czwartek, 28 lipca 2016

Kremówek nie było

Papież Franciszek od wczoraj gości w Polsce, świeccy papieże katoprawicy pokroju Terlikowskiego jednak nie protestowali przeciwko przyjazdowi głowy Kościoła katolickiego. A tak liczyłem na skowyt nawiedzonych! Chociaż cholera wie, kto rzucił się w kierunku papamobile i usiłował dotrzeć do Argentyńczyka. Media mówią o mężczyźnie w czerni nie siląc się na ustalenie jego tożsamości.

Światowe Dni Młodzieży to nie jest zjazd krakowski z 1364 roku, o takiej imprezie to możemy już tylko pomarzyć. Dziś w rolę Wierzynka usiłuje wcielić się Jacek Majchrowski, ale słabo mu to idzie. Symboliczne przekazanie papieżowi kluczy do miasta to kompletne nieporozumienie, przede wszystkim z tego powodu, że prezydent Krakowa nie jest gospodarzem zadłużonego po uszy miasta,  rządzi tam Stanisław Dziwisz, stojący na czele bogatej archidiecezji. Świetna to współpraca: rządzić i za nic nie ponosić odpowiedzialności, nie martwić się o koszty bo miasto za wszystko zapłaci Zloty interes! Dla strony kościelnej, oczywiście.

Franciszek spotkał się z biskupami, rozmowa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Wielka jest, jak widać, nie tylko tajemnica wiary, spotkania biznesowe w kościelnych kręgach mają najwyższą klauzulę tajności. Czego właściwie oczekiwali wierni, niewierni i naiwni? Że Franciszek rozda uśmiechy w blasku kamer i fleszy i głośno powie to, co powiedział biskupom w cztery oczy? Żeby robili dokładne to samo, co do tej pory: współpracowali z rządem dla korzyści Kościoła, angażowali się w politykę, wspierali biznesmena Tadeusza Rydzyka i judzili jednych przeciwko drugim.

Jeśli wierzy ktoś, ze nastąpią jakiekolwiek zmiany po wizycie głowy Kościoła w Polsce- to niech sobie wierzy. Nie zmieni się absolutnie nic, biskupi w dalszym ciągu będą traktowani jak święte krowy, jakby byli jakimiś ważnymi osobistościami w świecie polityki. Nikt nie posypie głowy popiołem, nie zmieni się nastawienie prawicy i Kościoła. Wszystko zostanie tak, jak jest, dopóki Watykan żeruje na Polsce, a oddani mu funkcjonariusze żyją tu jak pączki w maśle.

Naiwna młodzież wyjedzie i nie zmądrzeje, za to jak zwykle kazbę napcha sobie krakowska kuria. W specjalnych strefach pól litra wody sprzedawane jest przez Caritas w cenie 5 złotych, tyle samo trzeba zapłacić za mikroskopijną słodką bułkę.
Restauratorzy musieli odprowadzić do kasy kurii po tysiąc złotych za prawo goszczenia u siebie spragnionych i głodnych, ale to dla Dziwisza za mało: okazuje się, że przedsiębiorcy muszą oddać 10% utargu do skarbca byłego papieskiego sekretarza, Dlaczego? Bo ma to pomóc w pokryciu kosztów organizacji ŚDM... Jakby państwo polskie nie sfinansowało imprezy w całości!

Wiara jest gratis, religia w wydaniu polskiego katolicyzmu kosztuje krocie, ale dlaczego jej koszty zawsze ponosi świeckie państwo?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

3 komentarze:

  1. Nie spodziewam się niczego po przypadkowo pełniących obowiązki urzędnicze i kościelne , ale gdy na powitanie GOSCIA bądż co bądż dla tych pełniących obowiązki- dostojnego/miłego itp itd - NI WYSZŁA REPREZENTACJA SWIATOWEJ MŁODZI - tom zupełnie i cąłkowicie zgłupiał...Najpierw oczy przecierając ze zdumienia pytam ja :CO TO JEST? ŚÐM to jest czy nie?!!!!!! Gdy pokazało się,że nie ...nie sądzę, by jeszcze ktoś ze jelit rządzących przypadkowo RP zgłupiał i oczy przecierał ze zdumienia, bo musiałby przynajmniej mieć oczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym 5 PLN za butelkę wody i procentem od utargu to Ty na poważnie ?
    Bo aż się wierzyć nie chce.
    Choć nie...z tą mafią to wszystko możliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielgrzymi mogą dostać jedzenie za talony, które otrzymali, kupując pakiety pielgrzyma, lub nabywać je za pieniądze. Archidiecezja krakowska, która jest organizatorem ŚDM, zadbała, by ceny za obiady i kolacje były umiarkowane - we wszystkich strefach kosztują odpowiednio 20 i 15 zł. Ceny innych produktów nie wyglądają już jednak na "regulowane", np. za małe butelki z napojami czy drożdżówki trzeba zapłacić po 5 zł.

      - Koszt organizacji stref jest niemały. Woda musi być przechowywana w specjalnych chłodniach, dlatego jest droższa. Poza tym mamy wolny rynek. Pielgrzym nie musi tu kupować - tłumaczy ksiądz Bogdan Kordula, dyrektor Caritas Polska. Przedsiębiorcy windują ceny również dlatego, że zobowiązali się oddać Kościołowi 10 proc. swojego utargu, co ma pomóc w pokryciu kosztów całej imprezy.

      Usuń