poniedziałek, 30 grudnia 2013

Gender, fetysz polskich biskupów

Nie tak dawno naiwnym owieczkom wmawiano, że istnieją w Polsce dwa Kościoły: toruński i łagiewnicki. Od kiedy pamiętam, wyśmiewałem tą nieudolną manipulację, żądając pokazania różnić w stanowiskach tych rzekomo odmiennych Kościołów w kwestii aborcji, antykoncepcji, związków partnerskich, rozwodów, czy mniejszości seksualnych. Przed paroma laty nie zastanawiałem się nawet, jak Toruń i Łagiewniki zapatrują się na tzw.” ideologię gender”, śmiertelne zagrożenie dla katolickich rodzin, ale nie dla kleru i Kościoła. Dla nich to wróg wymarzony, wyśniony, przez sam Kościół wymyślony. Niewidzialny! A taki wróg jest bezcenny, walka z nim nie ma kresu, wymaga za to mnóstwa pieniędzy, ale… bogate państwo polskie jak zwykle przejmie na swoje barki ciężar finansowej walki z wiatrakami. Stanisław Dziwisz, z zawodu sekretarz, nie przejął od swojego zmarłego pracodawcy, JPII, talentu aktorskiego, toteż nie potrafi kłamać bez mrugnięcia okiem. Pan Stanisław oznajmił, że tzw. list pasterski dotyczący gender jest stanowiskiem całego episkopatu, musiał zostać odczytany, wbrew woli… no właśnie, czyjej? To już słodka tajemnica pana Stasia, który chwali się, że istniała masa nacisków, by listu nie czytać. Wiadome siły- żydzi, masoni, ateiści, geje, może Palikot tak naciskał? Może dawni aparatczycy PZPR, dziś zasilających swoim żałosnymi osobami PiS? Księża konfidenci, donoszący przez lata do SB? A może panie Sobecka, Pawłowicz, Wróbel, wspierane przez Kaczyńskiego wisiały na klamce drzwi pałacu pana Stasia i błagały o litość? Jeszcze by się wydało, że spełniają warunki produktu ideologii gender! Gender rozbija rodziny, wypacza wychowanie dzieci, zniekształca wzorzec rodziny oparty na prawie bożym ( co to, u licha jest, kto to, gdzie i kiedy napisał?- przyp. P.K.), Listu biskupów nie da się czytać bez wybuchu śmiechu! Kto pisał te bzdury, pomieszane na poły z bredniami, poprzetykanymi tu i ówdzie idiotyzmami, ocierającymi się o kłamstwa? Doktor Rydzyk? Mnie zdziwiło zdanie: chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucenie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i klęski człowieka. Doprawdy? Dzień w dzień kler i ich pomagierzy bredzą, że wartości chrześcijańskie są uniwersalne, że uniwersalne jest nauczanie JPII, a ten, jak wiadomo, wzorem był, jest i będzie dla świata. Przynajmniej w mniemaniu polskich klechów. Skąd u biskupów takie doświadczenie w kwestii gender, jakieś dowody, badania? Nie ma, czy pan Oko z sufitu je jak zwykle zapożyczył? Społeczeństwo wymrze, łkał w kościele do mikrofonu jakiś radiomaryjny ksiądz. Nie wyjaśni taki pajac, jak to się stało, że jakoś nie znikają z powierzchni globu narody, które odrzuciły „nauki” Kościoła katolickiego? A dlaczego śmiertelne żniwo zbiera w Afryce AIDS? Bo tam ogłupione narody uważają prezerwatywę za zło, bo tak im JPII oznajmił przed laty. Co prowadzi do rozkładu człowieka i rodziny: gender, czy raczej pedofilia wśród kleru, materializm tychże, pazerność na pieniądze, chciwość, poczucie wyższości, pogarda okazywana świeckim, innowiercom, ateistom i antyklerykałom, łamanie celibatu, ciągłe roszczenia wobec państwa polskiego? Nie, klechy krzyczą, że przestępstwem przeciwko Bogu- tzn. przeciw biskupom- jest gender, według której człowiek miałby w dowolny sposób określać swoją płeć. Im, chyba coraz bardziej ograniczonym umysłowo, wydaje się chyba, że dziś Kowalski wstaje bez humoru i mówi, że przez dzień będzie kobietą, nakłada biustonosz, stringi, wskakuje w sukienkę, nakłada szpilki, robi makijaż itp. To niedopuszczalne, w sukienkach chodzić mogą wyłącznie księża katoliccy! Kościół finansuje państwo polskie, kler jest na garnuszku państwa, podatnik polski ponosi koszty utrzymania tego kabaretowego, zacofanego w rozwoju tworu. Niech sobie głosi swe brednie pan Stasio, wspomagany przez kolegów w czarnych sukienkach, ale na własny koszt. Niedopuszczalne jest, żenujące, że my, Polacy, łożymy na instytucję, której funkcjonariusze raczą wiernych stekiem bzdur żądając przy okazji, by kościelne „nauki” obowiązywały nie tylko katolików. Cieszę się, że klechy znalazły nowego wroga, niewidzialnego: to znak, że w starciu z wrogiem widzialnym są bezradni, nie mają pomysłu, co dalej. Z sentymentem wzdychają księżą, wspominając katolicką, św. inkwizycję, oraz podbój Ameryki Środkowej i Południowej. Wtedy jakoś nie zastanawiali się nad rozkładem rodzin, człowieka i cywilizacją śmierci.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 


P.S. Notkę zamieściłem po raz drugi na portalu promujnotke po tym, jak otrzymałem sygnał, że tekstu opublikowanego ok. godziny 10 rano nie da się otworzyć.


0 komentarze:

Prześlij komentarz