środa, 30 stycznia 2013

Kwaśniewski nie jest ostatnią deską ratunku

Leszek Miller wszedł w nieformalny sojusz z Jarosławem Kaczyńskim. Łączy ich jedna sprawa, jeden cel, jeden wróg: Janusz Palikot. Wyeliminowanie Ruchu Palikota z polityki jest celem nadrzędnym i PiS, i SLD. PiS obawia się pomarańczowej siły, niedocenionej przed wyborami parlamentarnymi, której posłowie co i rusz dają się we znaki klerykałom, z mównicy sejmowej mówiąc to, o czym wielu jedynie myślało. Świeckie państwo, przestrzeganie Konstytucji (faktyczna, a nie iluzoryczne neutralne światopoglądowe państwo), inicjatywy antyklerykalne, in vitro, związki partnerskie, to tylko niektóre tematy, spędzające sen z oczu klerykałów, ale i Leszka Millera, który nie kiwnął palcem, by cokolwiek w tej kwestii zrobić. Janusz Palikot potrzebny był Millerowi do antyfaszystowskiej inicjatywy i na tym współpraca się zakończyła.

Miller obawia się Palikota, przede wszystkim lęka się, że szefowi RP się uda, a to spowoduje odpływ co bardziej radykalnych wyborców, jeszcze głosujących na Sojusz. SLD pod przywództwem kanclerza miało pełnię władzy, lewicowego prezydenta, rozpoznawalnych, budzących zaufanie elektoratu polityków. Nie zrobiono nic, co mogłoby drażnić hierarchów Kościoła katolickiego, nie podjęto próby odzyskania państwa z rąk kleru. Szefowie SLD udawali, że leżą im na sercu postulaty świeckiego państwa, w rzeczywistości zabiegali jedynie o głosy ateistów i antyklerykałów, oraz mniejszości seksualnych. A ten, kiwany po wyborach, słyszał tylko, że nie ma przyzwolenia społecznego na zmiany. Minął rok z okładem, kiedy w Sejmie znalazł się Ruch Palikota i co się dzieje? Platforma Obywatelska, czując presję, zaczyna zajmować się in vitro, czy ostatnio związkami partnerskimi. Oczywiście robi to w taki sposób, by nie urazić konserwatywnego elektoratu oraz hierarchów Kościoła, ale Donald Tusk wiecznie rządził nie będzie. Zbliża się czas, kiedy rząd tworzyli będą przyjaźni społeczeństwu politycy, którzy nie będą zmuszali, lecz dawali wybór. Możesz, ale nie musisz. Prawica nie daje Polakom wyborów w kwestiach światopoglądowych, aborcji, in vitro, nawet antykoncepcji. Ma być zgodnie z wolą Kościoła, nie liczy się twoje własne zdanie.

Leszek Miller podobno zlecił badania, z których wynika, że wybory do Europarlamentu z udziałem listy Aleksandra Kwaśniewskiego wygrałby PiS. Większej bzdury ze strony SLD dawno nie słyszałem! Przede wszystkim listy nie ma, na obecną chwilę wiadomo tylko, że Janusz Palikot widziałby na liście wyborczej Wandę Nowicką, oraz Magdalenę Środę. Tymczasem Leszek Miller bezczelnie wmawia, kłamie, że listy Aleksandra Kwaśniewskiego powinna bać się PO. Bać się powinien- i boi!- Miller i SLD. Były prezydent nie jest w tej chwili czynnym politykiem, choć Janusz Palikot zapowiada jego powrót. W ten nie wierzy Leszek Miller, bańczucznie zapowiadając, że Kwaśniewski nie może sobie pozwolić na porażkę, jaką zanotował przy okazji klecenia LiD-u. Cóż za jasnowidz z pana Leszka! Mądry po szkodzie...Wg badań, przeprowadzonych na zlecenie SLD, wybory wygrałby PiS z 29% poparcia, PO znalazłaby się na drugim miejscu (26 proc.), a trzecie miejsce przypadłoby w udzial właśnie Sojuszowi (14 proc.). Lista Kwaśniewskiego, europosła Marka Siwca oraz Janusza Palikota mogłaby liczyć na 10 proc. głosów w eurowyborach.

Proszę się przyjrzeć tej manipulacji: do tej pory straszono PiS i Jarosławem Kaczyńskim, Miller poszedł krok dalej, kreśląc kłamliwy scenariusz jakiejś egzotycznej symbiozy: zagłosujesz na Palikota, to wygra Kaczyński. Obawiam się, że pan kanclerz nie skończy jak prawdziwy mężczyzna, lecz jak Marian Krzaklewski, ojciec sukcesy wyborczego AWS z 1997 roku, dziś zapomniany, od lat przebywający poza polityką. Nikt z nim się dziś nie liczy. Po cichu liczyłem na porozumienie RP i SLD, jedną listę wyborczą do Europarlamentu, ale pobożne to były życzenia, nie ma szans na współpracę pomiędzy liderami partii. Leszek Miller puszy się, kiedy twierdzi, że nie potrzebuje ani Palikota, ani Kwaśniewskiego. Wyborcy lewicowi są bardzo wyczuleni na takie manifestacje, nieudolny pokaz siły, której Miller nie posiada. Posiada za to zdolności do mówienia zgodnym chórem z politykami PiS, takimi jak Jacek Sasin, który plecie bzdury, jakie to zło wprowadził do Sejmu Ruch Palikota, który chce rozbić polską prawicę. Kiedy egzorcyzmy na Wiejskiej, panie Sasin? Zapomniał już pan poseł, kto nazwał prezydentową Kaczyńską mianem czarownicy?

Czyżby rozbicia katoprawicy obawiał się i Leszek Miller, nie potrafiący współpracować z partią, której lider nie obawia się Kościoła i gromi pazerny kler? Wygląda na to, że Millerowi nie w smak przyszła współpraca z posłami Ruchu w Sojuszu Socjalistów i Demokratów, jeśli znajdą się w Europarlamencie. Do 2014 roku, w którym odbędą się eurowybory, Leszek Miller będzie tracił czas i energię na udowadnianiu, że lewicą jest SLD, a nie Ruch Palikota. Jego prawo, jego sprawa tym bardziej, że Ruch Palikota jest przede wszystkim Ruchem Palikota. Tylko tyle i aż tyle. Zbyt trudno dinozaurowi Milerowi, pamiętającemu czasy PZPR, pogodzić się z faktem, że na scenie politycznej pojawiła się partia zdolna konkurować z betonem okopanym na Wiejskiej, a nawet go skruszyć. Leszek Miller woli w Sejmie partie klerykalne i pseudoliberalne. Kolor pomarańczowy go niepokoi.

Czy Aleksander Kwaśniewski wróci do polityki, da się namówić na firmowanie swoim nazwiskiem listy, na której znajdą się ludzie Janusza Palikota? Każdy scenariusz jest możliwy. Przede wszystkim wypadałoby zapytać Aleksandra Kwaśniewskiego, czy w ogóle rozważa powrót, czy jest zainteresowany politycznym przedsięwzięciem. Klęską dla Millera byłby mariaż Palikot- Kwaśniewski, który nigdy nie przyczyni się do zwycięstwa PiS w eurowyborach. Jeśli już, to do przegranej SLD, jak miało to miejsce w 2011 roku w wyborach do parlamentu.

Moje typy na listę Palikota, pozwolę sobie na fantazję:

Armand Ryfiński- poseł RP

Artur Dębski- poseł RP

Wanda Nowicka- posłanka RP

Małgorzata Prokop- Paczkowska- Ruch Kobiet, współpracownica Janusza Palikota

Kazimierz Kutz- senator

Magdalena Środa- filozof

Karol Jene- współpracownik Janusza Palikota

Mariusz Agnosiewicz- redaktor naczelny portalu „Racjonalista”

Andrzej Olechowski- współzałożyciel PO

Andrzej Kwiatkowski- dziennikarz kojarzony z lewicą, przed laty prowadził interesujące programy polityczne w TVP

Karol Małcużyński- dziennikarz, któremu w 1995 roku Aleksander Kwaśniewski proponował pracę w kancelarii prezydenta

Włodzimierz Cimoszewicz- b. polityk SLD, obecnie niezrzeszony

Piotr Gadzinowski- dziennikarz, b. poseł SLD

Maria Szyszkowska- filozof, b. senator z ramienia SLD, której odmówiono startu do Senatu z listy LiD w 2007 roku

Marek Borowski- senator, przez lata związany z SLD i SdPL

Jerzy Dziewulski- b. poseł SLD, w przeszłości doradca Aleksandra Kwaśniewskiego ds.bezpieczeństwa  

Izabella Sierakowska- niegdyś bardzo popularna posłanka SLD

Marek Siwiec- europoseł, po odejściu z SLD współpracuje z Januszem Palikotem

Marek Ungier- b. szef gabinetu i sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego 

Barbara Ciruk- b. posłanka SLD, dziennikarka przez lata związana z Radiem Białystok

Marek Barański- dziennikarz

Roman Kurkiewicz- dziennikarz

Kuba Wojewódzki- dziennikarz

Robert Leszczyński- dziennikarz

Aleksander Smolar- prezes zarządu fundacji im. Stefana Batorego

Wojciech Maziarski- dziennikarz

Waldemar Zboralski- dziennikarz, działacz środowisk mniejszości seksualnych

Tomasz Szypuła- dziennikarz, działacz środowisk mniejszości seksualnych

Grzegorz Kołodko- czterokrotny wicepremier i minister finansów w 4 różnych rządach

Jarosław Milewczyk- politolog

Kazimiera Szczuka- feministka, dziennikarka

Dorota Nieznalska- artystka

Tadeusz Bartoś- filozof, b. zakonnik

Walter Chełstowski- reżyser, twórca i producent

Piotr Tymochowicz- specjalista ds. kreowania wizerunku politycznego

Jacek Adler- działacz środowisk mniejszości seksualnych

Yga Kostrzewa- działaczka środowisk mniejszości seksualnych


 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

8 komentarzy:

  1. W kilku kwestiach mam odmienne zdanie.
    W okresie rządów Kwaśniewskiego i Millera działy się rzeczy ważniejsze niż artykułowanie postulatów z którymi nie zgadzał się KK.
    Uległość wynikała z wyrachowania,referendum unijne,konstytucyjne,
    wymagało poświęceń pewnych wartości na rzecz akceptacji większości społeczeństwa przynależności do UE i nowej
    Konstytucji.Nie wiadomo jaki byłby wynik głosowania gdyby lewica
    prezentowała kurs konfrontacyjny.
    Palikot , oszołomiony sukcesem wyborczym nie chciał współpracy
    z SLD chciał jedynie wchłonąć tę formację.Nie udało się ale to był zasadniczy błąd ciążący na możliwości dalszej współpracy.
    Drugi istotny,to "krew na rękach Millera". Są pewne sprawy
    dotyczące bezpieczeństwa państwa i Świata które nie mieszczą
    się w ramach prawnych.Być może i tak było w przypadku więzień
    CIA ale takich spraw nie wyciąga się do walki politycznej.
    Chciałbym aby te formacje ściślej współpracowały ze sobą
    ale na warunkach partnerskich.Chciałbym aby wszystkie odłamy
    lewicy wspólnym działaniem odsunęły od władzy prawicowe formacje.Ale na to trzeba czasu i dyplomatycznego zachowania
    a nie konfrontacji,bo wtedy jeszcze długo będziemy mieli to co mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwoli prawdzie poddaję pod rozwagę, że przegrane referendum europejskie nie oznaczałoby wcale braku możliwości wejścia do Unii Europejskiej. Była jeszcze droga parlamentarna, o której mówiło się wtedy głośno z tym, że Kościół wycofałby się wtedy na pozycje ewidentnie wsteczne. I o to chodzi! W Unii i tak bylibyśmy a postawa Kościoła jednoznaczna aż do bólu nie mydliłaby nam oczu. I nie kosztowałaby nas aż tyle. Dlatego SLD nie usprawiedliwiam w tej kwestii.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie będę się sprzeczał co do referendum jednakże czymś innym
      jest decyzja Parlamentu a czymś innym 75% poparcie uczestników
      referendum.Po.stawa Kościoła mydli oczy tylko tym którzy tego pragną.

      Usuń
  2. Zarówno były prezydent Aleksander Kwaśniewski jak i b. premier Leszek Miller byli i są tuzami politycznymi, wytrawnymi politykami. Tak jak współzawodnictwo w przeszłości nie wyszło im na dobre tak w chwili obecnej nie będzie im służyć. Polaryzacja tej strony sceny politycznej po której plasują się obaj osiągnęła moim zdaniem apogeum i nic ani też nikt nie jest w stanie tego zmienić. Próba b. prezydenta stworzenia koalicji z partią RP i wprowadzenia pod jej płaszczykiem bliskich mu polityków dawnego SLD moim zdaniem ma szansę powodzenia z uwagi na rosnącą popularność tej partii wśród elektoratu nie mającego wielkiego pola do popisu na lewej stronie sceny politycznej. Partia Ruch Poparcia Palikota nie ma na scenie politycznej żadnego przeciwnika który głosiłby podobne do niej postulaty i był tak "pryncypialny" z uwagi na nieuwikłanie mogące wynikać z przeszłości. Próba dystansowania się od niej p Leszka Millera w chwili obecnej jest moim zdaniem taktycznym zagraniem pozyskania elektoratu umiarkowanego światopoglądowo w kwestiach obyczajowych lecz mariaż jego i RPP jest nieunikniony i moim zdaniem zaplanowany.
    Nie jest możliwe aby po nauczce jaką dostali tj. zarówno Kwaśniewski jak i Miller w przeszłości tak wytrawni jak oni politycy nie wyciągnęli z tego wniosków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest jednak pewien problem,czy Kwaśniewski zechce się w ten program zaangażować.
    Dotychczasowe próby, jak.np.LiD nie przyniosły oczekiwanego efektu.
    Gdyby Kwaśniewskiemu udało się pogodzić i scalić całą lewicę to o wybory
    do Europarlamentu jestem spokojny.Taki projekt przy zaangażowaniu innych, byłych
    i obecnych polityków SLD plus RP miałby wielkie szanse odsunąć prawicę
    od władzy.Na razie to gdybanie.Poczekajmy na wynik rozmów Palikota z Kwaśniewskim , wtedy będzie można coś więcej powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. @autor
    dziwię się!
    jesteś chyba za RP, a nic nie rozumiesz!
    Twoje wywody to dla mnie czysty surrealizm - mimo, że ja też jestem za RP!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędnej zdolności interpretacji mego toku myślenia nie zamierzam skomentować. Jeśli nie masz, kolego, odwagi by dzielić się swoim punktem widzenia, to nie pouczaj innych. Nie rozglądam się za recenzentem, mam ich w nadmiarze.

      Usuń