Aleksander Kwaśniewski będzie doradzał sztabowi wyborczemu SLD w kampanii wyborczej. To ciekawa wiadomości dla wyborców Lewicy którym marzy się powrót ich ugrupowania do władzy. „Zwieramy szeregi, wszystkie ręce na pokład” oznajmił jeden z polityków Sojuszu dając czytelny sygnał że w jedności siła. Były prezydent ma doświadczenie nie tylko w kampaniach ale i w zwycięskich wyborach: to on był szefem SLD kiedy ugrupowanie sięgało po władzę w 1993 roku, on wygrał z legendarnym przywódcą „Solidarności”, ówczesnym prezydentem Polski Lechem Wałęsą w wyborach prezydenckich 2 lata później czym zszokował środowiska prawicowe. Polityk który wie czego chce i to osiągnął. Dziś już nic nie musi ale jak widać nie chce siedzieć bezczynnie mimo że swoje najlepsze lata poświęcił urzędowi prezydenckiemu. Powrót Kwaśniewskiego, jego ochota do wspierania SLD a co za tym idzie przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego nieco zaskoczyła zwolenników PO i Donalda Tuska. Od kilku już lat Aleksandra Kwaśniewskiego na siłę łączyło się z PO. Podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej do wyborów prezydenckich i nie opowiedział się on po stronie szefa SLD. Sugerowano że ma to związek z rzekomym konfliktem szczecińskiego polityka z Ryszardem Kaliszem, niegdyś najbliższym współpracownikiem Kwaśniewskiego… Frakcje frakcjami ale nie zmienia to faktu że stanowią one jedność. Frakcja Kalisza, Olejniczaka czy Iksińskiego składają się na całość. Sygnał Kwaśniewskiego pozwoli zrozumieć że nie w wojenkach i przepychankach siła SLD lecz w zjednoczonej, silnej partii w której swe interesy i zdanie politycy podporządkują interesowi partii i jej liderowi.
Aleksander Kwaśniewski przez dwie kadencje jawił się jako mąż stanu, kiedy jednak opuścił urząd prezydenta Polski okazało się że nikomu nie jest już potrzebny. Ani SLD, ani Platformie Obywatelskiej czy Stronnictwu Demokratycznemu. Stosunkowo młody będący w pełni władz umysłowych i fizycznych(poza bolącymi goleniami od czasu do czasu) usiłował jeszcze za prezydentury odzyskać wpływy w SLD wykorzystując aferę orlenowską czy Rywina. Nie przewidział że po 10 latach może zapomnieć o tym że szefostwo na Rozbrat grzecznie zwolni stołek dla niego i jego ludzi skromnie usuwając się w kąt. Nic takiego nie nastąpiło. Niestety i Lech Wałęsa po swej kadencji nie miał pomysłu na politykę. Odczyty na amerykańskich uniwersytetach… to zajęcie może i dobre dla dziadka Wałęsy ale Kwaśniewskiego z pewnością nie zadowala. Byli premierzy Leszek Miller i Józef Oleksy powrócili do SLD, dlaczego nie miałby tego zrobić Aleksander Kwaśniewski? Oczywiście nie na fotel szefa , ale jeśli zmierzyłby się w wyborach na szefa partii to kto wie… A może Olek chce być doradcą Grzegorza Napieralskiego dziś, jutro kiedy ten będzie już premierem a może i prezydentem? Napieralskiemu zarzuca się że marzy mu się fotel premiera. A niby dlaczego ma o nim nie marzyć, dlaczego ma być pozbawiony takich myśli? Każdy szef partii stawia przed sobą cele które MUSI realizować nie oglądając się na oponentów. Grzegorza Napieralskiego cechuje młodzieńcza jeszcze odwaga i zapalczywość, Kwaśniewski działał z rozmysłem analizując za i przeciw i dlatego nie stanął na czele rządu w 1993 roku. On wiedział że wystartuje w wyborach prezydenckich dlatego nie chciał destabilizować partii i rządu a tak by było gdyby opuścił premierowski stołek dla innego w Pałacu Prezydenckim. To długofalowe myślenie i planowanie bardzo się SLD przyda tak jak i postać samego prezydenta. O wiele bardziej niż doradca, guru Jarosława Kaczyńskiego toruński biznesmen Tadeusz Rydzyk który doprowadził mnie do śmiechu mówiąc że Polsce potrzeba krucjaty modlitewnej, że Polsce potrzebny jest egzorcyzm. Nie tylko Kaczyńskiego należałoby poddać badaniom… Kwaśniewski, jego powrót, to definitywne zamknięcie ust Donaldowi Tuskowi który zaniepokojony wzrostem notowań SLD i Grzegorza Napieralskiego usiłował straszyć Polaków powyborczą koalicją PiS- SLD. Taka koalicja jest tak możliwa jak to że z warszawskiej „jedynki” z listy PO wystartuje Jacek Kurski. Kwaśniewski jest uczestnikiem rozmów Okrągłego Stołu których Jarosław Kaczyński nie akceptuje. Grzegorza Napieralskiego otaczają młodzi zdolni, z otwartymi umysłami, uśmiechnięci z którymi można wymienić poglądy w przeciwieństwie do nadętych, przekonanych o swej wielkości i nieomylności polityków młodego pokolenia PiS klęczący przed rydzykiem i biskupami. Co prawda nie tak dawno Kwaśniewski oznajmił że byłoby niedobrze gdyby Grzegorz Napieralski został premierem już w tym roku, ale mówił to przez pryzmat nierealnej koalicji z PiS właśnie.
Lewica i Demokraci, którego Aleksander Kwaśniewski był jednym z ojców chrzestnych, nie podbiła serc wyborców: w wyborach parlamentarnych w 2007 roku koalicja zdobyła 53 szable w Sejmie(13,15% głosów), do Senatu nie dostał się nikt z listy LiD. Koalicja skupiała dość szeroki front lewicowego planktonu skupionego wokół potężnego niegdyś SLD. Janusz Onyszkiewicz, Jan Lityński, Wojciech Olejniczak, Marek Borowski, Jerzy Szmajdziński czy Andrzej Celiński nie rzucili Polaków na kolana. Rozczarowanie zepchnięciem na margines wielkiej polityki spowodowało coraz większymi tarciami wśród liderów co zakończyło się rozpadem LiD już po dwóch latach od chwili jej utworzenia: 29 marca 2008 roku SLD zerwał współpracę z Partią Demokratyczną. 22 kwietnia LiD formalnie przestał istnieć. Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą… Lewicowcy od zawsze jawili się jako ostoja najuboższych mamiąc ich swoim programem socjalnym. Dziś to samo oferuje Jarosław Kaczyński. A że tylko w kampanii wyborczej… Postać Kwaśniewskiego może spowodować powrót do SLD wyborców głosujących na PO jako „mniejsze zło” oraz tych którzy dali się nabrać na socjalne obietnice PiS który prześciga się z Platformą ze spotami wyborczymi z których wyborca nie ma pożytku.
1 komentarz
Opublikowany 11:42:00 by Lewy Prosty
Aleksander Kwaśniewski, Grzegorz Napieralski, kampania wyborcza, SLD, wybory parlamentarne
Nic nowego. Powszechna Zjednoczona Partia Robotnicza. To ma być ta nowa oferta?
OdpowiedzUsuń