środa, 17 grudnia 2014

Partia episkopat wzywa rząd

Wyglądam przez okno i jestem rozczarowany. Przeglądam newsy w internecie- to samo. Słucham audycji radiowej- wzbiera we mnie coraz większy niepokój. Zerkam na witrynę internetową PiS- tam również cicho sza, nie ma nawoływań katoprawicowych do pikiety. Jaki protest, spyta ktoś zdziwiony? Dziś odbędzie się spotkanie ciała pod nazwą Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. To taki niekonstytucyjny twór, którego postanowienia w ogóle nie powinny mieć mocy prawnej.

Prawi i sprawiedliwi nie skrzykną mas, by zaprotestować przeciwko takiej grandzie. Mający buzie pełne frazesów jak ognia unikają pytań o kwestie dotyczące kościoła katolickiego, biskupów i ich politycznego zaangażowania, tudzież jawnego wręcz wspierania przez nich PiS-u. Jak wyglądają te spotkania rządu z episkopatem ujawniła prof. Monika Płatek, nim przeszła drogę przez mękę żądają wydania protokołów z posiedzeń. Włosy jeżą się na głowie! To nie są spotkania, to są wezwania rządu na dywanik przez biskupów i udzielania połajanek i pouczeń oraz dyktowanie, co rząd ma zrobić, a co zablokować. Czy tak będzie i dzisiaj? Tematem będzie przyjazd do Polski papieża Franciszka, biskupi rozdzielili już zadania: oni będą kadrą zarządzającą (oczywiście nic za darmo…) a bogate państwo polskie, podatnicy ( w tym emeryci, renciści i najbiedniejsi) sfinansują przyjazd Argentyńczyka. Bo Watykanu nie stać na takie fanaberie. Niech płaci głupia Polska!

Ciekawi mnie, czy przedstawiciele rządu poruszą wątek poparcia przez biskupów niedawnego marszu PiS? Patrząc na skład Komisji ze strony rządu obawiam się, że nikt z tego gremium nie zadaje trudnych pytań biskupom, a na widok sutanny i koloratki ma pełne… pełną głowę pomysłów, jak tu dogodzić kościołowi. Andrzej Halicki, Joanna Kluzik- Rostkowska, Władysław Kosiniak-Kamysz, Małgorzata Omilanowska, Jacek Cichocki i Stanisław Huskowski otrzymają do wykonania rozkazy i tyle. Tak będzie wyglądało to spotkanie. Przeglądałem nie raz i nie dwa zakres obowiązków w/w ministrów, kierowanych przez nich ministerstw i nigdzie nie natknąłem się na zapis, że mają oni obowiązek spotykać się z biskupami i wykonywać ich polecenia!

Tak wygląda rozdział państw i kościoła, tak wygląda neutralność światopoglądowa państwa polskiego. Próżno szukać polityka, który na spotkaniu ze stroną kościelną walnąłby pięścią w stół i powiedział kilka mocnych, ale prawdziwych słów i wskazał klechom ich miejsce w szeregu.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

1 komentarz:

  1. Jakże to smutne. Gdyby oficjalnie biskupi występowali to i ponosiliby odpowiedzialność i może kiedyś w społeczeństwie by się "przelała waga goryczy jak w PRL" i niektórzy występowali by pod zmodyfikowany w powtarzanym w latach 80-tych hasłem 'A NA DRZEWACH WISIEĆ BĘDĄ PURPURYŚCI"

    OdpowiedzUsuń