piątek, 19 lipca 2013

Polski Kościół powinien wesprzeć budżet państwa

Jacek Rostowski jest bezpieczny i dotrwa do końca kadencji rządu, mimo błędnych założeń budżetowych. Wiadomo, że deficyt będzie wyższy od tego, który minister finansów zakładał. Rostowski pomylił się o 24 miliardy złotych. Dużo to, czy mało? Biedny polski Kościół katolicki, ustami Kazimierza Nycza oznajmił, że na swą działalność potrzebuje rocznie 8 miliardów i je od bogatej Polski otrzymuje i poza nielicznymi nikt z tego powodu nie lamentuje, więc te 24 miliardy, w skali budżetu Polski, wielką suma nie są. Nie będą też większe dla następcy Rostowskiego, ministra finansów z następnego rządu. Jeśli będzie to rząd PiS, to będzie tylko gorzej. Skąd taki wniosek? Wystarczy posłuchać monologu Jarosława Kaczyńskiego i jego recept, mających postawić na nogi Polskę. Finansów państwa nie uzdrowią też spece Kaczyńskiego, pilnujący jego interesów w spółkach i spółeczkach typu „Srebrna”.

Następca Rostowskiego nic nie zmieni. Jacek Vincent dołączył do grona poprzedników i kontynuuje liberalny kurs, który jest drogą donikąd. Bardzo przeszkadza liberalnym ekonomistom konstytucyjny zapis, który stanowi, że dług publiczny nie może przekroczyć 60% PKB. Już słychać głosy, że to martwy zapis, że należy go zlikwidować. By móc zadłużać Polskę dalej. Czym to się skończy? Rwący się do władzy Kaczyński i jego pomagierzy pokazali już, na co ich stać w latach 2005-2007, wystarczy sięgnąć po założenia budżetowe z tamtych lat, przyjrzeć się polityce fiskalnej. Próżno szukać nadwyżek budżetowych.

Mimo kulejących finansów państwa, Rostowski jest kolejnym ministrem finansów, który nie szuka dodatkowych wpływów do budżetu z działalności Kościoła katolickiego. Pozorowanie reform, zwiększanie obciążeń podatkowych narzuconych dla szarego Kowalskiego, utrzymywanie wyższego podatku VAT nie zatkało dziury budżetowej. Dlaczego premier i minister finansów nie szukają pieniędzy w biznesach Kościoła katolickiego?Tak, tak, słyszę już te wściekłe wrzaski- że to byłby populizm, próby wzniecania niepokojów społecznych, naruszenie jakichś tam kompromisów, że byłby to małe wpływy. Doprawdy?

Kapelani utrzymywani przez państwo, które płaci im pensje i emerytury. Dlaczego każdy Kaplan musi być oficerem, kapral nie wystarczy? Emerytów w sutannach przybywa, ich liczba nie maleje, lecz rośnie! Skoro są tak cennymi specjalistami, niech utrzymuje ich Watykan. To samo z Ordynariatem Polowym, powołanym do życia dekretem papieża JPII. Nie rozkazem MON, lecz dekretem katolickiego duchownego! Pora więc zwrócić Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie. Franciszku, pora wziąć na listę płac dzielnych, sutannowych oficerów! Bank Watykański poradzi sobie z takim wyzwaniem, o to jestem spokojny!

Pora zweryfikować listę dotowanych kościelnych uczelni, na których wykładają spece od bruzd od in vitro, plotący bzdury o antykoncepcji. Brakuje na szkolnictwo publiczne, ale pełnymi garściami rozdaje się publiczny grosz na uczelnie, nad którymi państwo sprawuje śladową kontrolę. To samo z listą obiektów kościelnych wpisanych na listę zabytków. Kościelne szkolnictwo wyższe kosztuje ok. 300 milionów w skali roku, Renowacji kościelnych zabytków końca nie widać, to studnia bez dna!

Funduszu Kościelnego miało nie być, wyszło, jak wyszło. Podatkowy odpis, rzekomy kompromis, jest niczym innym, jak pozbawieniem państwa z należnego wpływu i przekazaniem go w kościelne ręce. Ile pieniędzy znalazłoby się w budżecie polskim, gdyby nie „sprzedawano” klerowi nieruchomości i ziem z bonifikatą 99%? Kto oszacuje, ile traci fiskus przez zwolnienie kościelnych osób prawnych z podatku dochodowego? Wszelkie kościelne biznesy, nie mające nic wspólnego z działaniem na rzecz kultu religijnego, nie są opodatkowane! Hotele, pensjonaty, uzdrowiska, biurowce należące do diecezji (pomieszczenia biurowe wynajmowane świeckim) przynoszą niezły dochód, ale nie dla państwa polskiego. Ile Kościół czerpie zysków z dzierżawy ziem? W końcu to największy obszarnik ziemski w Polsce! Armia katechetów, kosztujących budżet krocie, powinna być finansowana nie przez państwo, lecz przez Kościół. Wtedy nic nie stałoby na przeszkodzie, by katolicki nastolatek pisał maturę ze swej ulubionej religii. Darowizny na cele kultu religijnego powinny być zlikwidowane.

By uspokoić histeryków, nie machać im przed oczami cyframi, których oni i tak do wiadomości nie przyjmują, polski rząd mógłby wprowadzić rozwiązanie, którego nie obszedłby nawet największy cwaniak w sutannie. Podatek od sakramentów, płacony przez proboszczów na rzecz państwa polskiego. Płacony procentowo od ilości chrztów, ślubów, pogrzebów, jakie miały miejsce w poprzednim roku w parafii. Ile od chrztu, ile od ślubu, a ile od pogrzebu- 100, 200, może 500 złotych?  Pora też zastanowić się, czy nie jesteśmy zbyt hojni fundując parafiom iluminację kościołów? Kościół i jego finanse to wielkie pole do popisu dla ministra finansów. Ale do tego trzeba odwagi, dobrej woli i dobrej informacji, które trafi do społeczeństwa. Dlatego też Kościół katolicki, jego hierarchowie, proboszczowie i księża, pod przykrywką sutanny robiący biznesy, mogą spać spokojnie: nie ruszy ich ani Jacek Rostowski, ani jego następca z przyszłego rządu. Rządu, który nawet na rok, dla próby, nie zawiesi subwencji budżetowych dla kosztownych partii politycznych.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

5 komentarzy:

  1. Tak, tak i jeszcze raz tak! Cały czas myślę o tych miliardach, one mogą uzdrowić polski budżet. Jednak nic takiego się nie stanie, bo zaraz podniesie się krzyk o niszczeniu Kościoła przez państwo. Żeby ich... Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dlatego też... hierarchowie, proboszczowie i księża... mogą spać spokojnie: nie ruszy ich ani Jacek Rostowski, ani jego następca z przyszłego rządu".
    Nikt ich nigdy nie ruszy dopóki nie ruszy głową naród, społeczeństwo, lud, parafianie (niepotrzebne skreślić). Tylko owce mogą zadeptać swojego pasterza o ile będą w stanie podnieść głowę, a to, jak na razie przynajmniej, wydaje się absolutnie niemożliwe.
    Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc może jednak idźmy na wybory i dajmy szansę Palikotowi ?

      Usuń
    2. Szanowny Panie Stanisławie, często powtarzam w notkach, że państwo to przecież - my! To MY możemy obalać i tworzyć rządy. To MY mamy siłę. Jednak siła ta jest trwoniona na bezsensowne działania. Nie wierzę, że kiedykolwiek będziemy w stanie się zjednoczyć. Tylko wojna lub inne wielkie nieszczęście łączy Polaków. To smutna prawda. Pozdrawiam Pana ciepło :-)

      Usuń
  3. Jak to jest w końcu z tymi finansami Kościoła?

    Z miesiąca na miesiąc (sic) słyszę coraz wyższe sumy.
    Niedawno (jakoś tak na wiosnę) słyszałem o kwocie pół miliarda, później o 2 czy 3 miliardach. A teraz od pana aż o 8 miliardach.

    Gdy sam próbowałem policzyć, wychodziły mi grube setki milionów, ale nie miliardy. A gdy sprawdzam w internecie, wszędzie pisze co innego (ale raczej w okolicach owych 2-3 miliardów).

    OdpowiedzUsuń