piątek, 6 grudnia 2013

Sto któryś marsz Kaczyńskiego po władzę

Szefowie religii smoleńskiej tracą dochody, toteż imają się wszystkich sposobów, by zapewnić dopływ gotówki na swoje konta. Strasznie nerwowy zrobił się Tomasza S., którego dziennik zanotował aż 25% spadek sprzedaży. Smoleńska religia istnieje, ale kiedy wyszło na jaw, że „eksperci” Antoniego M. mają wiedzą na poziomie gimnazjalisty, część wyznawców zrozumiała, że jest ordynarnie robiona w konia. Jarosław Kaczyński dostrzega i rozumie, że większy odpływ smoleńskich wyznawców jest jemu i partii nie na rękę. Ciemny lud może zacząć stawiać pytania i, co gorsza, żądać na nie odpowiedzi, wątpić, analizować.

Skoro chleba dla wszystkich nie ma, to potrzeba igrzysk, wykombinował prezes i ogłosił urbi et orbi, co następuje: 13 grudnia ulicami Warszawy przejdzie pisowski marsz wolności, solidarności i niepodległości. Bo niesprawiedliwość w Polsce się szerzy, a Jaruś chce pokazać prawdę. Nie, nie będzie prawdy o biznesach spółek kontrolowanych przez ludzi Kaczyńskiego, o życiu siostrzenicy, o trwonieniu milionów złotych w IPN, bezpodstawnych dotacjach budżetowych na Kościół, dawnych aparatczykach PZPR doradzających Kaczyńskiemu, wreszcie czym zajmowała się tata i mama prezesa podczas stanu wojennego? Co to, to nie! Taką prawdę Kaczyński starannie ukrywa.Nie wiadomo jeszcze, czym zajmą się radiomaryjni pomiędzy 10 a 13 grudnia, dla których Jarosław to biskup, a Tadeusz R. niemal papież. Rozbiją namiotowe miasteczko pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego? Może Chris Cieszewski poprowadzi tam uciśniony lud? Który to będzie marsz Kaczyńskiego po władzę? Tysiąc pięćset sto dziewięćsetny?

Niestety, nie będzie posiłków z Ukrainy, z Gruzji również. Po co ten marsz? Kaczyński wyjaśnił, że aby naród trwał, był wspólnotą, musi to być wspólnota jakoś skonsolidowana, a podstawą tego musi być sprawiedliwość. Nie ma solidarności bez sprawiedliwości. Bo wtedy, podczas stanu wojennego, radzieckie sługusy podniosły rękę na Polskę, tłumaczył prezes. Dlatego Kaczyński- sługus Kościoła katolickiego i biznesmenów w sutannach- pokaże, jak wygląda sprawiedliwość made in PiS. Marsz wolności, solidarności, niepodległości? Wolne żarty! Kaczyński ma gdzieś szarych ludzi,  interesuje go tylko kasa, kasa, jeszcze raz kasa! Przy okazji kasy- władza, wszystko inne ma głęboko w…Jego interesują tylko pomniki, jakie za publiczne pieniądze miałaby stawiać władza, chrzczenie mostów, ulic, skwerów imieniem jego brata, dalszym tuczeniem spółek w rodzaju „Srebrna” państwowymi dotacjami, oraz skierowaniem publicznego grosza w kierunku Torunia, gdzie prześladowany jest Tadeusz R. Dla zmylenia przeciwnika kaczorki uderzają w patriotyczne nuty, sądząc, że nabiorą na pisowski bełkot jak najwięcej wyborców:

„My, Polacy chcemy godnie żyć i pracować. Chcemy godnego życia dla przyszłych pokoleń. Chcemy prawdy i sprawiedliwości w życiu społecznym. Chcemy być wolnymi obywatelami niepodległego państwa. Chcemy sprawiedliwej, partnerskiej Europy opartej na trwałych wartościach Ewangelii, a nie na ideologicznych eksperymentach. Tak jak nasi przodkowie sprzed stuleci chcemy budować solidarną Rzeczpospolitą i solidarną Europę: wolni z wolnymi, równi z równymi”.

To nie są wolnymi obywatelami niepodległego państwa? Jak chcą godnie żyć i pracować? Tak, jak trzydziestoparoletni emeryt Kaczmarek, żona Adama Hofmana, która dwa lata tkwiła na chorobowym, politycy PiS, którzy już przebierają nogami, by obsadzić zarządy i rady nadzorcze spółek Skarbu Państwa, jak biskupi ulegający wpływom klimatu na Dominikanie, a może jak sam prezes, który od lat siedzi na garnuszku państwa? Nie, ciemny lud, który ma głosować na PiS, nie ma większego znaczenia dla Kaczyńskiego. Ma głosować, biegać do Kościoła, dawać na media Rydzyka, robić burdy na ulicach i narzekać na PO, Tuska, Millera i Palikota. Mam nadzieję, że szczelny kordon ochrony umiejętnie poprowadzi Kaczyńskiego ulicami stołecznymi i nie pozwoli mu się zgubić...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz