piątek, 1 lipca 2011

Polska, republika Watykanu?

W cieniu objęcia przez Polskę unijnej prezydencji przebiega sejmowa batalia o całkowity zakaz aborcji. Usuwanie ciąży dopuszczalne w pewnych przypadkach miałoby być zupełnie zakazane, nie byłoby już możliwości dokonania aborcji w przypadku poczęcia w wyniku gwałtu, związku kazirodczego czy też nieodwracalnie uszkodzonego płodu nie wspominając już o zagrożeniu życia i zdrowia kobiety ciężarnej. Ta już nie będzie nikogo obchodziła, ma urodzić czy to jej się podoba czy nie. Posłowie posłusznie wykonujący polecenia katolickich biskupów nie zawiedli ich także podczas dzisiejszego głosowania: obywatelski projekt ustawy pod którym podpisało się kilkaset tysięcy osób nie został przez Sejm odrzucony. Za odrzuceniem projektu głosowało 151 posłów, 254 było przeciwnych, 11 wstrzymało się od głosu. Zrozumiała jest dla mnie nieobecność na głosowaniu premiera Donalda Tuska który podobno klerowi się nie kłania i przed księżmi nie klęka, zastanawia natomiast nieobecność Grzegorza Napieralskiego i Jerzego Wenderlicha. Panowie z SLD przestrzegają o nadchodzącej wojnie aborcyjnej która może zakłócić polską prezydencję w Unii. Przestrzegają po czym sami opuszczają głosowanie… Marek Balicki biadoli że w niebyt odejdzie ustawa o planowaniu rodziny; nie płaczę nad nią podobnie jak nad tzw. edukacją seksualną w polskich szkołach czy przygotowaniem do życia w rodzinie czy jak to się nazywa bo poziom tegoż i to czego się tam uczy nie nadaje się nawet do kabaretu z czarnym humorem. Zapomnieć można o edukacji seksualnej na podstawie „Sztuki kochania” Michaliny Wisłockiej czy też „Seksu partnerskiego” Zbigniewa Lwa- Starowicza. SLD dopuściło by ich jedenastu posłów nie wzięło dziś udziału w głosowaniu. To poważny brak wiarygodności w oczach elektoratu który miał nadzieję na to że skończą się puste słowa i obietnice a rozpoczną czyny. Słuchaj głupi za ścianą… Jak wyglądać będzie SLD przy próbie podejmowania kwestii światopoglądowych, czym przekona do siebie wyborców których mami twardym rzekomo stanowiskiem? Winno udowadniać wyborcom że nie stać Polski na spełnianie fanaberii kleru, uświadamiać że przed Polakami jest wybór: albo pieniądza idą na kler i Kościół, albo na kraj i mieszkańców. Naiwnie sądzą że sympatycy lewicy oddadzą głos na SLD bo nie ma alternatywy? Ano zobaczymy...

W pałacach biskupich z pewnością wystrzeliły korki od szampanów, nie zabraknie licznych delegacji od poselskiej braci i miejscowej watażki by pochwalić się przed biskupem bądź zameldować o wykonaniu polecenia. Nie zabraknie radości w podziemiu aborcyjnym o którym istnieniu wielu zapomina, udaje że ono nie istnieje. Gdyby SLD potrafiło wykorzystać wszystkie te oferty o przywracaniu miesiączki od których roi się w sieci www czy w prasie i próby w Sejmie, udane co kilka lat, zaostrzenia ustawy aborcyjnej, gdyby starało się chociaż siać ferment że partie i posłowie głosujący za całkowitą likwidacją aborcji czynią ukłon w stronę podziemia aborcyjnego wówczas zyskałoby w oczach opinii publicznej. Kto najbardziej gardłuje że w Polsce poza kilkoma setkami aborcji praktycznie nie ma? Posłowie katoprawicy jak i wielu katolickich publicystów żyjących rzekomo zgodnie z nauką społeczną Kościoła. Dziś okazało się że owa nauka polega na realizowaniu wszelakich zachcianek kleru katolickiego i coraz mniej jest osób które potrafią i chcą się temu sprzeciwić. Żenująca była postawa polskiego MSZ które wysłało notę dyplomatyczną do Watykanu by ten zajął się Tadeuszem Rydzykiem. Śmiech wzbudzało spotkanie premiera Tuska z prymasem w tej samej sprawie. Tak, gdyby w Polsce wprowadzono kilka zakazów to w pełni zgodziłbym się z Rydzykiem że w kraju mamy już totalitaryzm. Katolicki, bo do takiej Polski próbują zmierzać biskupi, ich pomagierzy w Sejmie i środowiska skrajnej prawicy. W sprawie jednego, jedynego zakonnika i radia polski rząd okazuje się bezradny i musi łasić się do Watykanu? Coś tu jest nie tak ale premier, rząd czy nawet i Lewica problemu nie widzi. Skoro prymas twierdzi że katolicka katechizacja jest konieczna i potrzebna ateistom to tylko patrzeć jak w Polsce na poważnie zacznie być wprowadzane prawo katolickiego przymusu, taki katolicki szariat. Może by było sprawiedliwie katolicy powinni być uczeni treści których religia im zabrania, np. dostępu do rzetelnej informacji na temat aborcji właśnie, edukacji seksualnej i pobierać wykłady u grupy edukatorów seksualnych czy uczęszczać na najzwyklejsze religioznawstwo? Ateiści czy innowiercy zmuszeni są słuchać walenia w dzwony, mszy nadawanych z głośników kościelnych, smętnych procesji z okazji przeróżnych świąt katolickich, pielgrzymek, programów katolickich w TV itp. Dziś aborcja a co jutro? Zakaz antykoncepcji? Proszę spróbować kupić najzwyklejsze prezerwatywy w aptekach św. Brunona! Zakaże się pigułek wczesnoporonnych, tzw. tabletki po? Może zakaże się wolnych związków, wszyscy zmuszanie będą do zawierania ślubów kościelnych? Nawiązując do słów prymasa: chętnie udam się na katechezę pod jednym warunkiem: że będą tam wykłady w jaki sposób księża otrzymują tak śmieszne wyroki, nawet za pedofilię, jak to się dzieje że Kościół straszy wiernych piekłem zabraniając im kontaktów seksualnych tolerując jednocześnie takie zachowania wśród swoich funkcjonariuszy, jak ukraść dużemu bankowi setki milionów złotych i nie ponieść za to konsekwencji, jak spowodować amnezję polityków którzy skłonni są twierdzić że Komisja Majątkowa została oszukana przez byłego SB-eka i jak wmówić narodowi że papież –Polak obalił komunizm bo taki był wszechwładny i mocarny a nie maił bladego pojęcia co się dzieje w jego maleńkim Watykanie i co wyrabia podległa mu hierarchia katolicka? Sądzę że słuchaczy by na takich lekcjach nie zabrakło.

Przez lata rzekomej wolności sprawy światopoglądowe oddano w ręce kleru katolickiego co skutkuje coraz mniejsza swobodą Polaków. Nie ma już wolności sumienia bo to musi być katolickie! Wszelkie próby wdawanie się w polemikę określano jako wojnę z Kościołem katolickim czy, jak ostatnio z Rydzykiem, dyskryminacją. Otóż nie było w Polsce po 1989 roku przy władzy polityków nie tylko iść na wojnę ale zachować a potem wprowadzić normalność. Objąć kler ubezpieczeniem społecznym na takich samych zasadach jakim podlega szary Kowalski, zlikwidować Fundusz Kościelny, zaprzestać dotowania organizacji kościelnych i na renowację ich majątków, wyprowadzić religię ze szkół zrzucając na barki kleru wszelkie związane z nią koszta, zlikwidować wszelkie przywileje podatkowe. Przecież dobra doczesne się nie liczą a premier nie klęka przed klerem…





1 komentarz:

  1. Gospodarzu, ten wpis doskonale koresponduje z moimi poglądami. Zawsze mówię, że nie może być moim "nauczycielem" ktoś, kto ze swoimi "naukami" jest permanentnie na bakier.

    Polska dziura budżetowa bierze się stąd, że kilkusettysięczna armia uprzywilejowanych urzędnuików Pana B. (ulokowanych w 2-gim lub 3-cim progu podatkowym), nie płaci podatków zgodnie z dochodami. Z kolei ZUS musi zaciągać kredyty na bieżące emerytury i renty, bo sukienkowiodprowadzają do tej instytucji symboliczne sumy.

    Polska się laicyzuje, z czego kler,od wieków łasy na kasdę i władzę, zdaje sobiedoskonale sprawę, i to co dziś zagrabi od Państwa Polskiego, to znaczy od podatnika, będzie jego profitem, kiedy zejdzie niszowej strefy wyznań co jest nieunikniąną konsekwencją, tak jak w całej Europie. Wiem co mówię, bo piszę te słowa z Edynburga, gdzie jest masa kościłów, tylko znaczna ich część jest dziś knajpami lub galeriami handlowymi, bo kler, czy to protestancki, czy katolicki, musi zarobić na swe utrzymanie.

    Byłem na mszy katolickiej, gdzie PANI ksiądz wygłaszała kazanie z ambony, a lioczba wiernych nie przekraczła dwóh dziesiątek. Z takiej frekwencji taca jest niezwykle mizerna, Czego. z całego serca życzę polskiemu tak zwanemu kościołowi miłości, kościłowi katolickiemu.

    OdpowiedzUsuń