11 tysięcy dolarów. Na taką sumę rosyjska ambasada oszacowała starty wyrządzone przez chuliganów, tzw. „patriotów” , w trakcie obchodów Święta Niepodległości. Dlaczego w dolarach, a nie w euro, lub złotówkach? Rubli dawajcie! 11 tysięcy na 11 listopada. Dwa razy jedenaście; nowe hasło ulicznych chuliganów?
Śladu nie ma po „patriotach” demolujących Warszawę 11 listopada, ale można zapoznać się z ich wyczynami przy okazji meczów piłkarskich, jak to miało miejsce podczas spotkania Zawiszy Bydgoszcz z Widzewem Łódź. Minister Bartłomiej Sienkiewicz i w tym wypadku okazuje niemoc i bezradność: wystarczy symbol falangi, biało- czerwona flaga, klerykalne hasło o Bogu i honorze i ma klapki na oczach. Widać wychodzi z założenia, że polska, „patriotyczna” młodzież musi się gdzieś wyszumieć, wyszaleć i z czasem jej przejdzie. Kto będzie płacił za szkody przez nią wyrządzone- to już słodka tajemnica premiera, rządu, oraz ministra. Widać to przy okazji wystawionego przez Rosjan rachunku za zniszczenia : MSZ odsyła Rosjan do stołecznego Ratusza, prezydent Warszawy wskazuje na organizatorów marszu a ci kpią sobie w żywe oczy z nieudolnej władzy, nie potrafiącej stać na straży prawa. Szefowie demoludów nie zamierzają za nic płacić, bo… zniszczeń dokonano po zdelegalizowaniu marszu! Co innego, gdyby miało to miejsce w jego trakcie, sugeruje między wierszami niejaki Tumanowicz. Tak, tak, syn TEGO Tumanowicza, który podczas stanu wojennego prowadził „Dziennik Telewizyjny” w mundurze żołnierza LWP.Chciałbym przypomnieć, że 12 listopada rosyjski MSZ wezwał na rozmowę ambasadora RP w Moskwie, przekazał mu żądanie oficjalnych przeprosin, naprawienia szkód i lepszego dbania bezpieczeństwo o rosyjskiej placówki dyplomatycznej.
Proste problemy wymagają prostych recept. Tatuś Tumanowicza na pewno nie zapłaci, nie ma co liczyć, że należność zostanie ściągnięta od sprawcy podpalenia buski wartowniczej, bo to wyborca PiS, goły, bosy i bidny, za którego los, biedę odpowiada- a jakże!- jak zawsze premier Tusk. Nie zapłaci ani Adolf…, pardon, Artur Zawisza, nie zapłaci obiekt westchnień gejów, Bosak, nie zapłaci mimoza o wyglądzie onanisty, Winnicki. Nie sądzę, by ich sponsor, Kobylański, sypnął grosiwem. Nie ma sprawy! W przyszłym roku brunatni katoprawicowcy również będą chcieli demolować Warszawę pod płaszczykiem patriotycznych obchodów. Ratusz jak najszybciej powinien dać do zrozumienia, że nie będzie mowy o żadnym marszu, dopóki rachunek wystawiony przez rosyjską ambasadę nie zostanie przez brunatnych uregulowany. Jeśli nie, to brunatni mogą sobie obchodzić: toj toje dookoła.
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Śladu nie ma po „patriotach” demolujących Warszawę 11 listopada, ale można zapoznać się z ich wyczynami przy okazji meczów piłkarskich, jak to miało miejsce podczas spotkania Zawiszy Bydgoszcz z Widzewem Łódź. Minister Bartłomiej Sienkiewicz i w tym wypadku okazuje niemoc i bezradność: wystarczy symbol falangi, biało- czerwona flaga, klerykalne hasło o Bogu i honorze i ma klapki na oczach. Widać wychodzi z założenia, że polska, „patriotyczna” młodzież musi się gdzieś wyszumieć, wyszaleć i z czasem jej przejdzie. Kto będzie płacił za szkody przez nią wyrządzone- to już słodka tajemnica premiera, rządu, oraz ministra. Widać to przy okazji wystawionego przez Rosjan rachunku za zniszczenia : MSZ odsyła Rosjan do stołecznego Ratusza, prezydent Warszawy wskazuje na organizatorów marszu a ci kpią sobie w żywe oczy z nieudolnej władzy, nie potrafiącej stać na straży prawa. Szefowie demoludów nie zamierzają za nic płacić, bo… zniszczeń dokonano po zdelegalizowaniu marszu! Co innego, gdyby miało to miejsce w jego trakcie, sugeruje między wierszami niejaki Tumanowicz. Tak, tak, syn TEGO Tumanowicza, który podczas stanu wojennego prowadził „Dziennik Telewizyjny” w mundurze żołnierza LWP.Chciałbym przypomnieć, że 12 listopada rosyjski MSZ wezwał na rozmowę ambasadora RP w Moskwie, przekazał mu żądanie oficjalnych przeprosin, naprawienia szkód i lepszego dbania bezpieczeństwo o rosyjskiej placówki dyplomatycznej.
Proste problemy wymagają prostych recept. Tatuś Tumanowicza na pewno nie zapłaci, nie ma co liczyć, że należność zostanie ściągnięta od sprawcy podpalenia buski wartowniczej, bo to wyborca PiS, goły, bosy i bidny, za którego los, biedę odpowiada- a jakże!- jak zawsze premier Tusk. Nie zapłaci ani Adolf…, pardon, Artur Zawisza, nie zapłaci obiekt westchnień gejów, Bosak, nie zapłaci mimoza o wyglądzie onanisty, Winnicki. Nie sądzę, by ich sponsor, Kobylański, sypnął grosiwem. Nie ma sprawy! W przyszłym roku brunatni katoprawicowcy również będą chcieli demolować Warszawę pod płaszczykiem patriotycznych obchodów. Ratusz jak najszybciej powinien dać do zrozumienia, że nie będzie mowy o żadnym marszu, dopóki rachunek wystawiony przez rosyjską ambasadę nie zostanie przez brunatnych uregulowany. Jeśli nie, to brunatni mogą sobie obchodzić: toj toje dookoła.
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Nikt Ruskim nie powinien płacić. Nie podoba im się w Polsce, nikt ich nie trzyma. Siedzieli tu już dostatecznie długo. Jednym słowem, won!
OdpowiedzUsuńadam,