piątek, 11 maja 2012

Wolaków śmieszny portret

Uśmiałem się, kiedy kilka dni temu pan Pospieszalski Jan, u którego za komuny chlała wódę rockowa warszawka, ujawnił niesłychane kulisy polityki polskiej, tej rzekomo ciemnej strony. On i jemu podobni należą do drugiego obiegu dziennikarzy, którzy są prześladowani, nikt ich w publicznych mediach nie chce, są szykanowani, zamknięto im drzwi do sławy, kariery i pieniędzy. Powód? Wstrętny reżim tuskomorowski rzuca kłody pod nogi wszystkim tym Pospieszalskim, Sakiewiczom, Karnowskim, Ziemkiewiczem, Terlikowskim, którzy nie mają na tyle rozumu by dostrzec, że ich czas minął. Mieli swoje pięć minut, wykorzystali je mniej lub bardziej udanie, dziś nie przyjmują do wiadomości, że poza całowaniem kaczego kupra i przymilaniem się do Rydzyka trzeba mieć co nieco w głowie. Wolacy, prawdziwi patrioci, z pochodniami (może w końcu światło ognia rozjaśni im w głowach?) a la faszyści hitlerowscy, z uwagi na brak dobrze płatnego zajęcia w TVP udzielają się w jedynie słusznej prasie, patriotycznych portalach (niezależna.pl, wPolityce.pl, Salon24), usiłując narzucać jedynie słuszne, swoje zdanie. Mnóstwo o nich dyrdymałów o patriotyzmie i polskości,wszystko to spowite oparami kadzidła. Nie mogą przeboleć, że TVP ich już nie chce. Stąd reżimowa telewizja, stąd ich krytyka szefostwa z Woronicza, stąd kubły pomyj na głowę Jana Dworaka, który rzekomo prześladuje TV TRWAM. Ciekawostka: tak wielbią medium Rydzyka wolscy dziennikarze, a nie lansują się na toruńskich falach... Wstydzą się? Czy może od dawna już wiedzą, zrozumieli, że głos odtwarzany w rzekomo milionach odbiorników radiowych w rzeczywistości dociera do garstki ludzi? Łże rozmodlony Pospieszalski mówiąc, że tłumiony jest głos oczekiwany przez miliony Polaków. Oczywiście Polaków- katolików, ponieważ wg Jasia każdy katolik wielbi Rydzyka i marzy, by oglądać TV TRWAM z cyfrowego multipleksu! Warto rozmawiać z Pospieszalskim? Raczej szkoda gadać!

Ci wszyscy prześladowani, wyklęci, z drugiego obiegu dziennikarzyny dopiero na szklanym ekranie( Terlikowski nadal w TVP się lansuje, ale chyba sam nie wierzy w te brednie, które głosi) pokazali swe buźki widzom, wcześniej pozostawali anonimowi i nie byli znani. Dziś lamentują, że brak pluralizmu w mediach. Bo ich tam nie ma! Nie chce ich Solorz, nie chce Walter, nie chce Braun, nikt ich nie chce! Ale oni chcą być dla wszystkich! Mają misję, niemal taką, jaką ma Rydzyk. Czyli ogłupiać i wyciągać kasę, którą z coraz większym trudem od ciemnego ludu wyciągają. Służenie, niczym pieski, Kaczyńskiemu już nie wystarcza, by cokolwiek zdziałać, gdzieś zaistnieć. Przyglądam się tym lizusom i wiem, dlaczego nie otrzymałbym posady nawet w archiwum TVP, gdyby szefem publicznej został Andrzej Rozenek, w przypadku zwycięstwa wyborczego Janusza Palikota, gdyby miał mentalność katonarodowych patriotów. Bo jestem wobec nich krytyczny, nie zgadzam się z nimi w kilku punktach, nigdy nie przyjmę wszystkiego z aplauzem, jeśli mi to nie pasuje! A prawdziwi patrioci, wolacy, dziennikarze z portali poświęconych gotowi się uczepić sutanny, paść plackiem przed Kaczyńskim, kłaniać się w pas Rydzykowi i biskupom, byleby w przyszłości wykorzystano w państwowych mediach ich wątpliwej jakości talenta. Za sowitą opłatą oczywiście!

Drugi obieg... Jak to się dzieje, że wszyscy ci, którzy zarzucają marginalizowanie swoich genialnych postaci, umysłów i ignorowania ich błyskotliwych umiejętności posługiwania się piórem i komputerem nie zauważyli, że sami zrobili wszystko, by podzielić ludzi na swoich i obcych. My i oni. Polacy i wolacy. Apolityczni dziennikarze? Kiedy tacy byli? Zastanawia mnie, dlaczego tęsknie spoglądają wolacy na gmach na Woronicza, skoro ich guru, Rydzyk, jest rzekomo najlepszym szefem telewizji, jego oglądać na multipleksie chcą miliony? Tam wasze miejsce, u ukochanego ojca waszego! Który śmieje się ze swoich słuchaczek, nazywa je głupimi, bo ośmieliły się wezwać do zaprzestania ulicznych protestów przeciwko KRRiTV. Tak,można by podciągnąć to towarzystwo pod getto, o którym wspominali biskupi. Jest tylko jedno ale: nie rząd, nie premier, nie prezydent i nie tacy jak ja zagonili wolaków do getta. Zrobili to oni sami, nie przyjmując do wiadomości, że prezydentem został Bronisław Komorowski, że Donald Tusk ponownie został premierem, że w mediach pojawiali się inni, że do Sejmu zostali wybrani ludzie Janusza Palikota. Ich, wolaków, Polska nie jest moją Polską i nigdy nią nie będzie. Moja Polska jest krajem, w którym obywatel, mieszkaniec, miałby wybór. Ich Polska to kraj nakazów i zakazów, oczywiście z prawem religijnym jako nadrzędnym. Wolność sumienia, wyznania, wolna wola? O nie, co to, to nie! Precz z antykoncepcją, przymusowa indoktrynacja katolicka w przedszkolach, jak najwięcej lekcji religii w szkołach, morze kapelanów gdzie tylko się da, rozdawnictwo majątku polskiego dla Kościoła; oto marzenia Terlikowskich i Pospieszalskich! Na to zgody nie będzie.

Jarosław Kaczyński czuje się silny, kiedy merda przed nim ogonkiem taki wolski patriota, mile go łechce poniżanie się takiego, świadome lub nie, dziennikarzyn, którzy mają się za geniuszy, a w rzeczywistości przebija ich niejeden bloger, który robi swoje nie dla pieniędzy, lecz z pasji. Kaczyński wie, że jego wizyty pośród kacyków "S" zostaną odpowiednio nagłośnione, katonarodowa propaganda zrobi wszystko, by swoich wyborców odpowiednio poinformować, co pan prezes robi dla ich dobra. Kiedy słyszę posła PiS, Suskiego, który na serio dowodzi, że tylko jego szef, Jarkacz, może wyciągnąć Polskę z kryzysu, to zastanawiam się, czy tylko kurduplowi podawano pewne środki? Usłużni wolscy dziennikarze sto razy przytakną Suskiemu, a pan prezes nie zapomni, więc będzie posadka za państwowe, kiedy PiS wygra wybory! Sami cienko przędą na tych swoich portalach, na których wmawiają swoim czytelnikom, że bez nich nie ma wolności w mediach! Czy byłaby wg nich wolność, kiedy mieliby swe programy w TVP ludzie od Sławka Sierakowskiego, Romana Kotlińskiego czy Jerzego Urbana, gdyby Kuba Wątły byłby szefem telewizyjnej "Jedynki", Kuba Wojewódzki Polskiego Radia, Robert Leszczyński KRRiTV? Już słyszę te wycie rozpaczy wolaków! Na znak protestu przestaliby płacić abonament RTV! A propos: oni płacą go chociaż?...

Robert Biedroń, poseł Ruchu Palikota, w swoich biurach poselskich będzie zachęcał katolików, przynajmniej tacy są na papierze, do aktów apostazji. Wystąpienie z Kościoła to uciążliwa procedura, utrudnia się opuszczenia Polakom na każdym kroku. Wbrew ich woli, depcząc ich wybór, mając gdzieś ich postanowienie. Oczywiście katonarodowi posłowie trzęsą się z oburzenia, mówiąc o... hańbie! Niejaki Mularczyk twierdzi, że tonący(?) brzytwy się chwyta. Zapomniał dodać biedaczek,że jeśli ktoś tonie, to tylko SP i inne, podobne mu Mularczyki, które zarzucają politykom RP, że nie mają pomysłów, więc chwytają się nieistotnych kwestii. Ciekawe: kiedy za kwestie światopoglądowe, klerykalizując Polskę, bierze się prawica, to jest dobrze, są one kluczowe. Kiedy odkręcać powoli to chce RP, wtedy są to tematy zastępcze. Namawianie do apostazji, pomoc w wystąpieniu z Kościoła wg niejakiego Dziedziczaka z PiS świadczyć ma o... nienawiści do religii katolickiej i samego Kościoła oczywiście! Czy tam ktokolwiek jeszcze rozsądnie myśli? Skąd ma być świadomy poseł dewota, który odmawia ludziom świadomego wystąpienia z religijnej, katolickiej sekty, do której wtrącono małego człowieczka, niemowlaka, bez jego zgody, wiedzy i świadomości? Czekam na pełne jadu, pogardy i nienawiści komentarze prawdziwych wolaków, dziennikarzy od siedmiu boleści, gotowych rozszarpać żywcem Roberta Biedronia i apostatów. Bo ci odważyli się, wolni i świadomi, opuścić pasożytniczą, zbędną organizację religijną. A to przecież zdrada! Przynajmniej w ich małym, zamkniętym, zakłamanym i obłudnym świecie. Nie martwcie się o zbawienie apostatów czy Biedronia, martwcie się o siebie. Przynależność do Kościoła nic nie znaczy, nic wam nie da. Wasze marzenia o raju, wiecznej szczęśliwości, są utopią. Czy aby na pewno jest tam dla was miejsce?

1 komentarz:

  1. Sami (kk) robią wiele by obrzydzić i wyzwolić niechęć do siebie. Na moim osiedlu są dwa kościoły i oba walą w dzwony o każdej pełnej godzinie, czasem też pomiędzy. Przy czym jeden zaczyna tuż przed, a drugi tuż po, żeby nie wchodzić sobie w paradę. I o ile w zamierzchłych czasach miało to uzasadnienie, bo zegarek miał pleban jako jedyny we wsi, więc była to informacja, o tyle teraz jest to manifestowanie obecności, dzwiękowe zaznaczanie terenu. Wkurzające, nawet dla wiernych.

    OdpowiedzUsuń