piątek, 3 lipca 2015

Sanacka (kościelna) komisja zdrowa przeciwna in vitro

Pod koniec lat 70-ych ub. wieku wiedza medyczna i naukowa połączona z inteligencją i uporem dała nadzieję bezdzietnym parom na posiadanie potomstwa. Na świecie żyje w tej chwili ok. 6 milionów dzieci „z probówki”. W 1987 w Polsce dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu na świat przyszło pierwsze dziecko, na szczęście nie ostatnie. Hierarchowie kościoła katolickiego w Polsce pod groźbą kar pozbawienia wolności najchętniej zakazaliby in vitro, ich polecenie gotowi są wykonać szykujący się do objęcia jesienią władzy przeróżnej maści katooszołomi.

2 287 - to liczba dzieci urodzonych w wyniku rządowego programu in vitro. W trakcie leczenia są 15 543 kolejne pary. Nie ma sensu spierać się z postaciami pokroju Terlikowskiego, de Beriera, czy Oko i tracić czas na polemikę z nimi w kwestiach związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym. Niech panowie zajmą się Pismem Świętym i genezą odejścia kościoła rzymskiego od nauk Chrystusa, zamiast wypowiadać bzdury na tematy, o których nie mają pojęcia. Oni wiedzą swoje, wydaje im się, że jedynie ich zdanie się liczy i ich opinie są nieomylne. Stado pajaców bez polotu i fantazji za to ze smykałką do manipulowania faktami i posuwania się do najzwyklejszego kłamstwa.

Politycy Platformy Obywatelskiej potrzebowali widma wizji porażki w jesiennych wyborach, by wreszcie uregulować kwestię in vitro. Przez 8 lat, przez dwie kadencje rząd udawał, że już za chwileczkę, już za momencik zadowoleni będą Polacy i Komisja Europejska naciskająca na Polskę, która niby zobowiązuje się do przyjęcia u siebie europejskich przepisów, tak naprawdę zaś słucha wytycznych płynących z episkopatu. Rząd od 2008 roku zwlekał z wdrożeniem do polskiego prawa unijnej dyrektywy o bezpiecznym przechowywaniu komórek rozrodczych, tkanek płodu oraz embrionów używanych przy zapłodnieniu in vitro. Udało się to dopiero pod koniec czerwca, ku niezadowoleniu katooszołomów i, jakże by inaczej, hierarchów kościoła katolickiego. Jeden z nich publicznie ganił posłów, by opowiedzieli się, w jakiej drużynie chcą grać. To chyba jasne i oczywiste: na pewno nie w drużynie zacofanej, średniowiecznej ciemnoty!

Senacka komisja zdrowia opowiedziała się w czwartek za odrzuceniem w całości ustawy o leczeniu niepłodności, którą uchwalił Sejm. Członkowie komisji tworzonej przez 7 senatorów PO i 4 PiS wolą grać w drużynie ciemnoty i opowiadać kościelne banialuki o chorych i pogiętych dzieciach z in vitro.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz