poniedziałek, 21 grudnia 2015

Pięćset złotych napiwku od PiS

Polacy są surowymi wyborcami, powiedział ktoś ostatnio. Ja sądzę, że są raczej wyborcami bezmyślnymi którzy sami nie wiedzą, czego chcą. Przed laty narzekali na „komunę” powracającą do władzy zapominając, że ktoś w 1993 i 2001 tych polityków wybrał. Przedtem narzekali na brak stabilności politycznej i zmieniające się rządy i premierów po 1989 roku, ale jak przyszło co do czego i mieli przez dwie kadencje rząd PO-PSL to narzekali na nudę, zabetonowaną scenę polityczną i cholera wie na co jeszcze! Jesienią wybrali rząd PiS i znowu narzekają. Konia z rzędem temu kto nam, Polakom, dogodzi! Usilnie stara się dogodzić malowana premier Beata Szydło. W PiS chyba w końcu zrozumieli, że nadeszła pora na realizację obietnic wyborczych, przede wszystkim ekonomicznych, na które dali się nabrać naiwni wyborcy.

Program „Rodzina 500 plus” ma być ukończony do kwietnia, od tego czasu dodatek 500 złotych miesięcznie na drugie i kolejne dziecko do jego osiemnastych urodzin mają zgodnie z projektem dostawać wszyscy rodzice, którzy o to zawnioskują. Nie posiadam potomstwa, nie jestem ojcem i wcale nie zazdroszczę przyszłym obdzielonym przez władzę. Jeśli władza zdobędzie na ten cel pieniądze, a to nie będzie prostą sprawą. Obłożenie podatkiem marketów, banków? Świetna myśl! Jeśli jednak otrzymam kwit z banku, w którym posiadam konto i trzymam swoje oszczędności, informujący mnie o znacznym podniesieniu opłat i prowizji to nie nazwałbym tego obłożeniem podatkiem banków lecz skokiem na moje pieniądze. Zadowoleni będą ci, którzy z banków nie korzystają. Mam gdzieś stabilny system bankowy, bo nie jest to nasz system, nie jest to polski system, nie są to nasze banki, więc pal ich licho! Tyle że ja nie oddam swoich pieniędzy do parabanków pokroju SKOK.

Pani Szydło pręży muskuły i twierdzi, że podatek bankowy jest nie do przyjęcia dla pewnych grup interesu w Europie. Nie będzie to do przyjęcia dla ludzi spłacających kredyt z coraz wyższą ratą z jednej strony i większymi opłatami za wszystko w banku z drugiej. Wtedy mogą wyjść na ulice już nie oburzeni, lecz wkurwieni. I to nie Balcerowicz, nie Petru i bankierzy. Oni poradzą sobie zawsze, bo jakoś nikt nigdy im nie podskoczył. Markety? Coś tam się kupuje, ale i bez nich da się żyć. Dlaczego pani premier nic nie mówi o wyciągnięciu kasy od kościoła katolickiego, z biskupich włości? O tym nikt na prawicy nie myśli. Śmiałby pomyśleć! Polacy chcą mieć więcej pieniędzy w kieszeni, ale chcieliby też likwidacji pewnych podatków, likwidacji biurokracji, chcieliby mniej wydatków z budżetu państwa, mniejszego deficytu. O tym „zapomniał” poprzedni rząd, ten idzie również wyjeżdżoną drogą, która prowadzi donikąd.

Z pustego to i Salomon nie naleje, a co dopiero Beata Szydło! Pięć stówek na dziecko brzmi dla naiwnych fajnie, ale po cichu wycofano się z darmowych leków dla seniorów (głównie wyborców PiS…). Do kwietnia w Polsce wiele się może wydarzyć. Obietnice wyborcze nic nie kosztują, ale ich realizacja- mnóstwo. A niespełnienie ich jeszcze więcej.

Jeśli podzielasz moje zdanie to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

5 komentarzy:

  1. Przecież ci wszyscy idioci wierzący w brednie pisuaru nie zdają sobie sprawy, że to właśnie oni (my niewierzący w te bzdury, zresztą też) zapłacą za wprowadzenie podatku bankowego i opodatkowania sklepów.
    Jednak jak to zwykle bywa - Polak (Wolak) mądry po szkodzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będziesz już "kontrował z lewej"?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jesteś. Gdy zobaczyłem, że "blog nie istnieje", zdębiałem i pierwsza moja myśl: "Szybko działają!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nitager, nie spodziewaj się zamykania blogów zarejestrowanych na platformach o których PiS mogą pomarzyć:)

      Usuń