poniedziałek, 27 czerwca 2016

Jeszcze o Brexicie

Szok i niedowierzanie, takie reakcje panują w Europie po referendum w Wielkiej Brytanii. Brexit stał się faktem, sceptycy przewidują efekt domina, optymiści- że Unia dopiero teraz się skonsoliduje i zostanie otwarty nowy rozdział. Oby to nie był smutny prolog.

Wielka Brytania poradzi sobie bez Unii, to pewne, ale Unia może nie poradzić sobie bez Wielkiej Brytanii. Unijny budżet zostanie pozbawiony składki jednego z członków, kwestią pozostaje, czy te kilkanaście miliardów dokładanych do budżetu przez Wyspiarzy pokryją w ramach zrzutki pozostałe kraje czy też zostanie do Wspólnoty przyjęty ktoś nowy? Turcja? Nie wybiegałbym w przyszłość tak daleko, ale w Europie wszystko już jest możliwe.

System finansowania budżetu unijnego jest nieprzejrzysty i antydemokratyczny, antyeuropejski, nieskuteczny i niesprawiedliwy, oznajmił w ubiegłym roku przy okazji prezentacji wstępnego raportu tzw. Grupy Wysokiego Szczebla francuski europoseł Alain Lamassoure. I to był jeden z głównych powodów, dla którego Brytyjczycy powiedzieli „”Nie”! Unii Europejskiej. Przecież dwa lata temu brytyjski kanclerz skarbu George Osborne oświadczył że jego kraj zapłaci dodatkową składkę do unijnego budżetu, ale w ratach i w mniejszym wymiarze, niż chciała tego Komisja Europejska. Chodziło o niebagatelne sumy: Osborne ogłosił wtedy, że jego kraj zapłaci 850 mln funtów zamiast żądanych początkowo przez KE 1,7 mld funtów. Bo urzędnicy brukselscy wyliczyli, że Londyn powinien zapłacić dodatkowe 2 miliardy euro tyko dlatego, że brytyjska gospodarka zanotowała lepsze wyniki od zapowiadanych. Euroseptycy krzyczeli wówczas w Londynie, że kraj jest okradany przez pazerną Unię.

Zagubiła się gdzieś solidarność miedzy bogatymi i biedniejszymi krajami Unii, zapomniano o genezie jej powstania. Unia Europejska wspiera rozwój biednych regionów z pieniędzy pochodzących z unijnego budżetu, ale ja w tym przypadku doskonale rozumiem Brytyjczyków. Rozwój rozwojem, ale jak wytłumaczyć fakt, że największym beneficjentem funduszy unijnych w Polsce jest Kościół katolicki, że na wsparcie ze strony Brukseli mogą liczyć instytucje religijne, że europarlament stał się dla polityków m.in. z Polski sposobem na wzbogacenie się? Marnotrawstwo pieniądza unijnego jest faktem, ale na to politycy zdają się patrzeć przez palce, zupełnie jakby zadowalały ich wysokie apanaże i brukselskie bonusy.

Słabością Unii jest, że europeizuje się problemy a nacjonalizuje sukcesy, uważa b. prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. Coś w tym jest, ale czy nie jest to typowe dla krajów opanowanych przez neoliberałów, konserwatystów i prawicę? W gospodarkach tych krajów prywatyzuje się zyski, a straty przerzuca na społeczeństwo. I tu ma rację brytyjski eurosceptyk Nigel Farage powtarzający od pewnego czasu, że Unia Europejska umiera. Trudno nie przyznać mu racji, ale od siebie dodam, że umiera koncepcja współczesnej Unii. Wspólnota nie może być popychadłem USA, musi mieć swoją armię, być niezależna od NATO, musi ostro pracować by być rozgrywającym nie tylko w Europie, ale i na świecie. Unia jest słaba, skoro Turcja Erdogana może sobie pozwolić w zasadzie na wszystko a Stany robią sobie poligony wojskowe nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale chcieliby i w Europie, przy gorącym aplauzie polityków z Polski. To trzeba zmienić. Unia nie może być własnością Angeli Mekel, tymczasem kanclerz Niemiec zachowuje się tak, jakby rządziła Unią i była to jej własność.

Unia europejska istnieje, ale niepewna jest jej przyszłość, podobnie jak Zjednoczonego Królestwa. Szkoci domagają się powtórki referendum niepodległościowego słusznie dowodząc, że nie wystąpili z korony tylko dlatego, że chcieli zostać w Unii. Teraz zostali postawieni przed faktem dokonanym, ale oni wolą Unię od Korony. Rodak mieszkający od lat na Wsypach przyjrzał się zwolennikom Brexitu i podzielił się uwagami. Otóż za wyjściem z Unii zagłosowała mieszanka bezrobotnych beneficiarzy – byłych wyborców Partii Pracy, prawicowych kibiców uwielbiających Nigela Farage’a oraz większość najtańszych nisko wykwalifikowanych pracowników pochodzenia azjatyckiego (Pakistan, Bangladesz, Indie), którym cwani biznesmeni w rodzaju Borisa Johnsona wyprali doszczętnie mózgi. Brytyjczycy podatni na słowa populistów nie chcą widzieć u siebie Cyganów, Arabów, Serbów, Albańczyków i… Polaków..Od siebie mogę dodać, że Unii powiedzieli nie wszyscy ci, których przez lata tumaniono bajkami o globalizacji, wolnym rynku i którym poza liberalnym podejściem do gospodarki niczego nie oferowano. Inny krajan uspokaja: Polacy pracujący na Wyspach, posiadający numer ubezpieczenia społecznego NINO, często posiadający własny dom na Wyspach - nie będą deportowani tak długo, jak Polska nie zagrozi deportacją Brytyjczyków przebywających w Polsce.

Brexit stał się faktem, a co robią szefowie MSZ założycieli Unii Europejskiej? Spotykają się przy kawce na nic nie znaczących pogaduchach. Może obejrzeli sobie mecz Polska- Szwajcaria, może spotkanie Walijczyków z Irlandczykami, w każdym razie decyzję Wielkiej Brytanii przyjęli jakby ze wzruszeniem ramion. Ot, stało się, to stało. Bo im krzywda się nie dzieje: mają stołki, ich koledzy z partii od lat zasiadają w Europarlamencie i kasują za to grube pieniądze i nie zmieni tego jakiś tam Brexit. Dla mnie tak wyglądało to spotkanie. To nie jest nawet śmieszne. Zamiast zastanowić się, co i jak zrobić, w jaki sposób zreformować Unię by stała się atrakcyjna, silna i bogata, by liczyły się z nią USA, Chiny, Rosja, Indie- nie zrobiono zupełnie nic! Śmieszne jest natomiast zachowanie szefa polskiego MSZ Witolda Waszczykowskiego, który chce skrzyknąć przedstawicieli krajów niezaproszonych wczoraj na rozmowy szóstki: marzy mu się spotkanie przy stole z udziałem biskupów katolickich, Tadeusza Rydzyka i Jarosława Kaczyńskiego? A propos: Jarosław Kaczyński słusznie prawi, że trzeba zmienić traktat unijny, to samo mówi b. prezydent Francji Nicolas Sarkozy i po raz kolejny zastanawia mnie niemoc i brak reakcji polityków, którzy stroją się w piórka ludzi lewicy. Jedynie szef „Razem” Adrian Zandberg zdobył się na odważne- i jakże prawdziwe!- oświadczenie, że Unia nie przetrwa, jeśli pozostanie Europą narodowych egoizmów, rosnących nierówności, aroganckich władz i banksterskich elit i że potrzebny jest nowy projekt: Europa demokratyczna i socjalna, Europa, która nie rzuca swoich obywateli na pożarcie wielkiemu biznesowi, w której o najważniejszych sprawach decydują ludzie, a nie oderwane od rzeczywistości elity i technokraci. A te elity usiłują, bez konsultacji społecznych, narzucić Unii umowę TTIP która ma tyle wspólnego z wolnym handlem, co PiS z demokracją.

Jestem zwolennikiem właśnie takiej Unii, dosyć mam biurokracji narzucającej mi bzdury, że marchew to owoc a ślimak to ryba, biurokracji narzucającej limity produkcji, usiłującej zakazać wędzarni, swojskich wędlin jednocześnie nie widzącej niczego złego w amerykańskiej żywności zmodyfikowanej po cichu atakującej europejski rynek. Dosyć mam Unii w której prym wiodą rzekomi jej przeciwnicy (jak w Polsce PiS, Kukiz’15, Korwin) a w rzeczywistości modlący się do wszystkich świętych, by taka dojna krowa istniała jak najdłużej. Bo tak się składa, że na Unii zarabiają w Polsce eurosceptycy z partii Kaczyńskiego i Kościół katolicki. Jeśli ja, antyklerykał, nie chcę mieć nic wspólnego z Kościołem i katoprawicą, to nie słucham mediów Rydzyka, nie chodzę do kościoła na idiotyczne kazania polityczne, nie słucham bredni biskupich i nie należę do organizacji religijnych. Co robią polscy i europejscy eurosceptycy? Bez unijnych pieniędzy nie wyobrażają już sobie życia!

Nowe otwarcie to szansa nie dla populistów, demagogów i narodowców, bo oni są już od dawna i niczego nie oferują, poza niszczeniem i rozwalaniem, to szansa dla nowych ludzi, nowej polityki i nowego myślenia. Tylko czy w Polsce w Europie znajdą się dalekowzroczni politycy zdolni przewidzieć, co czeka Europę za kilka i kilkanaście lat? Premier Wielkiej Brytanii David Cameron wywiesił białą flagę: obiecał swoim rodakom referendum, teraz zapowiada swoją dymisję. Boi się zmierzyć z nową, czekająca na Brytyjczyków i Królestwo rzeczywistością. Czy zrobił polityczne seppuku, czy też nie- okaże się za kilka lat. Unią rządzą politycy nie mający nic wspólnego z lewicą i lewicowością, rządzą tam kliki jak nie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów to Chrześcijańscy Demokraci czy europejska Partia Ludowa. Wszyscy oni dbają o interesy Kościoła katolickiego, coraz bardziej o interesy USA, patrzą przychylnym okiem na spekulantów pokroju Sorosa i udają, że wszystko jest świetnie.

Są i dobre wieści dla niektórych: Zwolennik Brexitu Crispin Odey zarobił na wahaniach akcji i funta 220 mln funtów. Oczywiście nie podzieli się z frajerami dzięki którym zarobił.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



2 komentarze:

  1. Kompletnie nie zgadzam się z twoim stwierdzeniem: "Wielka Brytania poradzi sobie bez Unii, to pewne, ale Unia może nie poradzić sobie bez Wielkiej Brytanii".
    Unia musi się zreformować i wydaje się, że wszyscy unijni politycy to widzą, jest to więc przesądzone.
    A co do składki, fakt, będzie jednej mniej, ale będzie też mniej jednego kraju, który mimo, że poza Niemcami najbogatszy, najwięcej na kasie Unii korzystał. Miał nieprawdopodobne upusty, ot, choćby za prehistoryczny już "okres przejściowy, po likwidacji szkockich kopalń" - to czyste oszustwo. Nie warto nawet wspominać, że UK załatwiła sobie status specjalnego traktowania - obowiązywało tak zaledwie ok. 20% przepisów, unijnych, obowiązujących inne kraje niemal w 100% (każdy kraj ma jakieś wyłomy, odstępstwa od unijnego prawa w różnych sprawach, ale są one minimalne). Natomiast rządzić UK chciałaby w 100, a nawet 200%.
    Nie ma powodu, aby Unia sobie nie poradziła i sądzę, że UK będzie miała bez Unii gorzej, niż Unia bez UK. Oczywiście jakiś kryzys nas czeka, ale im szybciej, tym szybciej go przeskoczymy.
    Politycy i grupy społeczne UK już kombinują jak odkręcić brexit. Nie powinno im się na to pozwolić - referendum, to referendum, 17 mln to kupa ludzi (ponad 60% z 3/4 ogółu uprawnionych - potężny wynik).

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Brytyjczyków dopiero teraz zaczyna docierać, co się stało, decyzja o opuszczeniu Unii należy teraz do parlamentu, ciekaw jestem, co też będzie się działo na Wyspach :)

    OdpowiedzUsuń