wtorek, 16 lutego 2016

Zamach PiS-u na wolność słowa

Pamiętacie co się działo, kiedy w 2014 roku na polityczne zlecenie do siedziby redakcji „Wprost” weszły służby specjalne? Opozycja- przede wszystkim PiS- krzyczała o próbie kneblowania dziennikarzy, o zamachu na wolność słowa. Sylwester Latkowski kurczowo trzymał się laptopa nie pozwalając na jego zabranie przez mundurowych. Krzyku, harmidru i politycznych dyskusji po tym zdarzeniu było co niemiara! Minęły niecałe 2 lata i oto mamy dobrą zmianę! PiS już nie krzyczy o zamachu na wolność słowa, nabrał wody w usta. Tylko z tego powodu że nie jest już opozycją i samodzielnie rozdaje karty.

Wczoraj do siedziby tygodnika „Fakty i Mity” w Łodzi weszli funkcjonariusze CBŚ. Czego szukali i co spodziewali się znaleźć? Przez niemal dwanaście godzin zabierali i wynosili kopie dysków redakcyjnych i księgowych oraz dokumentów księgowych w wersji papierowej, przeszukano biurka dziennikarzy, zatrzymano redaktora Romana Kotlińskiego, byłego posła i byłego księdza. Stało się to, o czym redaktor od pewnego czasu wspominał: po zwycięstwie wyborczym PiS wolność słowa będzie w Polsce iluzją, jeśli słowo to będzie nie po myśli PiS, kościoła katolickiego, kleru i jeśli  będzie ujawniało niewygodne skrywane fakty.

Nie wiem, kto z kogo chce zrobić głupa, bo sprawa dotyczy rzekomo… spraw prywatnych! Rzekomo nie dotyczy to również kwestii finansowych tygodnika, nie ma związku z działalnością nieklerykalną tygodnika i wydawnictwa. Powiedzmy… Widać Prokuratura Apelacyjna z Łodzi bardzo chce się przypodobać ministrowi Ziobrze i stąd ta zastanawiająca gorliwość. Tajemnicą poliszynela jest, że Joachim Brudziński przed paroma laty przegrał proces z tygodnikiem „FiM” po czym odgrażał się, że zniszczy ten tygodnik. Również biskupi katoliccy nie potrafią znieść sytuacji, w której prawo polskie pozwala istnieć czasopismom takim, jak „FiM”, które samo się finansuje, nie ma w nim reklam i nie otrzymuje dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Redakcja wydała oświadczenie:

„W związku z powyższym nasza redakcja traktuje działania władz jako nadużycie i próbę sparaliżowania pracy jednego z nielicznych w Polsce pism niezależnych, niepowiązanego ani z głównymi aktorami sporu politycznego w kraju, ani z wielkimi korporacjami wydawniczymi, za to konsekwentnie tropiącego nadużycia władzy. Traktujemy to jako atak na naszą redakcję, tym bardziej że w ostatnich wydaniach ostro krytykowaliśmy obecny rząd i sam PiS. Mimo zamieszania oraz przeszkód natury technicznej zespół redakcyjny próbuje wydać kolejny numer naszego tygodnika. O rozwoju wydarzeń będziemy na bieżąco informować na naszej stronie internetowej oraz napiszemy o tym szerzej w najbliższym numerze tygodnika. O ile oczywiście nasza praca nie zostanie zupełnie sparaliżowana przez władze...". 

Ciekaw jestem co na to dziennikarze tak histeryzujący po akcji w redakcji „Wprost”, co na to KOD?

 Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



0 komentarze:

Prześlij komentarz