czwartek, 21 stycznia 2016

Księżom wstęp wzbroniony!

W Internecie zaroiło się od instrukcji dla wiernych jak należy przyjąć katolickiego księdza odwiedzającego domostwa po tzw. kolędzie. Dawno temu, kiedy byłem dzieckiem, żadne instrukcje nie były potrzebne. Zastanawiam się nad jednym: głupsi stali się religijni wyznawcy czy raczej księża katoliccy?

Podczas wizyty duszpasterskiej wszyscy domownicy muszą być obecni, poucza pewien ksiądz. Wizyta u lekarza, zajęcia z etyki o tej porze, zaplanowane jakiś czas temu spotkanie u znajomych? Mowy nie ma! To są nieistotne sprawy którymi nie warto sobie zawracać głowy. Basen, lekcja języka obcego, randka, rocznica ślubu? Ksiądz jest najważniejszy, jego wizyta jest nadrzędna i temu należy podporządkować cały plan dnia! Inny przedstawiciel zawodu księdza oznajmił, że przyjęcie kapłana do swego domu jest aktem publicznego wyznania wiary, oraz znakiem jedności i żywej więzi z kościołem. Rozbawiła mnie teza klechy, że z duszpasterzami należy rozmawiać o problemach nie tylko swej rodziny, ale także o sprawach parafialnej wspólnoty i…Polski! O pedofilii w kościele, przekrętach finansowych Watykanu, o wyrzucaniu pieniędzy w religijne błoto jakimi są  organizacje ŚDM czy rocznicy chrztu Polski- nawet nie śmiej zapytać, kmiotku!

Nie waż się przyjmować księdza w obecności zwierzęcego inwentarza biegającego po domu i na podwórku! Jeszcze odbije zwierzakom i zaczną trykać się niczym jakieś poznańskie osiołki na widok księdza i co będzie? Prawdziwy dramat nastąpiłby, gdyby wyposzczony piesek dorwał nogi kapłana i zacząłby wykonywać na niej pewne ruchy za podszeptem szatana. Potrzebne by były egzorcyzmy! Nie waż się też przyjąć księdza w niechlujnym stroju, w dresach i kapciach! Obowiązuje strój wyjściowy, odpowiednie obuwie (pantofle i półbuty). Jeśli księdza w sile wieku przyjmuje samotna, atrakcyjna parafianka- to może chyba przyjąć w kusym wdzianku, w szpileczkach, ubrana w czarne pończoszki, kusą mini i z wyeksponowanym biustem? Niestety, instrukcji dla samotnych pań nie odszukałem, niestety… Nie natknąłem się też na wskazówki co mają zrobić rodziny wyzywane przez księdza od głupich debili, tak jak uczynił to sukienkowy w Piaskach wyrażając się w dodatku niepochlebnie o domu nazywając go domem publicznym. Jak mają przygotować się na wizytę takiego idioty rodzice dzieci poczętych w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego?

Odmówienie kolędy kapłanowi jest wyrazem braku identyfikacji z Kościołem, co za tym idzie - wyrażeniem zgody - na odmówienie też jakiejkolwiek posługi duszpasterskiej. To chyba jedyne sensowne zdanie z instrukcji. Jako osoba nie uczestnicząca w życiu kościoła, nie mająca nic wspólnego z życiem tzw. wspólnoty parafialnej nie życzę sobie wizyty nie tylko księdza, ale i popa, imama czy przedstawiciela jakiejkolwiek innej religii żyjącej z naiwności wiernych i głupoty polityków. Nie potrzebuje niczego od księży i kościoła, nie potrzebują ich wątpliwej jakość drogich usług, zatem i oni niech trzymają się ode mnie z daleka.

Kiedyś rozbawił mnie idiotyczny artykuł dziennikarza „Przekroju” w którym bojaźliwy „mistrz” pióra opisał, jak chowa się w mieszkaniu i udaje przed księdzem pukającym do drzwi, że nie ma nikogo w domu. Proponowałbym temu wystraszonemu panu więcej wiary, ale nie w księdza, lecz w siebie, zdobycie się na odwagę by powiedzieć prosto w twarz zdumionego księdza :”Nie potrzebuję księdza, do widzenia panu!” nie jest trudne.

 Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

1 komentarz:

  1. kiedyś, kilka lat temu, gdy przyszedł taki /bez uprzedzenia/ tak rzekłem:
    - przykro mi, nie mogę pana przyjąć, dziecko jest w domu...
    potem mi się takie pomysły znudziły... w następnych latach zaczęli wrzucać kartki uprzedzając o terminie, ale jakoś tak zawsze dziwnie wychodziło, że wszyscy w domu tego dnia byli gdzieś indziej... to nie było z premedytacją, po prostu przypadek... ostatnio zaś /to było pod koniec listopada/ jeden się pofatygował... gdy otworzyłem drzwi, powiedział:
    - dzień dobry /nie jakieś tam "pochylony", czy "pomylony", ale centralnie "dzień dobry"!!!/...
    pomyślałem "grzeczność dla grzecznych", więc odpowiedziałem tym samym... on na to:
    - czy przyjmują państwo wizyty duszpasterskie?...
    - nie, dziękujemy...
    no cóż, uznałem, że nie ma co się znęcać... on też jest ofiara tego systemu...
    tak swoją drogą, to potem się zastanawiałem, skąd taka grzeczność u tego klechy?... jakieś nowe instrukcje?...
    chyba mam odpowiedź...
    szykuje się niezła fala protestów, może głodówek?... a oni szykują materace dla tych głodówkowiczów /jak za peerelu/ by wyłapać punkty... więc z nikim nie zadzierają...
    muszę przyznać, że poczułem spory ładunek optymizmu po tej konstatacji...

    OdpowiedzUsuń