wtorek, 18 października 2011

Muzyka łagodzi obyczaje

Świat jest mały, mniejszy niż by mogło się wydawać. Wspomnienia z dzieciństwa wracają jak na zamówienie. Przy dobrej muzyce oczywiście. Tej, niestety, dziś jak na lekarstwo, od czego jest jednak Internet, szare komórki i pamięć która przechowuje nieco przytłumione „pliki” z muzyką która usłyszana przed laty tkwi tam do tej pory nie dając się zepchnąć w kąt bądź też wymazać dzięki czemu udało się ją odszukać?

 Kilka dni temu buszując po przeróżnych forach muzycznych przeglądałem m.in. notowania z list przebojów Polskiego Radia, przeboje Muzycznej Jedynki itp. Odległe dzieje, ale jakże znajome jednak. Zastanowił mnie jeden wykonawca i jego utwór :”Szukam drogi do szczęśliwych wysp”, Aleksander Nowacki… Nic mi to nie mówiło. Rzut oka na Youtube i proszę, jest! I to nie tylko ten kawałek. Eureka, toż to ten utwór słyszałem ze sto razy jako dzieciak z nie najlepszej jakości odbiornika radiowego który w rodzinnym domu chyba tylko nocą był wyłączany.Taaak, to ta charakterystyczna gitara, dyskretny dźwięk syntezatora, wejście i cała elektronika godne J.M. Jarre’a i intrygujące słowa z których każdy może wyciągnąć wnioski . Wyciągnął je i sam autor emigrując z Polski…  Mając dziś nieograniczone możliwości można słuchać tej muzyki bez szumów i skaz tak typowych dla jakości dźwięku w radio w latach 80-ych. Przeglądając kilka klipów Nowackiego stwierdziłem nie bez zdziwienia że kilka z nich emitowano kiedyś w TVP. Nie omieszkałem napisać kilku słów do kompozytora który, jak się okazuje, posiada studio nagrań niemal za rogiem, przy Rondzie Waszyngtona w Warszawie. Nowacki utwierdził mnie w przekonaniu że niepokorni mają gorzej z władzą lecz lepiej u fanów. Tak było i w jego przypadku kiedy cenzura zmieniła tytuł jego jednej piosenki.  „Zawsze sam dobierałem autorów i treści moich piosenek, a że miałem niewyparzoną gębę,cisze antenowe zdecydowanie przeważały nad czasami emisji. Transformacja w naszym kraju sprawiła, czego się zupełnie nie spodziewałem, odcięcie od radia całego pokolenia twórców i autorów bez względu na poziom ich produkcji, a jedynym kryterium był wiek i fakt, że byli popularni w czasach PRLu” .Mnie, jako nastolatka, napawały pewnym zdziwieniem zmiany jakie nastąpiły w telewizji i emitowanych programach. Zniknęły z ekranu pewne muzyczne programy, przepadły gdzieś wokalistki, zaniechano emisji utworów pewnych muzyków… Opinia p. Aleksandra nie jest dla mnie nowością bo spotkałem się już z podobnymi.  Ciekaw jestem co myśli o ważniakach politycznych Marek Tomaszewski którego zespół Savana po wydaniu jednej płyty został skazany  przez cenzurę i politykierstwo na zapomnienie za utwór „Przyszedł zły” który uznano za wymierzony w Michaiła Gorbaczowa… 

  Nie oglądam publicznej TVP, czasem kiedy jestem w domu rodzinnym bądź gdzieś poza stolicą zdarza mi się zerknąć jednym okiem w emitowane muzyczne treści. To co widzę i słyszę nie napawa optymizmem. 90% zbędnych pląsów i manewrów ciałem jakby to był seks bez partnera/ partnerki, dźwięki tez już nie moje. Oczywiście są i całkiem przyjemne nuty w wykonaniu Ani Dąbrowskiej, doceniam warsztat Anity LipnickiejPetera Roguckiego i Comę kilka utworów Ewy Farny czy nawet elektroduet  Kalwi i Remi  że nie wspomnę o Agnes, Aleksandrze Bourke, Arminie van Buuren, utworach Beyonce czy jednym jedynym Lady Gagi.  Większość muzyki której słucham stworzono w latach 80-ych i 90-ych. A propos van Buurena: pierwszy raz usłyszałem jego miksy A State of Trance  podczas spotkania z liderem i wokalistą nieistniejącej już kapeli Balkan Electrique, Sławkiem Starostą którego namierzyłem za pośrednictwem netu właśnie. Sławek pozostawił po sobie niemało utworów, w większości rarytasów. Taki duet muzyczny jaki tworzył z Fiolką Najdenowicz trafia się raz na sto lat!  Kiedy na nowo odkryłem ich „Ye me podey” plus kawałki których większości  nigdy nie słyszałem  nie było na tym świecie siły która powstrzymałaby mnie przed zdobyciem, choćby spod ziemi, ich płyty zatytułowanej po prostu „Piosenki” z małą książeczką z kilkoma zdaniami napisanymi przez Sławka przedstawiającego krótką historię powstania utworów. Czekam obecnie na wiadomość z archiwum TVP w którym zgrywają mi kilka teledysków, m.in. „Sexmix”, „Kochaj, nie zabijaj”  Balkanów i inne. Niestety nie ma śladu po „Sarajewo” które reżyserował nie kto inny jak Kuba Wojewódzki. Tak tak , powiatowy, ten sam! Gdzieś jest na kasecie VHS, ktoś go ma, widział go Robert Leszczyński jakiś czas temu. 

  Kiedy mieszkałem jeszcze w domu rodzinnym bywało że na weekendy wpadał starszy brat znad Morza taszcząc ze sobą wór w którym nie mogło zabraknąć sprzętu grającego Sanyo i głośniczków. Ależ to był wynalazek, dwukasetowy, z funkcją pauzy, chromo i innymi bajerami! Dziś to zabytek, ale wtedy to był hit! Wtedy też było słychać ( dosłownie) że braciszek przyjechał bo już na korytarzu rozbrzmiewały muzyczne rytmy a znajomi walili drzwiami i oknami. Siostra również była fanką muzyki, poza tym rodzeństwo posiada zbliżone gusta muzyczne. Wtedy to poznałem audycje Tomka Beksińskiego , siostra zapisywała notowania radiowej „Trójki” , w TV aż roiło się od programów muzycznych. Krzysztof Szewczyk, Marek Niedźwiecki, Bogdan Fabiański, Marek Wiernik, Roman Rogowiecki emitowali muzykę i to co dziś jest normą a wtedy było dla nas niedostępne : teledyski! Kogo wtedy się nie zobaczyło! Neneh Cherry, Leilę K, Paulę Abdul, znakomite teledyski Michaela Jacksona, Icehouse, Clan of Xymox! Publiczna TV emitowała ciekawy i popularny program „Premie i premiery” który wspominam z sentymentem. Kto wówczas nie czekał na występy Andrzeja Zauchy, Jolanty Jaszkowskiej, Mietka Szcześniaka czy Jolanty Literskiej! ( pozdrawiam Yolanada !) .  Kawałki emitował w Teleexpresie Marek Sierocki. Do dziś majaczą mi się dwa po głowie, niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć obdartego anglojęzycznego duetu śpiewającego dość szybki i rytmiczny kawałek. Wyglądali gorzej jak menele z Centralnego ale ciuchy na ich występy szyli podobno najlepsi krawcy. Przez kolejne lata będzie prześladował mnie też w głowie ciemnoskóry wykonawca  ( na pewno nie Seal, nie Mili Vanili !), a raczej kawałek z refrenu nuty kiedy zdejmował płaszcz i tańczył na scenie z partnerką. Ktoś stukał w pianino przy tym… Kto wie, może i na ten utwór w końcu się natknę?  Dołączy do piosenek  Claudi Mori, Tight  Fit, Buck Fizz, Cold FishYelloo,Rockets, Collage, Call System, Daab, El Division I innych. 

 Wsiadam do metra, na uszach młodzian z fąflem pod nosem słucha muzyki. Ze słuchawkami na uszach, kołysząc się dziwnie przy tym, z regulatorem dźwięku na max. Słyszę nielubiane przeze mnie rytmy polskiego hip- hopu.  Czym on się zachwyca, z pewnością nie słyszał kawałków grupy Rock Steady Crew  „Uprock”czy „Hey  you!”. Stare ale na czasie, jakby nagrane wczoraj. Wielu je pamięta, potrafi zanucić. A co pamiętają karmieni sieczką przez media, potrafią wymienić muzykę nachalnie wciskaną im rok, dwa lata temu,potrafią wymienić  tych wykonawców którzy mieli rzucić na kolana świat? Już przy pierwszym nazwisku pojawiają się kłopoty!  Dlatego to nie mój cyrk i nie moje małpy. Wole zaszyć się w Traffic Clubie i poszperać wśród płyt, a nuż znowu coś mi wpadnie w ręce czego nie słyszałem?  Tak jak przed kilkoma laty kiedy natknąłem się na składankę zawierającą m.in. utwór „Mój gniew”.  Hmm…  Yoka. Kobiecy głos nie wiedzieć skąd wydawał się znajomy. Internet nie był wtedy powszechny, wyszukiwarka pokazywała tylko Patricka Yokę.  Niezwykle interesująca piosenka, bardzo fajne słowa, przepiękny wokal, muzyka na najwyższym poziomie. Prześladował mnie ten utwór , siedział w głowie, w końcu kupiłem płytę. Dotarłem i do innych piosenek wykonawczyni i udało się, wiedziałem już dlaczego ów przyjemny głos wydawał mi się znajomy! „Za pazuchą nieba skrawek” i „Wysoko jak ptaki”  to był jej wokal:)  Słuchacze czekają na nową płytę Yolanda!







0 komentarze:

Prześlij komentarz