wtorek, 28 sierpnia 2012

Przecież nic się nie stało, Polacy!

Profesor Michał Kleiber szybko zareagował na pojawiające się w mediach pogłoski, jakoby miał stanąć na czele przyszłego rządu, tworzonego przez bezpartyjnych, apolitycznych fachowców. "W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami o działaniach opozycji parlamentarnej, mających na celu próbę powołania tzw. rządu fachowców ze mną na stanowisku premiera, oświadczam dobitnie, że z nikim nie prowadziłem, nie prowadzę i nie zamierzam prowadzić żadnych rozmów na ten temat. Jakiekolwiek odmienne informacje bądź interpretacje przekazywane przez media są całkowicie bezzasadne i bezpodstawne". Słusznie. Po co profesorowi mieszanie się do układów, układzików, narażanie swego dobrego imienia na szwank? Profesor, z bogatym dorobkiem naukowym, z epizodem w Ruchu STU, od 2006 roku pełnił funkcję doradcy ś.p. Lecha Kaczyńskiego, po jego śmierci nie angażuje się politycznie. Osobę Kleibera zasugerował Janusz Palikot, wyskakując przed szereg, za co spotkała go fala krytyki. czy aby na pewno słusznej?

Rząd apolitycznych fachowców... czym miałby być, kto miałby go tworzyć? Nie po to Kowalski oddaje głos na Tuska z Platformy, by na czele rządu stanął bezpartyjny Kleiber! Apolityczni w tym kraju trafiają się, ale czynią to z prostego powodu: nie mają czasu na polityczne dywagacje i rozważania, martwiąc się, czy jutro- pojutrze będzie praca, czy też nie. A tu niepracująca żona, dzieciom trzeba zrobić wyprawkę, kredyt do spłacania przez najbliższe 30 lat. Tym żyje statystyczny szary Kowalski. Jednak polityka i Polska to nie tylko szare żuczki, lecz masa urzędasów, biznesmenów na miarę szefa Amber Gold i polityków, gotowych dla zachowania obecnego status quo oddać życie. Niekoniecznie swoje...

Przyznam, ze śmieszą mnie jałowe dyskusje nad przedterminowymi wyborami, rządem fachowców itp. Janusz Palikot, po szyderstwach Leszka Millera (wojujący ateiści mają pobożne życzenia) powinien przypomnieć zachowania szefa rządu, jak i samego SLD, kiedy rządziła klika z Rozbrat. Miller popełniłby te same błędy, co w przeszłości, gdyby ponownie otrzymał szansę na fotel premiera. Mnie bawi jedno: reakcja świętojebliwych, którzy rozszarpaliby wszystkich, którzy ośmielają się mówić źle o zmarłym Lechu Kaczyńskim, jak i ludziach z jego otoczenia. Janusz Palikot zaproponował prof. Kleibera, jako jednego z zaufanych zmarłego prezydenta i co się dzieje, skąd i po co te krzyki? Ilu miało parcie na szkło, na stanowiska, kiedy zabrakło ich ukochanego dobrodzieja? Ich natrętne postępowanie, jak Jacka Sasina, mało kogo raziło. Palikot może zaśmiać się w twarz tym, którzy krytykują jego pomysł z Kleiberem: nie podoba się wam kandydatura człowieka, który pracował dla waszego prezydenta?

Krzyczy Zbigniew Zero Ziobro, że państwo polskie skapitulowało. Wg niego Polskę zżera rak. Wtóruje mu Leszek Miller, że potrzebne są zmiany w prawie. Panowie ci, kiedy kurczowo trzymali się stołków, odpowiednio szefa sprawiedliwości i premiera, ani myśleli cokolwiek zmieniać, zaproponować zmiany, by nie dochodziło do oszustw. Sami zbudowali klerykalno- feudalny ustrój w tym kraju, a dziś stroją się w piórka obrońców oszukanych i najuboższych, sami żyjący w luksusach, na koszt podatnika! Mówiono o potrzebach zmian w prawie już po sprawach z FOZZ, ART-B, Komisji Majątkowej i co? Za rok- dwa na bank wybuchnie inna afera, z udziałem innego Marcina P.! Przy biernej postawie polityków, sądów, organów ścigania. Czy jednak tylko politycy są wszystkiemu winni? To byłoby za proste. Bo ktoś ich do cholery wybrał, ktoś oddał głos na tych 460 posłów i 100 senatorów! Tego nie zrobiła niewidzialna ręka rynku, lecz wyborcy! Czytam oto, że aż 53 proc. Polaków nie jest zadowolonych, że na czele rządu stoi premier Donald Tusk. Tak wynika z najnowszego sondażu CBOS. Przeciwnego zdania jest 34 proc. ankietowanych.Ale! Gdyby wybory parlamentarne miały miejsce teraz,  PO uzyskałaby 36 proc. poparcia, wygrywając wybory. Czy to nie jest sprzeczność, że niezadowoleni z Tuska głosowaliby na jego partię? Otóż nie proszę wycieczki! Te dwadzieścia parę lat, które politycy zagospodarowali dla siebie, skutecznie narzuciło postawy, jakie należy podziwiać, naśladować i nagradzać. Cwaniactwo, kanciarstwo, kombinatorstwo, poruszanie się na granicy prawa, do czego zachęcał prezydent Lech Wałęsa. Istnieje przyzwolenie na takie rzeczy. Dziś nazywa się to zaradność. Skarb Państwa łoży astronomiczne kwoty, oddaje cwaniaczkom mienie zamienne, zadośćuczynienie za nieruchomości "ukradzione" Kościołowi przez komunistów, czy też odszkodowania potomkom właścicieli lasów. Bo panowie politycy tak sobie wymyślili, ale słowa o tym, by takie odszkodowania zapłacić potomkom tych, którzy byli przez obszarników wykorzystywani, wyzyskiwani ponad siły. Kto uda się z takim pomysłem do premiera, Piotr Duda? Aferzystów w skarpetach obiecał puszczać wspomniany Lech Wałęsa, a wyszło, jak wyszło.

Po aferze z Amber Gold poparcie dla PO wzrosło, z rozdziawionymi gębami powtarzają to dziennikarze, którzy do audycji nie zaproszą Romana Kotlińskiego, Piotra Ikonowicza, czy Marii Szyszkowskiej, lecz polityków, którzy rękami i nogami bronią polskiego pierdolnika, zwanego demokracją. Demokracją, która w ocenie posła PiS, Krzysztofa Szczerskiego, jest zagrożona. Pan poseł zatem powołuje zespół, który zamierza bronić polish demokracy. Czyli tego wszystkiego, co się w kraju odbywa. Między innymi i tego, że Polacy przejadają swoje oszczędności. Jak podał NBP, po raz pierwszy od 12 lat błyskawicznie zaczęły topnieć oszczędności Polaków, skurczyły się one o 300 milionów złotych... Ktoś musi sfinansować towarzystwo z Wiejskiej, ich partie, wszystkie te Elewarry, agendy i asystentów, doradców itp.Obojętnie, kto by to nie był przy rządowym korycie: PO, PiS czy SLD. Ich priorytety są powszechnie znane: kasa, władza, stanowiska, bezkarność.

Donald Tusk może spać spokojnie,bo wie, że włos mu z głowy nie spadnie. Komisja ds. Amber Gold? Psu na budę się zda, nikt premierowi i PO niczego nie udowodni, winą nie obarczy. Tusk nie ma powodu, dla którego miałby odejść ze stanowiska premiera rządu, oraz dać sygnał do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Widzi słupki poparcia PO, które poszły w górę. Miałby odejść, bo tak sobie wymyślił Kaczyński, bo nie podoba się Palikotowi? Czasem aż śmieszy mnie naiwność polityków, którzy swe pobożne życzenia, majaki usiłują przedstawić jako głos społeczeństwa, jeśli nie całego, to znacznej jego części. Tusk zdecydowałby się na wybory jedynie wtedy, gdyby miał pewność, że do Sejmu nie wszedłby nie tylko PSL, ale i Ruch Palikota oraz SLD. Prawica, wpatrzona w Stany Zjednoczone, marzy o podziale sceny politycznej na dwa obozy, bynajmniej nie na lewicę i prawicę. Im w głowie podział na prawicę Kaczyńskiego, oraz na drugą: Tuska, Gowina, czy Ziobry, oczywiście pod patronatem hierarchów Kościoła katolickiego. Zatem, Polacy, śpiewajcie, że nic się nie stało! Sami dajecie przyzwolenie na kanty i szwindle w państwie, sami wybieracie mizernej jakości polityków, więc do siebie, nie na Wiejską kierujcie swe pretensje! Macie, co chcieliście!

 

3 komentarze:

  1. "Bo ktoś ich do cholery wybrał, ktoś oddał głos na tych 460 posłów i 100 senatorów! Tego nie zrobiła niewidzialna ręka rynku, lecz wyborcy!" - i za to Cię lubię, Pawle!
    Zawsze uważałem że kretyni zasługują na rząd kretynów i wciąż jestem zdumiony, że jednakowoż nie rządzi PiS.
    A na temat rządu fachowców wypowiadam się u siebie!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać, nic ująć.

    Polacy to jednak hipokryci. Jaki naród, tacy reprezentanci - myślę, że godni.

    OdpowiedzUsuń