poniedziałek, 30 stycznia 2012

Nie moja POlska


Razu pewnego zdarzyło mi się pracować w firmie, która mieniła się ogólnopolską. Siedziba krajowa tegoż znajduje się na warszawskiej Ochocie, nie szukałem danych, ile płaci firma za rozbijanie się w eleganckim biurowcu. Nie są to małe sumy, o nie! Kiedy oznajmiłem, że kończę współpracę, nie zgadzając się na drastyczne cięcie pensji, dyrektor na odchodne oburzony wypalił, że nie rozumiem dzisiejszej Polski i sytuacji gospodarczej. Nie mieściło mu się w głowie, że miast słów podziękowania, wdzięczności, że łaskawie, w swoim mniemaniu, daje mi zatrudnienie, składam na jego ręce wypowiedzenie. Era chłopów pańszczyźnianych się skończyła, ale nie do wszystkich to dotarło. Jak pan dyrektor został dyrektorem? Z uwagi na przeszłość, znajomość z pewnymi osobami, bo nie z uwagi na kompetencje, specjalistyczną wiedzę, czy umiejętności. Były zwierzchnik wpisuje się w trend tej Polski, której ja nie rozumiem, rozumieć nie chcę i nie zamierzam. Mam inne na nią pomysły, szkoda mi tylko, że tak późno zdecydowałem się dołączyć do ludzi, którzy również jej nie akceptują. Tych, którzy chcą takiej Polski, jaka jest dziś, jest zdecydowana mniejszość. Okopana na stołkach administracji państwowej, w spółkach i spółeczkach, firmach konsultingowych, doradczych, stowarzyszeniach itp., żyjących z publicznych pieniędzy.


Wczorajszy warszawski kongres Ruchu Palikota pokazał, że wielu jest takich, którzy mają pomysły na inną, nową rzeczywistość, na nową Polskę. Nie oznacza to, że zjechało się z Warszawy stado frustratów, którzy chcą psuć, niszczyć, zostawić za sobą spaloną ziemię. Nic podobnego! Janusz Palikot znalazł chwilkę, by odwiedzić wczorajszy kongres, na którym zabrał głos .Kto pamięta, co mówił w swoim expose premier Donald Tusk po wyborach w 2007 i w 2011? Kiedy nadchodzi kryzys, przedsiębiorcy tną koszta, niektórzy zwalniają pracowników, inni zmieniają zasady zatrudnienia, na niekorzyść pracownika. Co robi premier? Zwiększa zatrudnienie w administracji, naiwnie wmawiając, że nie udało się zwolnić masę niepotrzebnych urzędników, zwiększa budżet swej kancelarii. Administracja rządowa z roku na rok pochłania coraz to większe sumy pieniędzy, a efekty tej pracy jakie są, każdy widzi. Janusz Palikot stwierdził, że posłowie opozycji wyszli na idiotów, biorąc udział w debacie nad przyjęciem budżetu. Zgłoszono mnóstwo poprawek, sam Ruch Palikota ponad dwieście, żadna z nich nie została przyjęta. Tusk nie zamierzał niczego zmieniać, on postawił posłów przed faktem dokonanym! Poszło więc więcej na Ordynariat Polowy, na renowację zabytków ( głownie kościołów katolickich), świetnie ma się Fundusz Kościelny, Caritas, trwoni się pieniądze na szereg organizacji przyssanych do budżetu państwa, a pożytek z nich żaden. Czytam, że na Podkarpaciu samorządu z ulgą pozbywają się szkół, przekazując je w ręce stowarzyszeń. Kto finansował będzie te stowarzyszenia? Samorządy oczywiście! Marzy się komuś, że nauczyciele będą zatrudniania ze wskazania rodziców ( wyłącznie po szkole Rydzyka?), nie będzie obowiązywała w takich szkołach karta nauczyciela. Może pora oficjalnie zatrudniać na czarno?


Ruch Palikota prócz patrzenia na ręce władzy proponuje i własne rozwiązania. Tyle że wszelkie inicjatywy przepadają w Sejmie, głownie z tego powodu, że pomarańczowych jest raptem czterdziestu jeden. Po co wprowadzać ułatwienia dla przedsiębiorców, tworzyć przepisy zachęcające do prowadzenia własnych biznesów, studentom czwartego i piątego roku pomagać w zakładaniu swoich firm, jeśli mają pomysły, po co ich zwalniać z płacenia wszelkich podatków i składek przez trzy miesiące, po co, po co, po co… Znam sporo osób, które chętnie rzuciłyby obecną pracę, ale nie mają głowy do tych wszystkich przepisów, zapisów, pozwoleń, zezwoleń, licencji, koncesji, terminów itp. Są grupy interesu, które będą stały, via rząd, na straży status quo. Jeśli cokolwiek zechcą zmieniać, to tylko na gorsze. Donald Tusk i PO narażą się Henryce Bochniarz i Lewiatanowi? Popędzą BCC? Planują, w ramach zwalczania bezrobocia i rozwoju przedsiębiorczości, powrócić do czegoś na kształt Ustawy Wilczka? Nic podobnego! Przez to właśnie marzeniem, nie tylko młodych, po studiach, jest praca w administracji rządowej, a nie na swoim. Po co rząd ma pomagać młodym przy tworzeniu firm, które mogłyby zmieść z rynku dinozaury, niezdolne do konkurencji bez politycznego wsparcia? Nie trzeba wymyślać rozwiązań na nasiadówkach i posiedzeniach rządowych. Wystarczyłoby wprowadzić takie same zasady i przywileje, jakie mają kościelne osoby prawne i kościelne biznesy. A dlaczego by nie? Tak na próbę, na rok, dla młodych? Wczoraj, na kongresie, trochę rozbawił mnie jeden mówca- każdy, kto miał chęć wypowiedzieć się, mógł to zrobić- podkreślający, że nie można iść na wojnę z Kościołem. Bo, wg niego, pana starszej daty, nikt bez poparcia kleru wyborów nie wygrał. Jeśli nadejdzie dzień, w którym Ruch będzie układał się z klerem, będzie to mój ostatni dzień w partii! Jakem antyklerykał.


Przede wszystkim: nikt w Ruchu z klechami nie walczy, jeśli o mnie chodzi- niech ludzie sobie wierzą i w to, że Rydzyk jest w prostej linii pra, pra pra.. prawnukiem Jezusa z Nazaretu. Mnie dylematy teologiczne, czy było trzech czy sześciu króli, czy Chrystus był biały, czy żółty, zupełnie nie obchodzi, nie zgadzam się na wydawanie grosza na takie „naukowe” rozterki! Świeckie państwo. To cel RP. Bez dotacji na kościoły. Dobrowolność, a nie przymus: uważasz się za katolika, to płać! Bez bzdur, że to dziedzictwo narodowe, że bez Kościoła zginęłaby polskość itp. Roszczeniowe postawy kleru godne są najemników! Czy rząd, wespół z klerem sądzi, że Polacy zacisną żeby i będą znosić bez końca nieuzasadnione daniny, ukryte przez mistrza kreatywne księgowości, Rostowskiego? Te pieniądze trzeba przekazać na polskie, nowe szkoły! Bez religii katolickiej-i jakiejkolwiek innej- ale z religioznawstwem, z wychowaniem seksualnym dla chętnych, z powiewem ducha renesansu! Nauka, fizyka, biologia, a nie teologia, relikwie i katecheza! Biadoli się, że rynek pracy potrzebuje mnóstwo Inżynierów. Brakowałoby ich o wiele więcej, gdybyśmy posiadali polskie fabryki samochodów, przemysł włókienniczy, tytoniowy i wiele innych gałęzi gospodarki, które albo już zniszczono, albo dokonuje się to na naszych oczach. Namnożyło się od cholery płatnych szkół oferujących błyskawiczne licencjaty, magisterkę, doktoraty, ale czy tego nam potrzeba? I co po nich? Nie wszyscy mogą i chcą posiadać takie wykształcenie, żyją tu ludzie z mentalnością robotników. Ale cóż, skoro tak pyszniła się przez pól wieku partia robotnicza, to radźcie sobie sami, jej spadkobierczyni! Nie macie tytułów szlacheckich, nie dziedziczycie pochodzenia, nie wasi przodkowie byli arystokracją, więc… Tak to, niestety wygląda.


Marzę o tym, by w Polsce obowiązywało prawo, w którym nie przedawnią się afery gospodarcze czy takie jak Stella Maris, nie przedawnią się sprawki księży pedofilów, a sama pedofilia będzie zbrodnią przeciwko ludzkości. Może Kościół domagać się zwrotu ziem sprzed wieków, to dlaczego nie można żądać zadośćuczynienia od pedofila w sutannie? Nie jest zbrodnią przymusowa, ukryta eutanazja serwowana emerytom i rencistom przez rząd, a zabrania się dobrowolnej ! Nie zmieni prawa ta przykruchtowa koalicja, na czele której stoi ten, który przed klerem nie klęka. Zgadza się, trudno klęczeć, jeśli leży się krzyżem… Kiedy cichaczem zwieszano krzyż, powoływano do życia złodziejską komisję majątkową, rozdawano ziemie klerowi, opłaca się w dalszym ciągu iluminację kościołów to nie pytano społeczeństwo o zgodę, nie konsultowano tego z nikim, lecz na polecenie kleru. Kiedy zaczyna się mówić o odwróceniu tego wszystkiego, to rząd zaczyna bredzić o potrzebie dialogu, porozumienia i konsultacjach! Coś tu nie gra!


Wybieram się jutro na sesję Rady Dzielnicy Mokotów. Zapracowani radni dopiero w ostatni dzień miesiąca spotkają się i pomówią o niczym, zagłosują jak nakaże szef i rozejdą się w świetnych humorach. Dieta na konto wpłynie, więc cieszyć się trzeba! Zmiana nazwy parku jest niezwykle ważną sprawą, więc jutro przyjęta będzie uchwała, bo tak sobie zamarzyła Rada Miasta Stołecznego. Przechodziliśmy już czasy koronowania orła w godle, zmiany nazw ulic z komuszych na jedynie słuszne, ale to widać za mało! Mnie interesują inne punkty, dotyczące oświaty: likwidacje, likwidacje, likwidacje… Liceów, techników, ognisk pracy pozaszkolnej. Ważne, by na zajęciach była katecheza, dwie godziny w tygodniu! Likwidację nazywa się szukaniem oszczędności. Od tego kiesa się nie zapełni, jedynie dług będzie narastał nieco wolniej. Ale tego platformerscy spece od oświaty nie wiedzą.

7 komentarzy:

  1. Brawo za doskonale podejscie do tematu,ale czy mozna to osiagnac z tym spoleczenstwem,ktore daje przyzwolenie na panoszenie sie kleru?Czas najwyzszy cos z tym zrobic bo stajemy sie coraz bardziej posmiewiskiem cywilizowanego swiata.Pytanie[wcale nie retoryczne]:jak tego dokonac?!

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,Szczęściem jest mieszkać w katolickim kraju''-zachłystywał się frondysta od TeTetki.
    -I to szczęście właśnie jest pechem Polaków-prostował doświadczający tego szczęścia.
    Lekcji fizyki mniej w szkołach niż zajęć z religii, decydentem w placówkach oświatowych jest ksiądz lub katecheta, chwast nauki polskiej pleni się w atmosferze dymu kadzidlanego...
    Efekt? Piorunujący. Kiedy wszechmocny ciska z nieba grzmotami, bogobojni nie myślą o zainstalowaniu wynalazku Franklina, tylko wstawiają w okna obraz MB Częstochowskiej. I klepią zdrowaśki na przemian z przyśpiewem ,,Pod twoją obronę''-jak w Sejmie przy odmiennych okolicznościach pogodowych.
    ,,Powiedz ojczyzno; Quousque
    będziemy cierpieć tę pluskwę''-pisał Boy.
    Wszelkie oznaki zniewolenia i puste garnki zapowiadają katolickiemu komsomołowi apokalipsę. Na razie śmiech i politowanie przechodzi w bunt. Kontestacja status quo materializuje w demonstracje niezadowolenia. Następnym krokiem będzie zapewne kryterium uliczne.
    Amen, przyjdź Duchu Wolności (Ap. Jan. 22; 20)
    Vespa

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawkins (i nie tylko) dowodzi egoizmu na poziomie genów. Te samoluby realizują swoje sobkostwo dążeniem do replikacji za wszelką cenę. Są zdolne do współpracy tylko wówczas, kiedy z walki o zasoby zyskują na współdziałaniu z innymi. Tyle mówi natura.
    ,,Opakowania genów'' wspólne dążenia opierają na behawioryzmie; wyuczonych zachowaniach obliczonych na zysk. Pomożesz mnie, ja pomogę tobie. Coś za coś, skreślone za pieniądze. I to się nazywa altruizmem, czyli działaniem dla ,,dobra grupy'' lub ,,dobra gatunku''.
    Co nam za upodlające oddanie daje zbiorowość zwana eklezją? Co daje instytucja tej zbiorowości zwana Kościołem katolickim?
    Mam brzydkie podejrzenia, których z szacunku dla puryzmu językowego nie wyartykułuję. A nie chodzi tylko o przeterminowane dragi i miejscówki w niebie czyli czeki bez pokrycia. To nie tylko nikczemność żerowania na lęku przed śmiercią, przez lęk ten podsycających.
    To egoizm na poziomie cynicznej koncepcji religii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst fajny w sumie. Jednak takie przejście od OZONU do FAKTÓW i MITÓW jest logiczne gdy: potraktujemy sprawę w kategoriach BIZNESU. Gratulacje panie Januszu! Jednak Sejm to nie produkcja mamrota (choć nawet czasem na to wygląda) tylko to o czym Pan teraz ciągle mówi czyli eliminowanie absurdów w prawie. Będąc szefem komisji dużo Pan mówił, a ile zostało zrobione itd .................... ? Promocja SIEBIE przez wywlekanie jakiś (podobno) wypowiedzi kolegów w prywatnych rozmowach była metodą na zaistnienie!? Wstyd, bo prywatne (jeżeli takie były) rozmowy gdy są upubliczniane świadczą o małości człowieczka, który nie ma innej możliwości startu jak opluć ludzi dzięki który zaistniał. Przykro mi że to piszę, ale tak myślę i szkoda mi że Pan się tak spisił. Spisił dlatego, bo tak w tym ugrupowaniu się praktykuje politykę wobec przeciwników i wobec własnych (byłych) towarzyszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowny komentatorze, w polityce było sporo wolt, które umknęły chyba pańskiej uwadze, lub dostrzegać ich nie chcesz. W odwrotnym kierunku poszedł Janusz Wojciechowski, niegdyś jeden z największych lewicujących polityków w PSL, dziś radiomaryjny dewota. Komisja "Przyjazne Państwo" nie cieszyła się poparciem u Donalda Tuska, blokowano wiele inicjatyw.
    Domyślam się, że Tobie, komentatorze, nie na rękę są zmiany, wszystko ma zostać tak, jak jest. Jakikolwiek lider nie będzie Ci odpowiadał. Bo był ochrzczony, bo należał do Kościoła, do PO, SLD itp. Powodzenia zatem, w narzekaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie niestety doszły głosy, że w pewnym mieście na Pomorzu ludzie z lokalnego koła(?) RP nie życzyli sobie aby ich partię kojarzono z marihuaną, homoseksualistami i heppeningami przeciw nadużyciom KRK oraz zdejmowaniem symboli religijnych z urzędów i szkół. Trochę smutno, że tacy ludzie napływają do RP.
    Na pocieszenie byli to ludzie raczej w wieku zaawansowanym, więc chyba z tego powodu mieli takie konserwatywne i klerykalne poglądy.
    Chociaż moim zdaniem należy przyjrzeć się poglądom ludzi, których chce się przyjąć do RP i odrzucać kandydatów np. homofobicznych i konserwatywnych, żeby później nie było zawodu i nie wytworzyły się dwie przeciwstawne frakcje-populistyczno-klerykalno-koniunkturalna-konserwatywna(taka a la pomarańczowa Samoobrona) i druga antyteistyczno-libertariańska(i tacy ludzie są w RP).
    Mam nadzieję, że RP stanie się prawdziwą lewicą, a nie jednym z powyższych wariantów.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pojawiło się tu słowo "Podkarpacie" PiSu bastion. Wielu tamtejszych mieszkańców cechuje galopująca głupota, nic nie wiedzą, na niczym się nie znają a na PiS głosują z uwagi na jego "genialne" pod względem ekonomicznym pomysły... przykład to moja koleżanka. 3 raz kibluje na studiach bo sobie z dziedziną ekonomii nie poradziła, jej związek jest wielokątny i popiera aborcję ale PiS to jej faworyci, nie ona jedyna. Taka mała dygresja w związku z Podkarpaciem:)

    OdpowiedzUsuń