sobota, 23 lutego 2013

Europa +, minus SLD i Miller

Ciekaw jestem, czy bonzowie SLD zebrali siły bo bezsennej nocy, po niemiłej niespodziance, jaką sprawił im Aleksander Kwaśniewski. Leszek Miller, z rozpaczy po utracie szorstkiego przyjaciela, powinien udać się do ministra zdrowia, Bartosza Arłukowicza, dawnego podwładnego z partii, po prochy uspokajające i nasenne. Choć niewykluczone, że kanclerz obrał krótszą drogę i poprosił o radę Jarosława Kaczyńskiego, sprzymierzeńca SLD w walce z Januszem Palikotem, czym uspokoić skołatane nerwy. W końcu szef PiS wie najlepiej, jakie medykamenty najlepiej koją ból i otumaniają.

Aleksander Kwaśniewski pokazał wała dawnemu koledze, decydując się na powrót do polityki, angażując się w projekt mający na celu zbudowanie w Polsce silnej centrolewicy. Projekt, który, ku bolesnemu rozczarowaniu Leszka Millera, powstaje pod patronatem Janusza Palikota i Marka Siwca. Miller, obecny w polityce od lat, kolejny już raz przekonał się, że jego buta, bańczuczność i wywyższanie się nie popłacają. Nie wyciągnie i z tej lekcji żadnych wniosków korzystnych dla lewicy. Szef SLD kilka dni temu zapowiedział, że to on podejmie decyzję współpracy, z kim mu się zechce i to na jego, Millera, warunkach. Jakże żałośnie i śmiesznie brzmią słowa w ustach człowieka, który oddał bez walki fotel premiera, władzę w partii i dał się zepchnąć przed laty na margines polityki! Ten człowiek nie jest wiarygodnym partnerem . No, chyba że dla PO i PiS. Z tymi partiami SLD stoi na straży umacniania klerykalizacji państwa, dbając przy okazji, by hierarchom Kościoła w Polsce włos z głowy nie spadł.

Lewica w Polsce jest rozdrobniona, nieraz skłócona, bez wiążącego ją celu, jaki powinno być odsunięcie od władzy prawicy. Cel ten powinien jednoczyć liderów i partie. Mają oni krótką pamięć: w 1993 rozdrobniona prawica przegrała wybory, ten sam los potkał ją w 2001. Janusz Palikot słusznie czyni, zasiadając do rozmów nie tylko z Kwaśniewskim, ale też i szefami Unii Pracy, Partią Demokratyczną, Stronnictwem Demokratycznym czy SDPL. Tego panicznie boją się eseldowskie dinozaury, które wmówiły wyborcom, że prawdziwą lewicą jest tylko ta wywodząca się z PZPR. Podobnie jak prawica wmówiła swoim wyborcom, że nikt inny, że tylko styropianowcy, tworzyć mogą prawą stroną sceny politycznej. I tak trwa lekka, łatwa i przyjemna współpraca „lewicy” i „prawicy”, na koszt podatników...

Grzegorz Nabieralski, niespełniona nadzieja antyklerykalnej lewicy, pod skrzydłami Leszka Miller całkowicie pozbył się fałszywej, plastikowej maski, pod którą skrywał prawdziwe oblicze. Pozbawione lewicowca- antyklerykała. Przed laty okrzyknięty polskim Zapatero, dziś podkulił ogon i powtarza, niczym papużka, zdania swego pana. Tak przykro Grzesiowi, którego od wczoraj chętnie przypominają media, te same, które wyśmiewały jego akcję z jabłkami pod hutą Sendzimira? Napieralskiemu jest przykro? A jak czują się jego wyborcy, kiedy słyszą, że nastąpił rozwód SLD z Kwaśniewskim, że były prezydent przyłączył się do chocholego tańca, który nikomu nie służy, a który zainicjował Janusz Palikot? Bo Grzesio wie, szef mu powiedział, że nie o dobro wyborców i Polski tu idzie, lecz interes SLD i obecnego kształtu sceny politycznej! A tą SLD, wespół z kolesiami z prawicy, widzi bez Janusza Palikota, jego Ruchu, oraz antyklerykałów, za to z klęcznikowymi podnóżkami! Nerwowo, niemal histerycznie zareagował sekretarz SLD, Krzysztof Gawkowski. W opinii tego pana, który wyskoczył niczym Filip z konopi ze stwierdzeniem, że Aleksander Kwaśniewski nie zrozumiał intencji SLD. Może to i prawda, bo trudno oczekiwać, by dwukrotny prezydent Polski, polityk, który doprowadził do wybiorczego zwycięstwa SdRP miałby rozumieć zamiary polityków, którzy prezentują żenująco niski poziom. Poziom, który zapewnia m.in. pan Gawkowski. Ten pan nie jest żadną zagadką. On jest przybocznym Leszka Millera, którego strach zżera, że może dobiec końca twór o nazwie SLD, że wyborca wybierze Palikota, Siwca i Kwaśniewskiego. „SLD nie zdradzi milionów wyborców i nie zgodzi się na żaden biznesowo-liberalny projekt tworzony przez Aleksandra Kwaśniewskiego i Janusza Palikota. (...) Kwaśniewski zapomniał, że to SLD (..) dał szansę, aby sprawował urząd prezydenta”. Doprawdy, trudno o większe lekceważenie wyborców, którzy głos na Kwaśniewskiego oddali!

 Panowie z SLD zachowują się jak dzieci, którym odebrano ulubioną zabawkę. Zapraszają do współpracy wszystkich, którzy nie sprzeniewierzyli się ideałom i programowi lewicowemu. W ich ocenie do takich osób nie należy Janusz Palikot, nie ma taż zgody na współpracę z nim. Ciekawi mnie, co pocznie z tym fantem Ryszard Kalisz, w przeszłości współpracownik Kwaśniewskiego, mający być łącznikiem między środowiskami, które chciałby skupić Palikot? Będzie nadal tkwił pomiędzy misiami z SLD? Zabawne, tak brzydzący się Palikotem eseldowcy z otwartymi ramionami przyjmą ludzi z jego partii! Doprawdy, obłuda lewicowej partii jest doskonała! Nie ma się czemu dziwić, skoro sam szef twierdzi, że jest zażenowany postępowaniem Kwaśniewskiego. Bo nie można zniżyć się do poziomu Janusza Palikota. Przypomnieć panu Millerowi, który nie potrafi odpisać na maila, jak się bardzo poniżył, kiedy dzwonił do szefa RP z inicjatywą przeciwko faszyzmowi? Widać proboszcz obiecał Millerowi rozgrzeszenie za cenę zerwania kontaktów z RP.

Lewica jest tam, gdzie nie ma Janusza Palikota. Gorączkowe powtarzane brednie przez polityków SLD uderzą w nich samych. To nie ludzie Palikota chwalą Caritas, dotowany przez budżet państwa, a przejadający ogrom środków, lecz polityk SLD, Krzysztof Gądziel. To nie luzie Palikota postulują zakaz organizowania parad równości, lecz pani z SLD, Marta Niewczas. Nie obawiam się stwierdzić, że lewicy nie ma tam, gdzie jest Leszek Miller i SLD, z jego skompromitowanymi, odchodzącymi przed laty w niesławie Oleksym, Czarzastym i innymi, dziś strojącymi się w piórka zbawców nie tylko lewicy, ale i kraju. Gdzie oni byli, kiedy w 2001 roku SLD zwyciężył w wyborach parlamentarnych, dlaczego nie realizowali lewicowych postulatów, nie stali na straży Konstytucji, w której jak byk stoi, że Polska jest krajem neutralnym światopoglądowo? Co te misie z SLD zrobiły, kiedy wyszły na jaw nagrody dla członków Prezydium Sejmu, co robią w kwestii Funduszu Kościelnego, co zrobili w sprawie Komisji Majątkowej, co robią z głoszącymi kłamstwa duchownymi pokroju Rydzyka? Robili i robią... w majtki, ze strachu! SLD nie zrobił nic, by polskie, państwowe szkoły były świeckie, nie powstrzymało klerykalizacji publicznej telewizji, nie przeciwstawiło się klerykalizacji kraju. SLD nie zrobił nic dla wyborców, którzy naiwnie na partię głosowali!

Nie dziwię się naiwności młodych socjalistów, prężących wątłe muskuły na życzenie Pierwszego Sekretarza, Leszka Millera: szef kazał, to ujada się, że największym zagrożeniem jest Janusz Palikot i jego partia. A nuż kanclerz jakąś posadkę da, na listach wyborczych umieści... Czerwone towarzystwo milczy, kiedy narodowcy zakłócają wykład Magdaleny Środy, chowają się po katach, kiedy brunatny kolor wylewa się na ulice. Bezpieczniej i przyjemniej obrzucać błotem Palikota, bo ten, w przeciwieństwie od narodowców, po mordzie nie da! Małolatom, będącym na każde skinienie Millera, określających się mianem niezależnych, naiwnie wierzących w świat bez wojen, niesprawiedliwości i dyskryminacji proponuję, by najpierw rozejrzeli się na własnym podwórku. Razi ich w oczy majętny Palikot i sowicie wynagradzany Kwaśniewski, a nie przeszkadzają im posłowie SLD, w przeciwieństwie do Janusza i Olka pobierający kilkunastotysięczne uposażenia z budżetu państwa? Gdzież te idee równości i braku ubóstwa? Jeśli wszystkich zamierzacie, młodzieńcy, ciągnąć za sobą w dół, to nie dziwcie się, że jesteście tam, gdzie jesteście i nic nie znaczycie.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki! 

 

1 komentarz:

  1. Nie jestem od lat fanem Kwaśniewskiego, ale popieram proces jednoczenia lewicy. Bez tego nie da się odsunąć tandemu prawicowego od władzy.
    Życzę powodzenia nowej inicjatywie, chociaż nie wiadomo oczywiście czy wypali.

    OdpowiedzUsuń