sobota, 2 lutego 2013

Tydzień Palikota

Mijający tydzień należał do Janusza Palikota, mimo medialnych, histerycznych wystąpień posłanki PiS, Krystyny Pawłowicz i gdybań o trwałości i stabilności PO. Media i politycy zajęci byli dysputami o związkach partnerskich, wycofaniu poparcia dla Wandy Nowickiej przez Ruch Palikota, oraz kandydaturze Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu. Wszystko to spowodowało, że politycy katoprawicy poczuli się zagrożeni, nie tylko tym, że w sondażach RP odnotował wzrost poparcia. Klerykałowie bardzo nie lubią, kiedy to nie o nich się mówi, nie ich pomysły i inicjatywy królują na pierwszych stronach gazet. Klerykalna koalicja wzięła więc na celownik Ruch Palikota. Ziejąc nienawiścią, wyrzucili z siebie stek bzdur, których powstydziłby się nawet Kononowicz.

Wywołująca uśmiech politowania, marionetka w rękach Jarosława Kaczyńskiego, „niezależny” i „apolityczny” kandydat na premiera, niejaki Piotr Gliński mamrocze, że Ruch Palikota chce zniszczyć życie publiczne w Polsce i polską demokrację. Szef Glińskiego, jak i ludzie z jego partii, co chwila podważają legalność polskich władz, w tym premiera i prezydenta, co chwilą obnoszą się ze swoim „ekspertami” od rządzenia. Widzieć źdźbło w czyimś oku, nie dostrzegając belki we własnym może tylko marionetka prezesa PiS. Gliński ma jednak poczucie humoru, ponieważ rozbawił mnie bardzo, kiedy z poważną miną oznajmił, że RP sytuuje się poza dopuszczalnym obszarem debaty publicznej. Bo obraża symbole religijne ważne dla milionów Polaków. Tego, że te symbole są nieważne również dla milionów, jaśnie hrabia już nie zauważył. Widać w Radio Maryja nie powiedzieli!

Rzecznik PiS, narcyzowaty Adam Hofman, oznajmił z kolei, że Ruch Palikota jest kulturowym problemem dla polityków PiS-u i dla obywateli Polski. Bo zaniża, w ocenie narcyza, debatę publiczną w Sejmie. Rozumiem, że wzorcowa debata ma miejsce jedynie wtedy, kiedy na mównicy histerii dostają posłowie i posłanki PiS? Nie wiem, kto dał dla popychadła Kaczyńskiego mandat do wypowiadania się w imieniu Polaków. Duch święty, który opuścił Hannę Gronkiewicz- Waltz? Co ciekawe, mianem bandy agresywnych polityków Hofman nie nazwał, niestety, posłów Ruchu, lecz Platformy Obywatelskiej. Hofman również błysnął humorem, kiedy objaśniał, że RP jest partią, która rzeczy wspólne dla wszystkich łamie. O jakie rzeczy chodzi, nie wyjaśnił, ale łatwo się domyślić, o jakie rzeczy chodzi: wazeliniarstwo wobec Kościoła, spełnianie życzeń biskupów, pomijanie debat o prawach mniejszości seksualnych oraz związków partnerskich.

Polityk dwojga imion, Jurek Marek, również dostarczył mi dużego zastrzyku humoru. Otóż dla klerykalnego polityka, funkcjonariusza Opus Dei, nieklerykalna, dążąca do w pełni świeckiego państwa jest ugrupowaniem… skrajnym! Nie, to nie pomyłka! Ruch Palikota to ekstrema, a nie jest nią kanapowa partyjka Jurka, Prawica Rzeczpospolitej ( raczej prawica episkopatu)! Zatroskany dewota biadoli, że RP rujnuje politykę językiem pogardy i nienawiści. Rzeczywiście, posłowie Palikota wszczynają burdy na stadionach, biegają po ulicach z pochodniami i zapraszają na odczyty środowiska, którym marzy się „Wielka Polska katolicka”! Jurek poucza, by RP bojkotować w życiu parlamentarnym, gdyż jest to normalna praktyka w państwach demokratycznych. Boli widać dawnego zetchaenowca, że to jego żałosna partyjka, z katooszołomską ekstremą, nie liczy się w polityce i nigdy liczyć się nie będzie. Mnie to nie dziwi, bo to nie kto inny, jak Jurek, bredzi, że Janusz Palikot chce zlikwidować suwerenne państwo polskie i Konstytucję. Jeśli dla polityków pokroju dewoty Jurka, który przed laty wystąpił z PiS (zbyt liberalnego jak dla niego) by tworzyć wielkie ( he he he!) stronnictwo prawicy suwerenem jest państwo, którego przywódcy czapkują przed biskupami i boją się Kościoła katolickiego, to tak: takiego państwa Ruch Palikota nie chce! Suwerenne państwo nie podlega kontroli katolickiego Kościoła, nie jest mu potrzemy konkordat i cenzura, jaką jest „obraza uczuć religijnych”!

Radiomaryjnym dewotom dodam dla towarzystwa Leszka Millera, szefa SLD. „Kanclerz” staje dziś w obronie Wandy Nowickiej, zapowiadając, że SLD nie zagłosuje przeciwko odwołaniu jej z funkcji wicemarszałka Sejmu. Zapomniał już pan Miler, jak traktowano w Sojuszu Nowicką, a jemu było to całkowicie obojętne? Liczy, że tak krótką pamięć mają wyborcy? Miller w nieudolny sposób sili się na kpinę, zwracając się do Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten przyjął, cyt:” Tych chłopów, bo oni się zatracą, po prostu uschną z tęsknoty! Co jakiś czas ogłaszają, że przygotowują spotkanie, a ty Aleksandrze to odwlekasz. Szkoda mi tych facetów” - w ten sposób Leszek Miller mówi o zapowiadanym przez Marka Siwca i Janusza Palikota spotkaniu z Aleksandrem Kwaśniewskim. Zapomniał biedaczek, że to nie on wydawał polecenia Kwaśniewskiemu, lecz poleceń Kwaśniewskiego słuchał… Szybciutko „kanclerz” dodaje, że SLD może współpracować z Kwaśniewskim, bo baaardzo tego by pragnął. I mleko się wylało, bo na jaw wyszło, że to Miller mizdrzy się do byłego prezydenta. Ma wprawę, w końcu będąc premierem łasił się m.in., do prałata Jankowskiego jak i hierarchów Kościoła katolickiego. Efekt wiadomy.

Czekam na inicjatywy kleru katolickiego, mające na celu wywołanie strachu w Polakach przed szatańskim Ruchem Palikota. Może rozgrzeszenia nie otrzyma owieczka sympatyzująca z RP, automatycznej ekskomunice podlegali będą posłowie i wyborcy pomarańczowej partii? Kiedy prymas zagrozi, że zerwie konkordat, spakuje manatki i wyprowadzi się w cholerę z całym episkopatem? Czekamy z utęsknieniem na takie groźby, oraz ich spełnienie!

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

6 komentarzy:

  1. KK w tym roku wziął na klatę problem nie przyjmujących kolędy. Dotąd przed kolędą ktoś odwiedzał domy i pytał o przyjęcie kolędy, no i kajeciku zaznaczał, coby wielebny nie musiał afrontu znosić osobiście. W dodatku w obecności chłopaczków w komżach ze skarbonką zamkniętą na kłódkę. W tym roku ksiądz przyszedł sam i po kolei dobijał się do wszystkich drzwi. Ponieważ nie mam kontaktów z kk od 30-lat, nie spodziewalam się najścia. Otworzyłam- ksiądz:niech będzie poch...., ja odruchowo samo pochwalony, na co wielebnemu rysy stężały; Ja kolędy nie przyjmuję- wielebny dostał szczękościsku- to mam tu tak zaznaczyć(popukał paluchem w kajecik)- myślałam że zaznaczyliście mnie 30 lat temu- to w razie śmierci też nie przyjdziecie do biura parafialnego???(jestem emerytką)- napewno nie. Nie było "z bogiem" ani "do widzenia". Spotkalam się z podobną relacją, chyba na którymś blogu. Wygląda to więc na systemowe działanie, nie inicjatywę jednego gorliwego ks. Liczą chyba, że przez lata zahukiwani ludzie nie odważą się odesłać wielebnego z pod drzwi, jak jakiego akwizytora. U mnie się przeliczyli. Stara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, gratuluję odwagi...Potrafiła Pani odesłać duchowego, który zapukał do Pańskich drzwi..niewiele osób ma taki hart ducha. Może się Pani uznać za godną następczynie wielkich bohaterów narodowych, Sobieskiego i Orląt lwowskich.

      Usuń
  2. "Może rozgrzeszenia nie otrzyma owieczka sympatyzująca z RP, automatycznej ekskomunice podlegali będą posłowie i wyborcy pomarańczowej partii?"

    Mój brat, który jest wierzący i do kościoła chodzi (chociaż głównie z musu), powiedział mi niedawno o ich księdzu, który z ambony grzmiał, że popieranie partii Palikota to jest grzech śmiertelny.
    W zasadzie nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbyś chciał poczytać o moich wieloletnich doświadczeniach z urzędnikami kk, daj cynk. Chętnie opowiem, a jest co opowiadać. Na marginesie: czytam Pana wypowiedzi w internecie oraz często w FiM; całkowicie się z nimi zgadzam, stąd pewne poczucie braterstwa i poufałość-"Jakbyś chciał". Jeśli zbytnia- sorki! Stara

    OdpowiedzUsuń
  4. @Związekpartnerski

    W małych miejscowościach pokazanie dla klechy drzwi to wyczyn godny pochwały, wymagający odwagi. Ja nie mam z tym kłopotu, nie tylko z tego powodu, że w Warszawie, gdzie mieszkam, ksiądz może jest jeszcze huru- dla moherowych babć i garstki polityków. Do mnie pan w sukience nie zajrzy, wie, że jest persona non grata, co mu zakomunikowałem spokojnie przed laty.

    Nie ma nic dziwnego w groźbach klechów pod adresem wyborców RP. Jest to żałosne, wywołujące uśmiech politowania. Kościół i panowie w sukienkach nie sa potrzebni ani posłom, ani wyborcom RP.

    OdpowiedzUsuń