poniedziałek, 5 września 2011

Debata głupcze!

Prezes debatował. Nie z politycznym rywalem co prawda lecz z przybocznym, wiernym Adamem. Jarosław cieszył się ze swego mądrego posunięcia jakim było zastąpienie Mariusza Adamem właśnie: widział w nim młodego wilka, siebie sprzed lat który komuchom i Wałęsie się nie kłaniał. To Adam sprawił ze po miesiącach bojkotu programu w komercyjnym radio zaproszony został polityk PiS. Niech chamy mają zaszczyt i usłyszą co prawi i sprawiedliwi mają do powiedzenia u redaktor Moniki!

Prezes sapał. Wygłaszając swe monologi mlaskał, tak było i teraz. Ciśnienie podniósł mu zdrajca Michał który ośmielił się skrytykować swego dawnego chlebodawcę, wielkiego prezesa!
-Prezesie, Michał kopie pod nami dołki. Powiedział dziś że pan prezes boi się debaty z premierem, że prędzej porwą pana kosmici niż siądzie pan przy jednym stole z Donaldem.
-On tak powiedział? Co on sobie myśli?! Sugerował że nie zostanę premierem a teraz zarzuca mi strach? Nie zauważył kiedy należał do PiS że Kaczyński boi się tylko ojca dyrektora!? Taki z niego kozak?!
Prezes mlaskał bardziej niż normalnie. Złość powodowała ze miał trudności z wysławianiem się.
-Jakby tego było mało prezesie to Michał dodał jeszcze że ma pan traumę po ostatnim spotkaniu z premierem w którym to Donald zmiótł pana z powierzchni ziemi…
Prezes zacisnął pięści, wolno podniósł się i spojrzał na Adama. Ten zmartwiał i skulił się w fotelu. Mimo że stojąc Jarosław nie był wcale wyższy od siedzącego Adama ale niewyobrażalny majestat, groza i złość bijąca z prezesa paraliżowała członki.
-Co powiedziałeś? Że co Donald ze mną zrobił?- W nozdrzach prezesa pojawiły się jakby ogniki. Oj, niedobrze! Adam rozglądał się za drogą ucieczki, czuł że ogrania go panika.
-Eee, panie prezesie, to nie są moje słowa lecz Michała i pańskich przeciwników politycznych, przedstawicieli Układu! Ja i tylko ja powtarzam że w starciu z Donaldem na gruncie merytorycznym nie zostawi pan prezes z Donalda nic! –Adam miał nadzieję że udobrucha prezesa i ugasi grunt palący się pod nogami.
Prezes zawahał się. Zaciskał i zwalniał na przemian pięści. Miał ochotę nałożyć rękawice niczym komisarz Ryba w filmie i obić komuś gębę. Tymczasem utrudniają mu na każdym kroku!
-No, masz szczęście. Twoje szczęście że nie jesteś zdziczałym chłopem.- Burknął prezes.
-Zostawmy Michała, niech idzie on i jemu podobni w diabły! Jaki masz pomysł na debatę która spowoduje nasze zwycięstwo?
-Panie prezesie, w audycji u redaktor Moniki usiłowałem przemycić pomysł debaty na neutralnym gruncie czyli w „Gazecie Polskiej” tłumacząc że wszelkie media są stronnicze i są stronami w sporach politycznych…
… a gazeta redaktora Tomka nie jest?- Prezes był zdziwiony.
-Ależ jest panie prezesie! Ale to jedyne wolne medium, prócz mediów ojca dyrektora. Ale w Toruniu debata jest niemożliwa ponieważ Kościół nie opowiada się za żadną z partii, zwłaszcza za taką która go nie wspiera ekonomicznie. Jeśli Donald się nie zgodzi to ogłosi się ze stchórzył i po sprawie. Zobaczymy jak Donald będzie postępował w kampanii wyborczej. Jeśli ujawni stan finansów publicznych, powie jak naprawdę wygląda sytuacja gospodarcza kraju to wtedy to jest możliwe. –Adam był z siebie zadowolony.
-No dobrze, a jeśli Donald się nie zgodzi a jego ludzie przechytrzą nas i wymyślą coś bardziej sensownego?- prezes w zamyśleniu cedził słowa.
-Jeśli coś takiego się stanie to wyjaśni się wyborcom że ze strony PO to będzie show, a do show pan prezes się nie wybiera, więc…

Jego słowa przerwał dźwięk komórki. Przeprosił prezesa i odebrał:
-Tak, Adam, rzecznik prawych i sprawiedliwych. W czym mogę pomóc?
Słuchał i robił się coraz bardziej blady, w końcu nie wytrzymał i rozłączył się.
Prezes z pewnym niepokojem wpatrywał się w spocone oblicze swego przybocznego. Czego się tak wystraszył?
-Co się stało?
Adam otarł pot z czoła, przełknął ślinę, odkaszlnął. Pociągnął haust wody ze szklanki, oddychał niespokojnie.
-Panie prezesie, dzwonili z tygodnika „NIE”! Urban zaprasza do debaty na Słoneczną pana, Donalda, Palikota i Kotlińskiego z „Faktów i Mitów”!








0 komentarze:

Prześlij komentarz