czwartek, 29 września 2011

Klęska Pitbulla

„Gdy ktoś mówi że podniesie rękę na Jarosława Kaczyńskiego to ja tą rękę odrąbię”. Wypowiedź europosła z ramienia PiS Jacka Kurskiego w pełnej krasie ukazała prawdziwą twarz co i rusz podpierającego się wartościami chrześcijańskimi. O czymś takim jak nadstawienie drugiego policzka Jacek Kurski na pewno nie przyjmie do wiadomości, chyba że jest to policzek politycznego przeciwnika. Prawo i Sprawiedliwość chętnie atakuje rywali gdy chodzi o ich niejasne powiązania na styku biznesu i polityki lecz skrzętnie ukrywa swoje sprawki dbając by gawiedź się o nich nie dowiedziała.

W 2009 roku prezydent Sopotu Jacek Karnowski po przyjrzeniu się transakcji kupna w 2004 roku przez ówczesnego wicemarszałka województwa Jacka Kurskiego zdumiał się. 20 tysięcy złotych wydało mu się sumę podejrzanie niską, wręcz śmieszną . Kurski tłumaczył iż okazyjnie nabył leśniczówkę-zaniedbaną, zrujnowaną i chylącą się ku upadkowi. Po prostu zgliszcza. Dociekliwi dziennikarze szybko jednak dotarli do niej i… urzekło ich piękno okolicy z jeziorem nad którym znajdują się jak nowe włości Kurskiego. Wedle rzeczoznawcy cena winna być wyższa nawet o jedno zero. „Sam widok na jezioro wyceniłbym na 100 tysięcy” . Wścibscy dziennikarze nieopodal kurskiej hacjendy natrafili na niezamożną rodzinę która miała prawo do wykupu owej leśniczówki lecz wójt nie podejmował z nimi tematu zbywając ich i dopatrując się błędów formalnych, proceduralnych i Bóg wie jakich jeszcze. „Nagle” okazało się ze znalazła już nabywcę i to nie po cenie rynkowej lecz jakże atrakcyjnej… Skoro do budżetu i tak wpadłoby mniej grosza z uwagi na upust to niech kupi to ktoś od nas.Spotkałem się kilka lat temu z sugestiami że nieruchomość rzeczywiście była ruiną którą na koszt gminy wyremontowano. To już byłaby prywata i folwark.

Załatwianie interesów na szczeblu politycznym to żadna nowość, zastanawia jednak pominięcie rodziny mającej prawo do nabycia działki i nieruchomości przy jednoczesnym forowaniu miejscowego polityka. Kto wie, może uda się udowodnić że to sam wójt zwrócił się do Kurskiego z propozycją zakupu leśniczówki? Nie śmiem nawet sugerować że na polecenie Jacka Kurskiego szukano dla niego takiego uroczego zakątka. Pan każe, sługa musi. Kurski nie raz i nie dwa zasłaniał się immunitetem poselskim gdy łamał prawo. Uciekając od odpowiedzialności pokazał że prawa to może przestrzegać zwykły szaraczek.
Dziś sąd uznał że Kurski nie może domagać się przeprosin od dziennikarzy którzy sprawę ujawnili i opisali w kilku artykułach. Kurski pokazał swoim bezczelnym zachowaniem gdzie ma prawo: otóż wg niego można mu wypominać sprawę tuskowego dziadka z Wehrmachtu a leśniczówki już nie… Oczywiście miotał się jak najęty tłumacząc że naruszono jego dobra osobiste ale w jaki sposób dowieść nie zdołał. Rzucił jedynie swoją koleją „złotą myśl” ze w Polsce bezkarnie można kłamać o politykach PiS. Jacuś dobrze odrobił lekcję, nie tak dawno szef PiS Jarosław Kaczyński oznajmił co myśli o polskich sądach, a myśli prezesa są święte i obowiązujące każdego członka jego partii.

Europoseł Jacek Kurski nazywany pitbullem (znam takich którzy mówią o nim ratlerek) dementował i zaprzeczał. Nie było żadnej prywaty, układów i interesów. Wszystko odbywało się legalnie. Nie dziwi mnie zachłanność osób ze świecznika; Prawo i Sprawiedliwość gdzie tylko mogło stosowało bonifikaty sięgające nawet 99% wartości nieruchomości gdy nabywcą jest Kościół katolicki, czy to na szczeblu powiatu, gminy czy miasta. Czy stoi coś na przeszkodzie by wierni synowie Kościoła również korzystali z takich upustów? Dzięki dziennikarzom i sądowi dowiedzieliśmy się kto w sporze miał rację. Okazało się że nie ma jej Jacek Kurski, łgarz, bufon i kanciarz.



0 komentarze:

Prześlij komentarz