poniedziałek, 19 września 2011

Hacker

Prezes rozwalony siedział w fotelu z trudem ukrywając ziewanie. Zawsze ogarniała go senność kiedy patrzył na drżących ze strachu podwładnych którzy pilnowali by nie wypaść z łask ukochanego prezesa. Wystarczyło się rozejrzeć jak kończyli ci którzy przestali być prezesowi potrzebni. Elżbieta, Paweł, Michał i inni. Pomidorowa Jest Najważniejsza czy jakoś tak… Ci którzy przed nim stali prześcigali się w pomysłach jak dogodzić inteligentowi z Żoliborza. W końcu sojusznik amerykański w ujawnionych depeszach przez Wikileaks określił Jarosława jako polityka o wybitnym intelekcie. Prezes cieszył się jak dziecko, jego ulubiony bohater z polskiej komedii, Siara, miał iloraz inteligencji 220. To mało?


- Co ma cie dla mnie, słucham. Jakie wieści i dlaczego tak dobre?
Rozpoczął Mariusz:
-Jak ujęli to doradcy premiera Tuska, to miała być przyjemna i lekka wizyta. Przez tego paprykarza wszystko się posypało. To pisano przed miesiącami. Niestety panie prezesie, dzisiejsze komentarze pokazują że błędem było zaproszenie paprykarza na nasz zjazd. Uśmiechał się pan po wystąpieniu a dziś kpią sobie ze nie widział pan co powiedzieć, że paprykarz przyćmił pana swoim wystąpieniem… - Urwał widząc malujący się na twarzy prezesa grymas wielkiej złości. Niedobrze, będą zjawiska nadprzyrodzone, latające talerze na Nowogrodzkiej?
Prezes mlaskał coś pod nosem, możliwe że żuł gumę. Stukając palcami po poręczy fotela zagadnął:
-Kto następny?
Wystąpiła Beata:
-Pomysł z młodymi działaczkami naszej partii na plakatach spotkał się z mieszanymi uczuciami. Joaśka, ta żmija która pyskuje na nas kiedy wstąpiła do PO, napisała list w tej sprawie! Judzi młodzież przeciwko nam, ośmiesza nas i przestrzega ich przed gniewem pana prezesa!
Prezes walnął z całej siły w poręcz fotela! Rozległ się trzask, poręcz została mocno wgnieciona.
-Cooo? Nie podoba jej się mój pomysł? Przestrzega nasze dziewczyny przede mną? Poskarżę się mamusi! Co ona sobie myśli? Zazdrości dziewczynom urody i uśmiechu? Zadzwonię do Marcina który jest przeciwko emitowaniu w TVP programu z satanistami by zaprosił Aśkę na sesję zdjęciową do swej rozbieranej gazety i niech się mądrzy wtedy!

Prezes miotał się po pokoju jak Żyd po pustym sklepie. Nie miał na czym wyładować złości.
Zatrzymał się wgapiając w zgromadzone towarzystwo.
-Co dalej, słucham!
Marek wertował kartki, wyciągnął jedną z nich:
-Niewesołe wieści, Rostowski znowu pyskuje. Wg niego absolutnie i kompletnie nic nie rozumiesz. Nie rozumiesz kryzysu, zagrożeń które czyhają nad Polską no i… twierdzi że niebezpieczny jest nasz powrót do władzy!
- Nie rozumiem??? Gdzie on to mówił?
-W komercyjnym radio.
-Radio zamkniemy jak dojdziemy do władzy, gogusia Rostowskiego przepędzę do Anglii! Antidotum na kryzys są dotacje na Kościół katolicki, niebezpieczeństwem wielkim jest Ruch Palikota w Sejmie!
Oczy prezesa ciskały gromy, jego ciało miało z 40 stopni temperatury. Wybuch był blisko…

Wzrok prezesa spoczął na Janie. Może on przyniósł dobrą nowinę?
-A tu Jan? Ty może wprawisz mnie w dobry humor?- Z nadzieją zapytał prezes.
Jan poprawił okulary, czuł się trochę niezręcznie, co prawda mniej niż wczoraj kiedy upokorzono go bardzo.
-Otóż… ludzie nie chcieli bym wystąpił z odczytem w kościele, postawili stanowcze weto, sprzeciwili się temu prezesie!
Prezes poderwał się, zacisnął pięści! Oczy jego, wąskie jak szparki, miotały niebezpieczne błyski.
-Kto śmiał? Jakiś komuch pewnie! Zlustrować go i zdekomunizować, szatan krąży nie tylko nad Warszawą! –Prezes pieklił się strasznie!
-Nieee, prezesie! To jeden z dawnych działaczy antykomunistycznej opozycji, kiedyś wstrzymał wystąpienie Tadeusza Mazowieckiego. Ma duży posłuch ten człowiek.
-Co na to proboszcz, zgodził się na to?- Z niedowierzaniem spytał prezes.
-Proboszcz parafii oznajmił że do wykładu w kościele nie dojdzie bo ambona jest do głoszenia Słowa Bożego. Polityka wywołuje zbyt wiele emocji…
-Co on pieprzy?!- Prezes był siny.
-Znajdziesz mi teczkę na tego proboszcza Janie, już go urządzę!

Kiedy trochę ochłonął skinął palcem na swego ulubieńca. Mariusz zawsze miał dla niego dobre wieści.
Mariusz wytarł zaparowane okulary. W pokoju było gorąco jak w suanie.
-Tomek znalazł laptopa prezesie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie przytarty na nim napis Wiki. Podejrzewamy że sprzęt mógł należeć do ludzi z portalu Wikileaks który tak oczernia Annę i Antoniego! Oddamy komputer Zbyszkowi, już on wyciągnie z niego informacje!
-Ani mi się waż! Chcesz by znowu wylądował w wannie? Sam się tym zajmę! –Prezes wyciągnął rękę po laptopa
-Proszę uważać prezesie, to może być zawieruszone, tak jak próbowali to zrobić Ruscy z komputerami „Naszego Dziennika!”

***

Prezes był wściekły. Żałował że postanowił osobiście zając się komputerem którego nie zdołał jeszcze uruchomić bo zabezpieczony był hasłem. Obejrzał „Vabank” , przypomniał sobie jak z sejfem GROM-u poradził sobie swetrowa ty Janusz, szafę Lesiaka... Westchnął ciężko sięgając po łom i młotek, musiał się włamać do tego komputera!





0 komentarze:

Prześlij komentarz