piątek, 23 marca 2012

Początek końca Kaczyńskiego


Kaczyński wzywa cysorza Tuska do powrotu, Kaczyński żąda powrotu Tuska z urlopu, Kaczyński wzywa do pamięci o bohaterach, Kaczyński wzywa do zaniechania ataków na Kościół, Kaczyński, Kaczyński… Żoliborski szlachcic umyślił też sobie, że pora wskazać miejsce w szeregu katoprawicowym politycznym niemowlakom, którzy są połączeni pępowiną z Kościołem. Otóż umyślił sobie Jarosław, że łaskawie zezwoli na powrót w szeregi PiS tych, którzy raczyli opuścić jego folwark, bo zechcieli zasmakować w wodzostwie. Wzywa katonarodowe, klerykalne towarzystwo do jedności, głownie rebeliantów z Solidarnej Polski. Kto wie, może wzruszyła go historia tworzącej się w bólach partii, może zapłakał nad beznadziejnym logo SP, które w ocenie Jacka Kurskiego jest tak nowoczesne, że pomysłodawcy wypłacono nagrodę pieniężną? Zaiste, ciekawy pomysł przyciągnięcia chętnych: za pieniądze, gratis to i pies z kulawą nogą nie nabazgrałby szkicu logo klerykałów z SP!

Polska skrajna prawica miała się całkiem dobrze, kiedy na scenie politycznej działało Zjednoczenie Chrześcijańsko- Narodowe. Kogo tam nie było! Wiesław Chrzanowski, Kazimierz Marcinkiewicz, Ryszard Czarnecki, Jan Łopuszański, Marian Piłka, Stefan Niesiołowski, Marek Jurek i wielu innych tuzów polskiej polityki, których od ministrantów różni to, że jako politycy są dobrze opłacani. Mentalność zaś ta sama: uległość, usłużność wobec biskupów, wręcz wazeliniarstwo. Od wielu już lat kolejne twory na scenie, czy to AWS, czy obecnie PiS, są targane wewnętrznymi konfliktami, klerykałowie chcą być bardziej święci od papieża. Stąd spektakularne odejścia i przeróżne ugrupowania, jak choćby Akcja Katolicka, Przymierze Prawicy, Liga Polskich Rodzin, Liga Prawicy Rzeczpospolitej, Prawica Rzeczpospolitej PJN czy Solidarna Polska. O ile Janusz Palikot opuszczając PO i zakładając nowy Ruch decydowanie odciął się od swej dotychczasowej partii, o tyle kolejne prawicowe, egzotyczne twory są kontynuacją polityki partii- matki. Czym się różni program PJN, SP i innych katonarodowych partyjek od programu PiS? Na czym skupia się Kaczyński i jego pomagierzy? Pielgrzymi do Tadeusza Rydzyka, tony wazeliny, by pleść bzdury na antenie Radia Maryja. Zbigniew Ziobro, który widzi siebie w roli prezydenta Polski, ściga się z Kaczyńskim o względy toruńskiego biznesmena… Co robią politycy tych partyjek? Krzyczą o pluralizmie e mediach przemilczając fakt, że nadawcy zmuszeni są do respektowania wartości chrześcijańskich i tylko tych wartości. Gromią „Gazetę Wyborczą”, TVP, nieklerykalne tytuły prasowe, jak „NIE” czy „Fakty i Mity”, zatapiając się w lekturze „Gazety Polskiej” i „Naszego Dziennika”, organizują niemal zamknięte spotkania sympatyków GP płacząc jednocześnie, że są wykluczani. Sami siebie wykluczają w ten sposób, ale nie zrozumieli jeszcze tego.

PiS kontynuuje tradycje nie tylko ZCHN , ale i PZPR. Nieusuwalny sekretarz partii, Kaczyński, i jego zaufani. Nie wiem, czy pod wpływem Jadwigi Staniszkis Kaczyński dostrzegł wreszcie, że rzeczywiście otaczają go miernoty. Hofman, Błaszczak, Kuchciński, Brudziński okazują się zbyt miałcy i płytcy , by z nimi cokolwiek ugrać, dlatego Kaczyński próbuje sięgnąć po tych, z którymi w 2005 roku wygrał wybory parlamentarne. Polityczne transfery na prawicy są nagłaśniane w mediach, trąbi się o nich dniem i nocą. Ileż było rwetesu, kiedy Poncyliusz, Jakubiak i Kluzik- Rostkowska opuszczali PiS, czego to oni nie mieli dokonać! Wybory brutalnie zweryfikowały ich zapędy, rzeczywistość okazała się zupełnie inna, marzenia co innego, a życie co innego. Po co wyborca PiS miałby zagłosować na taką przystawkę? I po co w następnych wyborach miałby oddać głos nie na PiS, lecz na SP? Bo na jej czele stoją ci, którzy niemrawo przeciwstawiali się Kaczyńskiemu? Herosi polityczni, którzy muszą trzymać się sutanny, jak dziecko dłoni rodzica, bo się zgubią, jak „nienarodzone dzieci" we mgle?

Jarosław Kaczyński nie jest jeszcze politycznym trupem, ale może nim się stać po kolejnych, przegranych wyborach, do których nie jest wcale tak daleko: parlamentarnych i prezydenckich. Andrzej Strejlau, piłkarski trener z porażką wymalowaną na twarzy, powtarzał swoje wyświechtane frazesy, złote myśli, po czym jego zespół dostawał łupnia na boisku. Z Kaczyńskim jest podobnie, tyle że jest on praktycznie nieusuwalny ze swego stanowiska. Mnie to w sumie nie dziwi, PiS to jego dziecko, jego twór, jego życie, dlaczego więc miałby umożliwić komuś możliwość kierowania partią, skoro sam to może robić? Zwrócenie się z zachętą powrotu do PiS wzbudzi z pewnością mieszane uczucia w rebeliantach, znajdzie się wielu takich, którzy są zniechęceni pracą od podstaw i znoszeniem humorów Ziobry, Kurskiego, czy Dorna. Przekalkulują i wyjdzie im, że lepiej mieli u prezesa. Czy powrót ich będzie równie spektakularny, jak odejście z PiS, czy zostaną nazwani politycznymi zdrajcami? Bo powroty nastąpią, co do tego nie mam wątpliwości. Jednak pytanie, czy za rok- dwa kolejna grupka nie napręży muskułów i nie opuści Kaczyńskiego? A sam prezes mami, obiecuje i przymila się do polityków niemal w taki sam sposób, jak czynił to podczas kampanii prezydenckiej, z miną dobrego wujaszka bredzi, że oto trafia się niepowtarzalna szansa odsunięcia od władzy ludzi, którzy rzucają słowa na wiatr. Sorry memory, ale z dwojga złego wolę Tuska, niż Kaczyńskiego, choć ani jeden, ani drugi nigdy nie otrzymał- i nie otrzyma- mego głosu wyborczego, podobnie jak ich partie. Bo co ma do zaoferowania Kaczyński? Radio Maryja, TV Trwam w każdym domu, klerykalne wazeliniarstwo, pielgrzymki do Torunia, wartości chrześcijańskie i katolicką cenzurę, dalsze przywileje dla Kościoła i trwonienie publicznego grosza na jego zachcianki? W sumie cieszy mnie, że Kaczyński zachęca do powrotu do PiS tych wszystkich, na których nie zostawiał jeszcze wczoraj suchej nitki, a i uciekinierzy nie szczędzili mu kuksańców. Gdzie kucharek sześć… Dziesięciu liderów to trzydzieści frakcji, oby powrót rebeliantów do prezesa był początkiem końca PiS, jak i jego samego.

0 komentarze:

Prześlij komentarz