wtorek, 23 sierpnia 2016

PiS zadłuża Polskę po uszy!

Kaczyści odsądzili od czci i wiary prezydenta Bronisława Komorowskiego za jego radę udzieloną młodemu człowiekowi, by ten zmienił pracę i wziął kredyt. Prezydenta mieszano z błotem przez okres kampanii wyborczej do wyborów prezydenckich, nawet dziś funkcjonariusze PiS gotowi są wytykać Komorowskiemu niefortunną radę. Tyle że jak zwykle najciemniej jest pod latarnią.

Po wyborach parlamentarnych politycy PiS zmienili pracę na lepsze płatne fuchy w ministerstwach i w spółkach Skarbu Państwa, rząd wójt Beaty Szydło nie potrafi generować zysków i zaciąga kredyty. Spirali kredytowej nie widać końca i nic nie wskazuje na to, by zostało ona zatrzymana. Pod rządami „dobrej zmiany” Polska jest zadłużana po uszy w tempie kosmicznym. Długi z epoki Edwarda Gierka były niewinną igraszką w porównaniu z dokonaniami tuzów z PiS.

Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec czerwca 2016 r. wyniosło 898 mld 988,8 mln zł. To oznacza, że w ciągu jednego miesiąca wzrosło o 8 mld 274,2 mln zł o 64 mld 438,2 mln zł od początku roku. By było dla jednych zabawniej a dla drugich straszniej: ministerstwo finansów zaprezentowało wstępny projekt budżetu na 2017 rok. Przewiduje on dochody na poziomie 324,1 mld zł, wydatki 383,4 mld zł, a deficyt na poziomie ok. 60 mld zł. Ma ktoś jakieś pytania? Ja miałbym jedno: ile miliardów deficytu minister finansów ukrył za pomocą sztuczek w zapisach księgowych?

To niecały rok rządów „dobrej zmiany”. Jak tak dalej pójdzie, to zespół Antoniego Macierewicza tropiący kulisy „zamachu” smoleńskiego zostanie oddelegowany na poszukiwanie złotej rybki.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz