Donald zadowolony sięgnął po filiżankę z kawą. Wprawdzie picie dużej ilości kofeiny nie jest korzystne, wypłukuje ona cenne pierwiastki w tym magnez, ale cóż… A co w tym złego że premier pije tyle samo kawy, co inni z rządu a nie jest tajemnicą, że piją jej dużo? Tu jednak pojawia się problem i zagrożenie. Specjaliści ostrzegają bowiem, że nadmierna ilość wypijanej kawy może poważnie wpływać na nasze samopoczucie, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do palpitacji serca i śmierci! Według doktora Sanforda Millera, specjalisty ds. żywienia z uniwersytetu Maryland w USA, człowiek może bezpiecznie przyjąć 10 mg kawy na kilogram ciała, czyli premier może wypić nawet 6–8 filiżanek dziennie. Donald mlasnął językiem. Pijemy więc!
Cóż, ten typ pracy zmusza do tego. Tak harówka ponad normę! Ma rację Ryszard Kalisz dowodząc że posłowie zarabiają za mało. Trzeba coś z tym zrobić po wyborach. Jakieś malutkie podwyżki o symboliczne 2-3 tysiące na rękę?
Polska piłka nożna; Legia wygrała na wyjeździe z Rosjanami! Cholera, szkoda że to nie moja ukochana Lechia! Donald zastanawiał się czy zwycięstwa „wojskowych” prezes Kaczyński nie wykorzysta do swoich osobistych, politycznych celów. Przed wyborami wszystko jest możliwe, a prawi i sprawiedliwi nie cofną się przed niczym. Proszę, posłanka Sobecka startuje z odległego miejsca w Toruniu, uwielbiany przez moherowe babcie agent Tomek na szarym końcu listy. To jakaś gra, próba odwrócenia jego, Donalda, uwagi! Co ten Kaczyński knuje?
Premier w zasadzie był zadowolony z sytuacji. Wszystko wskazuje na to że jego partia jako pierwsza po 1989 zachowa ciągłość władzy po wyborach. Bronek mamił przed laty by głosować na PO by żyło się lepiej wszystkim, dziś nie można liczyć na jego wsparcie. Pałac Prezydencki znajduje się poza strefą wpływów premiera, poprzedni prezydent i poprzedni premier to co innego, Jarosław wszystkim sterował. W dodatku nie czepiali się go że traktuje rządowe samoloty jak taksówki! Co to jest te 200 przelotów z Warszawy do Gdańska? To wszystko dla dobra Polski i jej mieszkańców!
A propos Jarosława; chyba dobrym pomysłem był pomysł ogłoszenia że jestem gotowy do debaty z liderem PiS nawet dziś? –zamyślił się Donald. Wprawdzie zakaz wydany ministrom do brania udziału w jakichkolwiek nasiadówkach z politykami PiS zawistni mogą uznać zamach na wolność słowa i demokrację, ale o ci ludzie wiedzą! Przecież takie spotkania powinny odbywać się na naturalnym gruncie i z neutralnym arbitrem. Na salonach u kardynała Stanisława na przykład.
Do gabinetu wpadł Grzegorz, jego kompan jeszcze z dawnych czasów któremu udało się sprzedać naiwnym mediom obraz skłóconego premiera i byłego szefa MSWiA.
-Jakie wieści Grzesiu, co lud mówi o naszych ostatnich poczynaniach?
Grzegorz spoglądał z triumfem na premiera.
-Będzie się działo! Będą kolejne transfery do PO, lud jest zadowolony, zwłaszcza rodziny naszych parlamentarzystów i tych których pozyskaliśmy do Platformy!
-Czy nie jest to zbyt duże ryzyko z naszej strony? Partia trochę się rozmywa…
-Daj spokój Donek! Dzisiaj Radosław Sikorski jest wiceprzewodniczącym PO, a kilka lat temu był ministrem obrony narodowej w rządzie PiS-u. Joanna Kluzik-Rostkowska padła z kolei ofiarą wewnętrznej gry w PiS-ie a dziś nosi nasze barwy i co w tym złego? A Bartosz Arłukowicz jedynie utwierdza w przekonaniu lewicowych wyborców że warto na nas głosować!
-Niezdecydowani wyborcy i zwolennicy PiS uważają że po Sejmie krążą nasi łowcy głów Grzesiu…
- Jeśli będą osoby, które uważają, że zmieszczą się w formule PO, to się znajdą w naszym projekcie. Niech nie odbierają tego tak, że odbywają się łowy! My wiemy Doniu że Platforma jest silna słabością innych partii. Rozmowy trwają z kilkoma osobami. A propos, jedna z nich czeka za drzwiami, bardzo chętnie do nas dołączy.
Donald odstawił filiżankę. Nie sądził że Grzesiu przyprowadzi kogoś do jego gabinetu!
-Kobieta? Elżbieta Jakubiak?
- Nie, skąd! Nie wyobrażam sobie Elżbiety Jakubiak w Platformie, ale wyobrażam ją sobie, jako skruszoną posłankę PiS-u! Ale wyobrażam sobie kogoś innego.
Oddany Polsce jak mało mimo że pracuje głownie poza jej granicami. Zwiedził już trochę partii ale jego poglądy są stabilne. Polityka jest jego pasja ale ma też inne, człowiek orkiestra! Zna się na żużlu i co najważniejsze- na piłce nożnej! Idealny kandydat na prawe skrzydło! Przed laty, kiedy działałem z sukcesami we wrocławskim Śląsku, kojarzono jego osobę z moją ze się znamy, współpracujemy i wymieniamy doświadczenia.
Donald wyglądał na zaskoczonego. Nie dawał po sobie poznać ze nie wie o kogo chodzi. Patrzył niepewnie na Grzegorza i żadna postać nie przychodziła mu do głowy. Cholera!!! Janusz Korwin- Mikke?...
-Przypomnij mi Grzesiu jakieś jego opinie, wypowiedzi, ocenę polityków?
-Pod koniec ubiegłego roku nawet przyznał specjalne wyróżnienia politykom! I tak:
Zachcianka roku. Otrzymałaby ją Ewa Kopacz za ujawnienie marzenia, że chciałaby być księżniczką perską.
-Polityczny środek nasenny- Marek Sawicki i jego telewizyjne wystąpienia. Bo czy był ktoś kto nie zasnął przed końcem jego wystąpień?
- Szczyt bezczelności Hanna Gronkiewicz-Waltz za tekst że odśnieżanie stolicy jest nieopłacalne ekonomicznie, bo śnieg przecież w końcu i tak stopnieje.
- Nóż w plecy… Niestety mi przyznał taką kategorię za ostrą krytykę rządu węgierskiego parę dni po tym kiedy apelowałeś Doniu do rządu Orbana o bliską współpracę podczas prezydencji obu krajów w 2011 roku…
Donald słuchał w zamyśleniu. Ciekawy osobnik! Ale kto to jest do licha?
-A o mnie coś powiedział?
Grzegorz z zakłopotaniem podrapał się po głowie. Wiedział ze to pytanie nastąpi.
-Kiedyś powiedział że jesteś jak pijany we mgle… opowiadał też dowcip o twej osobie…
-O mnie, dowcip? Opowiedz mi go!
Grzegorz chrząknął, siląc się na powagę zaczął mówić:
- Pan Tusk, jak powszechnie wiadomo, zatrudnił się na pół etatu w Sejmie w charakterze nadzorcy nad szybką produkcją ustaw rządowych. Pewnego wieczoru, a była to godz. 21.20 ze zmęczenia przysnął za biurkiem. Śni mu się, że na pustym korytarzu sejmowym spotyka Edwarda Gierka. Tusk, jako młodszy, kłania się jako pierwszy, wypowiadając maksymalnie neutralną formułę powitania: "Dobry wieczór, kolego pośle". Na to Gierek: "Kolego" - to będziecie mi mówić, jak wybuduje Pan Polakom co najmniej milion sto tysięcy mieszkań".
Zapadła grobowa cisza. Donald zastanawiał się co począć z takim bezczelem. Już ja cię urządzę, czekaj no!- zaklął w duchu.
-Grzesiu, ten o którym mówisz… Wprowadź go! Nadaje się idealnie na szefa kadry polskiej piłki nożnej. Franka upchniemy w Ministerstwie Sportu na osłodę.
Grzegorz otworzył drzwi:
-Wejdź Rysiu!
0 komentarze:
Prześlij komentarz