ma zostać tak samo, tylko z nim w roli szefa PO i w fotelu premiera, stojącego na czele rządu tworzonego przez PO i PiS. W końcu Gowinowi jest bliska koncepcja kaczyńskiej, IV RP. Wybaczy pan, pośle Gowin: mówiono, że ma pan pozytywną szajbę. Ja natomiast słyszę głosy, że szajba panu odbiła!
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Nowe propozycje, nowy program, odważne i dobre zmiany, takimi bajkami uraczył media Jarosław Gowin. Były minister rozbawił mnie opowiastką że pokłada wiarę w gospodarkę opartą na uczciwej konkurencji, swobodnej przedsiębiorczości i prywatnej własności, na to, że polityka ma być służbą, a nie szukaniem przywilejów i upartyjnianiem państw. Wypisz- wymaluj postulaty Ruchu Palikota! To nie kto inny, jak Gowin właśnie przez wszystkie lata w PO przyłożył ręki do partyjniactwa i kolesiostwa. W jaki sposób zamierza wprowadzać zmiany, odpartyjnić państwowe spółki, postawić nie na układy, lecz kompetencje, skoro brał udział w budowaniu szkodliwego systemu? On przecież nie proponuje żadnej alternatywy, bo takiej nie zna! Ciekaw jestem, czy na taki krok, rzucenie rękawicy Tuskowi, namówił Gowina sam Jarosław Kaczyński, z którym to były minister spotkał się pod koniec maja w Krakowie? Spotkanie było tak tajne, że niewiele osób wierzy, że do spotkania obu panów doszło. Doszło, widać Gowin lubi dyskutować z Kaczyńskim, którego określił mianem politycznego cynika.
Tajemnicą poliszynela jest, że Gowin jest niechętny skrętowi PO na lewo. Tyle że kurs taki nie nastąpił i na nic takiego się nie zanosi. Co prawda Leszek Miller aż przebiera nogami, by zasiąść w fotelu wicepremiera w rządzie Donalda Tuska, ale to nie oznacza kursu premiera w lewo, lecz szefa SLD w prawo. A Gowin wyklucza jakiekolwiek porozumienie z SLD, z uwagi na korzenie tej partii i dziedzictwo po nieboszczce PZPR. Co innego współpraca, a nawet koalicja z PiS. Posłowie z kierownictwa partii Jarosława Kaczyńskiego chętnie widzieliby w swoich szeregach Gowina, bynajmniej nie jako szarego posła, lecz na stanowisku, wielu widzi w nim przyszłego szefa polskiej prawicy. Był możliwy transfer Radosława Sikorskiego z PiS do PO, więc nikogo nie zdziwiłoby przejście Gowina do PiS. Nie takie volty świat już widział. Gowin postanowił wyprzedzić Tuska i sam napisał scenariusz. Jeśli przegra, zostanie zmarginalizowany w PO. Jeśli wygra, do głosu w partii dojdzie frakcja konserwatywna, obawiają się liberalni wyborcy Platformy. Pocieszę ich: a kiedy głos mieli liberałowie, choćby światopoglądowi? Małgorzata Kidawa- Błońska, Artur Dunin są liberałami? Tacy z nich liberałowie, jak z Rydzyka fan Nergala!
Ruch Gowina jest zbyt późny, nie doprowadzi do rozłamu w PO. Jak kończą konserwatyści, kiszący się we własnym sosie, pokazał przykład PJN i Solidarnej Polski: to jest już margines, a tam Gowin wylądować nie chce.
Jarosław Gowin śledzi sondaże i wyciąga wnioski. Sondażom przewodzi PiS, więc Gowin uznał, że Platforma musi iść tą samą, klerykalną drogą, pod rękę z Kościołem. Jakaż to wtedy będzie Platforma, bo na pewno nie obywatelska? Premier popełnił błąd, za co płaci spadkiem poparcia swojego, rządu i partii, , poprzez zaniechanie reform i rozczarowanie wyborców nieklerykalnych, za odejście od zapowiadanej w expose polityki powstania z kolan. Obietnice, jak nigdy, klęczenie, czy wręcz czołganie się przed klerem, jak zawsze. Nie o to chodziło wyborcom PO, błędne są wnioski Gowina. On proponuje pójście dokładnie tą samą drogą, ustępstwa wobec Kościoła, stanie na straży „kompromisów” światopoglądowych, administrowanie krajem, a nie rządzenie nim. No i, rzecz najważniejsza, Gowin nie chce zmian na polskiej scenie politycznej. Wszystko ma zostać tak samo, tylko z nim w roli szefa PO i w fotelu premiera, stojącego na czele rządu tworzonego przez PO i PiS. W końcu Gowinowi jest bliska koncepcja kaczyńskiej, IV RP. Wybaczy pan, pośle Gowin: mówiono, że ma pan pozytywną szajbę. Ja natomiast słyszę głosy, że szajba panu odbiła!
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz