czwartek, 9 lutego 2017

Nowa partia?

W „Studio Opinii” PIRS retorycznie pytał, czy jest taka partia? Chodziło oczywiście o partię, która realizowałaby nasze postulaty. Nasze, czyli wyborców przeciwnych PiS, Szydło, Dudzie, Macierewiczowi i innym aktorom z teatru marionetek Kaczyńskiego.

PIRS ma interesujący w sumie pomysł mówiąc, że jeśli sformułujemy postulaty, co do których większość z nas się zgodzi, można by je zredagować i zwrócić się do wybranych partii, aby wypowiedziały się na ten temat. Obawiam się, że liderzy partii i czołowi politycy tzw. opozycji niechętni są jakiejkolwiek konkurencji przy politycznym stole. Bo nowa partia będąca jakoby konkurentem dla PiS będzie konkurencją dla opozycji. Nie uwierzę, że na nowy twór głos mieliby oddać wyborcy Kaczyńskiego i PiS. Wyobrażacie sobie wierzących w „zamach” smoleński i innych fanatyków zmieniających nagle swój punkt widzenia, w tym również i polityczny? No właśnie! Ja tez nie.

Zerknąłem na kilka postulatów partii która miałaby poznać i… nie widzę tam nic nowego. To sensowny program, ale PIRS chyba o czymś zapomniał: partie postulujące m.in. rozdział państwa i Kościoła już były w Sejmie, ale śladu już po nich na Wiejskiej nie ma. Dlaczego tak się stało? Nie dlatego, że taki Ruch Palikota obrażał czyjeś uczucia religijne, że rozłożył ją jakiś śmieszny komitet od sekt, że zagrożeni poczuli się katolicy, nic podobnego! Takie partie zniknęły dlatego, że tzw. liberalne media- te same, w których dziś dzień w dzień goszczą politycy PiS- waliły w ich polityków jak z armaty. Wyśmiewały, ośmieszały, plotły wierutne bzdury ku uciesze partyjnych przeciwników i zdumieniu zwolenników. To samo robili sejmowi politycy i to nie tylko spod znaku klerykalnej prawicy, robili to i ci podczepiający się pod rzekomo liberalny Kościół krakowski zapominając, że Kościół w Polsce jest jeden i trzęsie nim Tadeusz Rydzyk ze swoimi kumplami biskupami. Kiedy w poprzedniej kadencji Sejmu powstała jakaś kabaretowa komisja ds. zwalczania ateizacji Polski nie zaprotestował przeciwko temu idiotyzmowi żaden poseł „liberalnej” Platformy Obywatelskiej. Skupiono się na posłach Palikota którzy dowiedli, ze w Polsce nie ma miejsca ateizacja lecz klerykalizacja.

Obserwuję w tej chwili pewne zjawisko które mnie w zasadzie nie dotyczy: zwolennicy Kaczyńskiego krzyczą, że Lech Wałęsa był agentem SB. Stojący za Wałęsą murem twierdzą, że albo nie był a jeśli był to nie zmienia to dokonań b. prezydenta. Przeciwnicy Lecha nie mówią o nim inaczej, jak tylko „Bolek” i najchętniej utopiliby go w łyżce wody. Ja stoję z boku tego cyrku, niesmaczą mnie zachowania „prawdziwych” katolików spod znaku PiS jak również wielbicieli Wałęsy. Szanowni państwo, proszę mnie zostawić w spokoju, ja nie zamierzam wyrażać ochów i achów pod adresem Wałęsy, kupować kwiatów i wysyłać je z liścikiem do b. prezydenta. Nigdy na niego i partie wspierane przez niego nie głosowałem i nigdy się to nie zmieni. Oprócz zwolenników i przeciwników są jeszcze inni. Bardzo możliwe, że są to wyborcy partii o której napisał PIRS. Po prostu jestem z innego pokolenia: w 1989 roku miałem 14 lat.

Wałęsie wielu wybaczyło domniemaną agenturalną przeszłość; czy w równie łatwy sposób wybaczono przeszłość konfidentów SB w sutannach ośmielających się dziś pieprzyć smuty o moralności?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

1 komentarz:

  1. Znów kasztany z ognia chcieliby wyciągać cudzymi raczkami. A rybki łowić nie zamoczywszy futerka.
    I znów dźwigając Polskę przyszłoby nam podsadzać ją z drugiej strony medalu, bo cycki zajęte.
    Niechby. Tylko, co Polsce da zmiana miejsc. W papamobile.
    Scyzoryk

    OdpowiedzUsuń