środa, 1 lutego 2017

Nie żądam przeprosin od Lecha Wałęsy

Od zawsze byłem krytyczny wobec poczynań  Instytutu Pamięci Narodowej. Koalicja AWS- UW w 1999 roku nie do końca chyba wiedziała  na co się decyduje i co wykluje się strictle prawicowej instytucji. Dziwnie szybko zapomniano, w jakim celu powołano do życia IPN. Miał on zajmować się badaniem działalności służb innych państw totalitarnych (Gestapo i Stasi, NKWD i KGB, SB i innych), tymczasem ludzie z Instytutu z dziką rozkoszą pławią się w kwitach odziedziczonych po PRL. Niektórzy, jak Jerzy Urban dowodzą, że mogą tam być fabrykowane kwity.

Obecnie IPN jest obsadzony przez ludzi związanych z PiS. Tam nikt nie udaje że jest apolitycznym. Apolityczni mogą sobie szukać pracy w charakterze historyka w wiejskiej szkole na przykład, IPN nie jest dla nich. Właśnie tacy aparatczycy na polecenie Jarosław Kaczyńskiego wzięli się dziś za b. prezydenta Lecha Wałęsę. Z nabożną czcią pielęgnują dokumenty świadczące o współpracy robotnika Wałęsy z SB i wysyłają stosowne, dezinformujące opinię społeczną komunikaty dające do zrozumienia, że Wałęsa mógł współpracować z SB do 1989 roku. Tymczasem dawno temu zostało udowodnione, że już w 1972 Wałęsa pouczał kręcących się wokół niego smutnych panów. Co na kontaktach z Wałęsą ugrała bezpieka, może Jarosław Kaczyński ma za złe że to nie jego, „wybitnego” działacza „Solidarności” inwigilowały służby specjalne? Wszystko na to wskazuje. Zresztą kto by zainteresował się facetem chowającym się pod mamusiną pierzynką?

Wszyscy pamiętają śmieszną akcję hierarchów katolickich zatytułowaną „Pamięć i Troska” powołanej do życia dekretem rządzącego wówczas Krakowem Stanisława Dziwisza w 2006 roku. Komisja miała badać przypadki współpracy duchownych z aparatem represji PRL, a także miała wypracować model zadośćuczynienia. Ścisła współpraca komisji z historykami z Papieskiej Akademii Teologicznej i z Instytutu Pamięci Narodowej skończyła się niczym. Zdawkowym oświadczeniem, że żaden z czynnych, żyjących biskupów nigdy nie był współpracownikiem SB. O pomniejszym klerze i zmarłych hierarchach milczano. Nie podano do wiadomości czy dokumenty na temat kleru pozostały w IPN czy zostały przekazane stronie kościelnej. Taka to była tajemnica!

Nigdy nie rozliczono konfidentów w sutannach, nigdy nie ponieśli oni jakichkolwiek konsekwencji, nikt nie mówi o potrzebie rozszerzenia ustawy dezubekizacyjnej na sutannowych agentów. Partia wspierana m.in. przed dawnych konfidentów rozlicza dziś Wałęsę, ale nawet sekundy nie poświęci panom takim jak: TW Pireus, TW Henryk, KI Cappino), TW Zefir, TW Fermo, TW Feliks, TW Lucjan, TW Dąbrowski i wielu, wielu innych, w pocie czoła wspierających dziś PiS.

Jeden z gorliwych wyznawców smoleńskiego kaczyzmu o nazwisku Zelnik o swej współpracy z SB nie mówi: ja współpracowałem. Mówi: współpracował TAMTEN młody człowiek. Dziś jego mocodawcy i jemu podobni bawią się w rozliczanie przeszłości. Śmieszne to jak prezesik wspinający się na taborecik.

Śmieszni ludzie z IPN żądają, by Lech Wałęsa przeprosił Polaków. Słucham opinii tych, którzy przed laty szli za przywódcą "S", tych którzy na niego głosowali i którzy z nim sympatyzują i wiem, że oni mu wybaczyli.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz