środa, 12 czerwca 2013

Brunatne ścieki

Miłość pomiędzy PiS i liderami tzw. narodowców wygasła, dziś nie jest to nawet szorstka przyjaźń, pozostała jako taka tolerancja, ale widać już pierwsze symptomy nienawiści. Rzecznik PiS, narcyzowaty Hofman publicznie ruga niedoszłych towarzyszy broni, krytykuje ich poczynania, drwi i szydzi. Miło, że katoprawica żre się z narodową prawicą. Czy to znak, że Jarosław Kaczyński poszedł po rozum do głowy i widzi w narodowcach zagrożenie dla Polski? Nic podobnego! Szef PiS marzył, że jego partia zagospodaruje sfrustrowaną, skrajną prawicę, że narzuci im swoje zdanie, wykorzysta do swoich potrzeb, ich rękami zaszkodzi Polsce, ale nie docenił wygłodzonych władzą, apanażami i stanowiskami młodzieńców, którym usiłuje przewodzić pewien facecik z wąsikiem: oni chcą współpracować, ale nie podlegać, nawet guru religii smoleńskiej! A Kaczyński, autokrata, nie współpracuje, on dyktuje!

Te miesięcznice smoleńskie, marsze „patriotyczne”, androny o wolnej Ojczyźnie, gadki- szmatki o patriotyzmie, machanie biało- czerwonymi flagami, okraszone złowrogim ogniem pochodni politycy prawicy bagatelizują po dziś dzień. Im, wiodących wygodne, dostatnie życie na koszt podatnika, pod kuratelą BOR, brunatny kolor nie przeszkadza, widać nie czytali ze zrozumieniem Konstytucji. Jarosław Kaczyński, póki miał w tym interes, umiejętnie wykorzystywał skrajną prawicę, nie przewidział wszak jednego: że dziarscy, wygoleni na zero młodzieńcy, co to raz sierpem, raz młotem gonić chcą czerwoną hołotę, prowadzeni za rękę przez cwaniaczków, zawodowych polityków, nie chcą żadnej rewolucji. Ich interesuje obecny stan, z jednym, małym ale: z nimi rząd, koalicja, Rada Ministrów! Zmiany? Jedyne, co chcą, to dalsza klerykalizacja kraju, tyle że z nimi przy korycie. Zapomnieli, wszystkie te Zawisze i Winnickie, że tam, za Kaczyńskim,  wejścia nie ma, tam rządzić ma pan prezes i jego zakon, a gawiedź ma się zadowolić resztkami z pańskiego stołu. Brunatni liderzy przejrzeli grę Kaczyńskiego i szybko dali do zrozumienia, że jego PiS jest partią zanurzoną w odmętach PRL, pseudoprawicą niegodną zaufania i uwagi, która nie chce obalać „układu” powstałego w wyniku Okrągłego Stołu. A ten „układ” wpisał po latach, do polskiej Konstytucji, że zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa. A do jakiej ideologii odwołują się brunatni młodzieńcy? W mediach tłumaczy jeden z drugim swoje brednie; kto i po co zaprasza tych obwiesi do publicznej TVP, kogo interesują ich idiotyzmy?

Kaczyński liczył, że dzięki brunatnym odsunie od władzy PO i Tuska, tymczasem narodowcy zieją nienawiścią do „lewactwa”, pouczają „zakazem pedałowania” i histeryzują na widok Palikota oraz antyklerykałów, wróg, na miarę ich możliwości, to nie Donald Tusk, lecz staruszek Jaruzelski.  I tak, już na starcie, po jakimś kabaretowym kongresie(?) brunatni natrafili na opór. Wydali wojnę lewactwu, tymczasem wojuje z nimi PiS. Swoją drogą chciałbym przypomnieć, jakież to znakomite recepty na sukces kraju posiadają narodowcy: licytowanie się z PiS i partiami/ partyjkami prawicowymi, kto ma większe prawo do podnoszenie sztandarów suwerenności, patriotyzmu tożsamości narodowej, żadnego odmienności kulturowej, homopropagandy( kto i gdzie ją promuje?!), zakaz aborcji itp. Oczywiście wiodąca rola Kościoła katolickiego, jako „naturalnego przewodnika”, nie podlegałaby dyskusji. Antyklerykałowie, inaczej myślący i głośno to mówiący, ateiści, racjonaliści, wyborcy lewicowi, mniejszości sekularne, skośnoocy, Murzyni- wynocha z kraju! Bo sobie brunatne łby wymarzyły, że będą służbą polityczną, która przywróci porządek w Polsce. Młotkiem w twarz, kosą pod żebra, z glana w ryj?  Proponuję facecikom, że jak mają ochotę coś obalać, to niech siądą na sedesie i… obalają! Do tego nadaje się Zawisza i Winnicki, biegający jak pieski za suczką, która ma cieczkę, za „lewactwem”. Niech spróbuje przyjść do mnie z „dobrą nowiną” jeden, lub drugi, politycznie mnie nawracać:) Z początkiem lipca wchodzi w życie ustawa śmieciowa; zastanawiam się, w którym pojemniku powinny znaleźć się brunatne odpadki?

W obliczu coraz większej przewrotności i poczucia zupełnej bezkarności demoralizatorów, korzystających ze wsparcia WHO, Unii Europejskiej oraz polskich instytucji rządowych, potrzebne jest tworzenie silnego ruchu społecznego rodziców i środowisk, które odróżniają człowieka od zwierząt, miłość od seksualności i wychowanie od deprawacji. Taką opinię wyraził ks. Marek Dziewiecki, psycholog i duszpasterz młodzieży, czy jak się on tam określa. Czy tym silnym ruchem ma być ruch brunatny, wobec którego prezydent, premier i rząd nie potrafią przeciwstawić polskiej Konstytucji, obawiając się gniewu Kościoła? A propos: już 40 tysięcy osób zapisało się po wejściówki na organizowane w lipcu na Stadionie Narodowym spotkanie z kapłanem z Ugandy, który słynie z uzdrowień. Narodowcom: Zawiszy, Winnickiemu i Ziemkiewiczowi proponuję, by zaopatrzyli się w wejściówki i podleczyli nogi. Na to nie jest chyba za późno?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

1 komentarz:

  1. Narodowcy trochę zmieniają obliczę, tzn PR zaczynają opanowywać. Bojówki, glany, łyse pały- zamieniają się na ludzi w garniturach. Więcej kobiet im przybywa, są ich gadżetem reklamowym (jak zawsze w tych formacjach), złagodzili nieco ton, ale i tak jak otworzą usta to dla wprawionych w historii i zdroworozsądkowych, z tych ust płynie czysty faszyzm.
    http://madam-kier.blogspot.com/2013/06/ruch-antynarodowy.html

    OdpowiedzUsuń