poniedziałek, 2 marca 2015

Katooszołomscy kłamcy, pajace i pieski kleru wzięły na celownik Krzysztofa Pieczyńskiego

Dwa tygodnie temu aktor Krzysztof Pieczyński był gościem w programie telewizyjnym Andrzeja Morozowskiego. Drugim z zaproszonych był Jerzy Zelnik, sympatyzujący z katoprawicą skupioną wokół PiS. Pan Pieczyński głośno i wyraźnie powiedział to, co o kościele katolickim wielu mało odważnych mówi po cichu: że celem kościoła katolicki w Polsce jest władza. Kilka innych argumentów pana Pieczyńskiego bardzo nie spodobało się panu Zelnikowi, który w pewnym momencie z głupkowatym uśmiechem przysłuchiwał się z niedowierzaniem słowom młodszego kolegi. Kilkunastominutową dyskusję panów zamieszczam na swoim blogu, bo jakoś tak się stało, że audycja uszła uwadze wielu osobom.


Od czasu emisji programu minęły dwa tygodnie, ale na głowę pana Pieczyńskiego po dziś dzień wylewane są kubły pomyj. Zerknąłem na kilka katoprawicowych portalików, na których króluje poziom dyskusji i przemyśleń typowych dla gimnazjalistów. Gdyby katoprawicowe towarzystwo mogło, z miłą chęcią puściłoby pana Pieczyńskiego z dymem, przedtem łamiąc kołem, przeprowadzając egzorcyzmy i przypalając ogniem. Kto wie, może rozpalonym żelazem wyrwaliby mu język? Kościół i jego tępe sługi mają ogromne doświadczenie w tej materii, to jest właśnie ta cywilizacja śmierci, o której mówił pan Krzysztof! Ilu wybitnych ludzi kościół katolicki unicestwił w przeszłości, jak otoczyłyby się losy świata, gdyby nie przygłupi, średniowieczny kler wpływał na decyzje władców państw, lecz mądrzy, racjonalni i odpowiedzialni ludzie, których żywot przerwała bynajmniej nie naturalna śmierć, o której tak dziś kościół ochoczo trąbi, lecz męczeńska na stosie?

Chciałbym teraz zwrócić uwagę na narzędzia przemysłu propagandy i kłamstwa made In katoprawica. Na celownik wziąłem pewien żenujący portalik serwujący treści przeznaczone m.in. dla najgłupszego elektoratu PiS, przez znajomych blogerów nazywany „wPotylicę” i wypociny radiomaryjnej dewoty sączącej brednie na „portalu poświęconym”. Kłamliwe, mijające się z prawdą brednie bardzo łatwo można obalić i udowodnić złą wolę i kłamstwa krytykom Krzysztofa Pieczyńskiego.

Piszą zatem katoprawicowi:

Krzysztof Pieczyński chodzi po telewizjach i opluwa kościół.

Pan Pieczyński został zaproszony do dwóch prywatnych stacji telewizyjnych. Publiczna, katolicka TVP i radiomaryjna Trwam nie znalazły dla niego czasu. Każdy ma prawo do wygłaszania swoich poglądów, również publicznie, w mediach. Pan Krzysztof przy okazji powiedział prawdę. Skoro dla przygłupawych redaktorów prawda jest opluwaniem kościoła, to świadczy to jedynie o ciemnej, starannie ukrywanej przez kościół i jego sługi swej wstydliwej przeszłości.

Jeśli Pieczyński nie chce słuchać nauczania kościoła, może tego nie robić.

Tępawy redaktorzyna usiłuje wmówić kłamstwo, że wystarczy nie słuchać „nauk” kościoła i jest wszystko ok. Nie słyszysz połajanek i przestrzegania kleru, nie ma ingerencji w życie ludzkie. To wierutne kłamstwo, wystarczy zetknąć się z polską szkołą, ze szpitalem, apteką. Tam księdza nie ma, ale są często wytyczne sukienkowych i opętani szałem „klauzuli sumienia” ludzie.

Pieczyński ciągnął swój absurdalny wywód (Bez względu na to, jaka ilość dokumentów na temat zbrodniczej działalności Kościoła zostanie pokazana Polakom, oni odwracają od tego wzrok) i zapędził się do oskarżeń o budowanie cywilizacji śmierci.

Polacy od małego, już w przedszkolach zostają poddani ideologicznej, propagandowej, religijnej obróbce. Starannie ukrywa się przed nimi ciemne sprawki kościoła katolickiego, jego genezę, draństwa papieży, fałszerstwa (m.in. donację Konstantyna), przekręty Banku Watykańskiego, przebogatych zakonów udających ubóstwo, żerowanie kościoła na naiwnych i głupich politykach rządzących państwem. W zamian serwuje się kremówki i cuda papieskie!

Pieczyński zaproponował nawet, by rozliczyć Kościół za wszystko, co zrobił przez minione trzynaście wieków. Powtarzał swoje „złote myśli” wyrażone już wcześniej.

A co w tym złego, sprawiedliwości musi stać się zadość! Tak to boli przygłupawego redaktorzynę? Jakoś tak się składa, że roszczenia kościoła wobec państwa nie przedawniają się nigdy, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by państwo upomniało się o swoje. Taki scenariusz nie każdemu się podoba, prawda? Państwo co i rusz wypłaca odszkodowania i rekompensaty kościołowi. Pora, by wystawić rachunek kościołowi, m.in. za czerpanie zysków z niewolniczej pańszczyzny i masę innych rzeczy.

I tak aktor powoli zamienia w katarynkę, która nakręcona chodzi po telewizjach i powtarza wciąż to samo…

Zabawne, ale po telewizjach bez przerwy rozbijają się katoliccy księża plotący takie głupstwa, że nawet nie są już one śmieszne. Rozumiem, że to redaktorzynie nie przeszkadza, a od pana Pieczyńskiego wymaga, by za dwa dni mówił co innego, był niekonsekwentny?

Trudno zgadnąć, z jakich źródeł Pieczyński czerpie wnioski na temat działalności Kościoła w Polsce, można jednak przypuszczać, że raczej z pism pokroju „Nie” Jerzego Urbana, bowiem tylko tam można znaleźć tak pełne jadu paszkwile, w których nie ma nawet ziarna prawdy.

Widać zbyt trudne to do zaakceptowania dla radiomaryjnej dewotki, że wiedzę o kościele katolickim pan Krzysztof czerpie przede wszystkim z życia codziennego. Polecam jej również dzieła wybitnego historyka, Karlheinza Deschnera, oraz wydaną niedawno „Dziennik Watykański” Johna Thavisa. Tak na marginesie- dawny Jerzy Urban, rzecznik rządu, mógłby duuużo się uczyć od katooszołomskich redaktorów.

Nie sądzę, by aktor kiedykolwiek na własne oczy zobaczył wymiar działania Kościoła w Polsce – gdyby tak było, gdyby odwiedził choć jeden dom dziecka, hospicjum, dom dla samotnych matek, jakie prowadzą katolicy – nie opowiadałby takich bredni.

To w tych ośrodkach panuje eldorado? Za co ci katolicy prowadzą te domy, za swoje, czy publiczne pieniądze? I jak to się dzieje, że taka radiomaryjna dewotka krzyczy o tym, że jedynie rodzina tworzona przez kobietę i mężczyznę jest pełnoprawną komórką społeczną, po czym zachwala domy dziecka i domy dla samotnych matek?

Jeśli mowa o „deptaniu godności” to jedynym depczącym jest tu właśnie Pieczyński, który – nie powołując się na konkretne dowody – szarga i depcze godność wierzących Polaków.

Pan Krzysztof powiedział prawdę, której nie potrafią przyjąć radiomaryjne redaktorki. Nie wygłasza monologów la Pazura. Skoro mówienie głośno prawdy i ujawnianie niemiłych dla kościoła faktów jest deptaniem godności wierzących- to jest to problem na pewno nie pana Krzysztofa.

Nie ma innej drogi do Boga niż przez poznanie siebie. Nie ma też wiary w Boga bez wiary w siebie i ludzi" - mówił w wywiadzie dla "Zwierciadła" w 2007 roku Krzysztof Pieczyński,

przypomina radiomaryjna redaktorka. Szanowna pani! Tu nie ma słowa o kościele! W roku 1988 ja mówiłem co innego pod adresem kościoła, ale i co innego mówił ksiądz, który uczył mnie religii! 
W ocenie radiomaryjnej dewotki człowiek ma być taki sam od urodzenia aż do śmierci, nie ewoluować , nie zmieniać poglądów i nie rozwijać się. To oczywiście niemożliwe. O tym mówi psychologia. Psychologia, nie teologia!

Nienawiść do kościoła sączy Pieczyński.

Dlaczego prawda kłamliwie i nieudolnie nazywana jest nienawiścią? Widocznie bezradna, radiomaryjna dewotka zapomniała, że nie mówi się fałszywego świadectwa.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że jednak spotka na swojej drodze takie osoby, dzięki którym będzie mógł łaskawszym okiem spojrzeć na rzeczywistość Kościoła... 

Jaka szkoda, że nie ma świętej inkwizycji!- niemal łka pani redaktor. Sugestia, by poddać pana Krzysztofa radiomaryjnej obróbce jest żenująca. Oko łaskawsze? Może wpadnie na pana Gila, Wesołowskiego, a może na Paetza? To sugeruje pani dewotka? 


Jest pewna formuła urzędowa, płynąca z Kościoła. O jaką formułę chodzi, aktor już nie wyjaśnił.


Widać radiomaryjni nie słyszą- udają, nie chcą słyszeć?- kiedy kler ujada, że prawo boskie (czyli bezwartościowe i nic nie znaczące kanoniczne) jest ponad prawem stanowionym, a władza pochodzi od Boga.

Dalej, niczym nieniepokojony przez prowadzącego program, Pieczyński podjął się misji „uzmysłowiania” ciemnym Polakom, jak – krótko mówiąc – są robieni przez Kościół w bambuko.

Prawda- proszę zadzwonić do mediów Rydzyka i spróbować wygłosić 2-3 zdania zawierające fakty niemiłe dla uszu radiomaryjnych babć i klechów. Połączenie natychmiast zostaje przerwane. W studiach telewizyjnych mało który dziennikarz pozwala na swobodną wypowiedź osobom krytykującym kościół i hierarchów, bo- jak słusznie zauważyli radiomaryjni- prowadzący natychmiast wchodzi w słowo.

Wydaje mi się, że nadeszła najwyższa pora, by Polacy odzyskali swój kraj, ponieważ nie są właścicielami swojego kraju - powtarzał niczym opętany Pieczyński.

Nie są, ale mogą być. Ale kto wtedy będzie utrzymywał głupawe pisemka i portaliki katooszołomskie?

Co na to Pieczyński? Niemal z pianą na ustach, wycedził przez zęby…

Nie wiem, co piją, palą, biorą redaktorzyny, że widzą pianę i słyszą cedzenie przez zęby? Jedno mnie zastanawia: dlaczego katooszołomskie redaktorzyny miotają nieudolne, nafaszerowane kłamstwami „argumenty” pod adresem pana Krzysztofa, a nie zajęli się faktami, m.in. sprawą sfałszowanej przez kościół donacją Konstantyna, o której wspomniał aktor? Wolą zająć się tym, kto posiada tą niewygodną wiedzę?

I na koniec: biedny Pan Krzysztof Pieczyński... Załkał katooszołomski bloger, który nigdy, przenigdy, nie pożałował wykorzystywanych seksualnie przez kler katolicki dzieci i nie napisał słowa krytyki pod adresem księży, którym udowodniono pedofilię.

Szkoda tracić czas na to towarzystwo, ale cóż… Kłamcy, pajace i pieski kleru żyją na tym świecie. Ale dlaczego wszyscy oni żyją w Polsce?

Napisałem do redakcji jednego z portalików, by nauczyli się wreszcie słuchać ludzi ze zrozumieniem, by ze zrozumieniem czytali ich myśli przelane na papier. Nie otrzymałem odpowiedzi, co tylko upewnia mnie w przekonaniu, że mają problem z przeczytaniem prostego maila i do tej pory siedzą nad nim z rozdziawioną japą.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

3 komentarze:

  1. Brawa za odwagę, jak miło było posłuchać mądrego człowieka. Zabawne jak ten drugi straszył że bez kościoła to anarchia i dobrze to wyjął Krzysztof iż to kler jest cywilizacją śmierci, bo wartości europy tworzyła Grecja, Rzym, wielcy artyści i twórcy renesansu, to zawsze byli artyści, reformatorzy społeczni, naukowcy, czyli filozofowie oświecenia którzy stworzyli podwaliny nowoczesnych państw demokratycznych, a kler niszczył Greckie i Rzymskie wartości, prawdy, dobra, sprawiedliwości, nawet toalet nie potrafili zrobić, fekalia płyneły ulicami. Wartości starożytne są zniszczone w 90% przez kler, instytucji która spaiła najwięcej książek na świecie razem z autorami często, by na głupocie terrorze i strachu rządzić. I ma racje jest to zbrodnicza instytucja którą trzeba rozliczyć za zbrodnie przeciwko ludzkości jak stalinizm czy faszyzm.

    OdpowiedzUsuń
  2. pan Zelnik cierpi
    na syndrom sztokholmski

    OdpowiedzUsuń
  3. "Trudno zgadnąć, z jakich źródeł Pieczyński czerpie wnioski na temat działalności Kościoła w Polsce,..." - nie trudno oczywiście zgadnąć, z jakich źródeł katooszołomy NIE czerpią wiedzy na temat działalności KK w Polsce. Z historii na pewno nie, z rozumu - również, bo byłoby to czerpanie z niczego; czego dowodem boleściwe i żałosne wyznanie wiary pana Zelnika, który jest klasycznym przykładem, że ślepa wiara eliminuje możliwość myślenia, wyciągania logicznych wniosków z dziejów chrześcijaństwa w ogóle, a polskiego katolicyzmu w szczególności.
    Brawo pan Pieczyński! Takich ludzi nam trzeba: myślących i mających odwagę, aby publicznie, spokojnie i logicznie obnażyć ciemną stronę działalności KK w kraju i coraz bardziej opłakane skutki konkordatu.

    OdpowiedzUsuń