wtorek, 2 lutego 2016

Konferencja Episkopatu Polski kontratakuje

Członkowie Konferencji Episkopatu Polski mieli chyba dosyć kompromitacji swoich politycznych sojuszników w osobach posłów PiS. Poseł Piotr Kaleta twierdził, że w sali posiedzeń Sejmu roznosi się swąd szatana, bo tylko w taki sposób radiomaryjny polityk jest w stanie wytłumaczyć sobie obecność obywatelskiego projektu o zaprzestaniu finansowania lekcji religii w szkołach. KEP zareagował szybko na słowa posła, biskupi zawsze dbają, by ich polityczni pomagierzy nie ośmieszali się zanadto. Kto, jak nie mistrzowie manipulacji w sutannach, potrafi kreować rzeczywistość do swoich potrzeb?

Biskupi (Gądecki, Jędraszewski, Miziński) wydali kłamliwe oświadczenie, że szkoła bez religii zmienia się w szkołę ateistyczną i ateizującą. To niesłychanie śmiała ale mijająca się z prawdą teza: chodziłem do szkoły podstawowej przed 1989 rokiem i nie było tam niczego, o czym dziś bredzą biskupi. Ba! Jako dzieciak chętnie chodziłem na czwartkowe zajęcia z religii odbywające się po lekcjach, w salce katechetycznej oddalonej o ok. 3 kilometry od budynku szkolnego! Dlaczego z chęcią? Bo ksiądz potrafił zainteresować swoimi wspaniałymi opowieściami, posiadał przeogromną wiedzę i nigdy, przenigdy nie usłyszałem z jego ust słowa krytyki pod adresem innowierców, ateistów, samotnych mam z dzieckiem, rozwodników, żyjących w związkach partnerskich czy mniejszości seksualnych. Słowa nie mówił o polityce! Dlatego Józef Kącki, żyjący ciągle staruszek nie zrobił kariery w kościele, był za porządnym człowiekiem i lubianym przez ludzi księdzem.

KEP poucza, że nauka religii jest stałą częścią programu edukacyjnego w Polsce. Biskupi podkreślają, że nawet za zaborów uczono w szkołach religii. Noż jacy kochani byli ci zaborcy! Oni doskonale wiedzieli, że lepiej się trzyma za pyski otumaniony przez kler ciemny lud i widział w funkcjonariuszach Watykanu cennego sojusznika. Biskupi nagle przypomnieli sonie o Konstytucji, tak deptanej przez obecny i poprzedni rząd i twierdzą, że finansowanie lekcji z budżetu państwa nie stanowi naruszenia konstytucyjnej zasady bezstronności władz publicznych. O tym, że zaprzestanie finansowania również nie naruszałoby Konstytucji- biskupi już nie wspominają. Dlaczego nie wspominają kłamstwa Józefa Glempa zaklinającego się na rany Chrystusa, że katecheza w szkołach będzie odbywała się gratis?

Biskupi w oświadczeniu zawarli kilka tez, w których zawarły się m.in. stwierdzenia:

-nauczanie religii jest odpowiedzią na rzeczywistą potrzebę obywateli i stanowi poszanowanie konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami

 -domaganie się przez autorów projektu ustawy, aby nauczanie religii było finansowane przez Kościół lub rodziców, oznacza w istocie dodatkowe obciążenie rodziców – członków kościoła

 -nauczanie religii w publicznym systemie oświaty ma miejsce w wielu krajach Europy i jest ono finansowane ze środków publicznych. Nie jest bowiem możliwe świadczenie pracy przez pracownika bez ekwiwalentu w postaci wynagrodzenia wypłacanego przez pracodawcę

-nauczanie religii, poza wymiarem ewangelizacyjnym, ma także swój szczególny wymiar humanistyczny i kulturowy. Wprowadza bowiem w historię i kulturę, zarówno duchową, jak i materialną Polski i świata. Nie da się bowiem dobrze zrozumieć historii, kultury, literatury, czy sztuki bez znajomości chrześcijaństwa, w tym również tradycji biblijnej Starego i Nowego Testamentu

-nauczanie religii ma także bardzo ważny aspekt wychowawczy. Dzieci i młodzież mają prawo do tego, aby na lekcji religii rozmawiać o swych problemach, dylematach, obawach i radościach. W praktyce uczący religii są osobami zaufania publicznego.

Nie miałem pojęcia, że nauka religii w szkole z programem narzuconym świeckiej szkole i dyrektorowi przez biskupa a finansowanej z budżetu tejże szkoły było oczekiwane przez Polaków! W jaki sposób powrót lekcji religii do sal katechetycznych obciążyłby budżety rodziców pociech doprawdy nie wiem, ale tą tajemną wiedze posiadają członkowie KEP. Religia i humanizm? Święta inkwizycja i średniowiecze były prawdziwą ostoją humanizmu, tolerancji i poszanowania praw człowieka… Biblia, czyli opowiastka s-f traktowana dosłownie przez garstkę fanatyków religijnych przede wszystkim w USA nie jest potrzebna do zrozumienia czegokolwiek. Do pojęcia świata, wszechświata i zachodzących w nim zjawisk i mechanizmów potrzebna jest nauka, nauka i jeszcze raz nauka, a nie religia!

Na koniec biskupi puścili oko do władz i, śmiejąc się do rozpuku oznajmili, że są wdzięczni także władzom świeckim, które – szanując wolę obywateli – troszczą się o właściwą organizację nauczania religii w placówkach oświatowych.

Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



2 komentarze:

  1. "nauczanie religii ma także bardzo ważny aspekt wychowawczy. Dzieci i młodzież mają prawo do tego, aby na lekcji religii rozmawiać o swych problemach, dylematach, obawach i radościach. W praktyce uczący religii są osobami zaufania publicznego"
    No popatrz tylu żurnalistów pisze o skandalicznym zachowaniu młodzież w szkołach i po za nią Tyle draństwa i nieprawości i zawsze "przepytywany" jest nauczyciel i dyrektor szkoły i stawiane sa im zarzuty Nigdy nie zdarzyło sie by pytano tak samo i tak samo szkolnego katechetę.A to "podobno" tez wychowawca i to niezbędny Nic i nigdy! Takie to święte krowy wpuściliśmy do szkół i przedszkoli.
    Byc moz sami żurnaliści nie wierzą "w role wychowawczą katechetów?" Wiec po co pytać? .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ustosunkuję się do jednego fragmentu:
    "nauczanie religii ma także bardzo ważny aspekt wychowawczy. Dzieci i młodzież mają prawo do tego, aby na lekcji religii rozmawiać o swych problemach, dylematach, obawach i radościach."
    Przeżyłem z autopsji. Moja córka miała wątpliwy zaszczyt uczestniczenia w tych lekcjach. Polegały na tym, że katechetka próbowała zapanować bezskutecznie nad grupą 10 czy 11 latków.

    Nie pozbędziemy się tego ze szkół, przynajmniej nie szybko.

    OdpowiedzUsuń