środa, 2 kwietnia 2014

Papież skrytykował owczarnię!

Papa Franciszek jest niezwykle zręcznym politykiem, bije na głowę swego poprzednika, jeszcze chwila, a dorówna JPII, który knuł i spiskował z prezydentem USA, Ronaldem Reaganem. Z pewnym zdziwieniem zaobserwowałem niejaki hurraoptymizm pośród znajomych nastawionych na co dzień krytycznie wobec papieskiego Kościoła w zaledwie kilka tygodni po wyborze Argentyńczyka na papieża! Franciszek doskonale wie, że nie tylko wobec katolików działa zasadą kija i marchewki więc… stosuje ją od pierwszego dnia pobytu w Watykanie. Czasem da popalić biskupom i owieczkom, powie dobre słowo pod adresem mniejszości seksualnych, ale i daje schronienie zboczeńcom pokroju pedofila Wesołowskiego.

„Myślę o tylu chrześcijanach, tylu katolikach. Tak, oni są katolikami, ale bez entuzjazmu, nawet są zgorzkniali. Wierni przyznają: owszem, chodzę w każdą niedzielę na mszę, ale nie będę się angażować (…). Powiadają: tak lepiej, lepiej nie ryzykować. To choroba lenistwa, lenistwo chrześcijan. Taka postawa paraliżuje apostolski zapał, czyniąc z chrześcijan osoby bierne, spokojne, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Tacy katolicy są zbyt leniwi, by wyjść i głosić Ewangelię. To osoby ogarnięte znieczulicą (...). Duchowe lenistwo prowadzi do tego, że chrześcijanie stają się smutni, są negatywnie nastawieni i nie chcą, żeby im przeszkadzać w życiu. To jest choroba nas, chrześcijan. Tacy chrześcijanie nie służą, nie czynią dobra Kościołowi, są egoistami (...). Życie chrześcijańskie tych ludzi polega na tym, żeby mieć wszystkie dokumenty w porządku, wszystkie świadectwa. To chrześcijanie hipokryci. Ich interesują tylko formalności".

Nie, autorem tych słów nie jest Janusz Palikot, nie wypowiedział ich też Roman Kotliński, Armand Ryfiński również nie ma z nimi nic wspólnego. Więc kto? Tak, tak, zgadza się! To dobroduszny papież ocenił swoją owczarnię!

Franciszku! Słowa twe wstrząsnęły chyba i „boskim Diego”, pod warunkiem, że Maradona je słyszał! Pal licho Latynosa i resztę świata, bo słowa papieża jak ulał pasują do polskich, nawiedzonych, radiomaryjnych katolików! Te pełne złości, nadęte buzie krzykaczy, ściągnięte grymasem oblicza przepełnione nienawiścią do wszystkiego i wszystkich, co im obce, inne i niezrozumiałe dla ich umysłów. To prawda, polscy katolicy, politycy również, są leniwi, by głosić Ewangelię, o której nie mają bladego pojęcia, dlatego nie jest dziwne dla mnie, że mają tyle zapału i energii wtedy, kiedy trzeba załatwić koncesję Rydzykowi, przepchnąć szkodliwą dla Polski ustawę o odpisie podatkowym na Kościół czy łazić po ulicach w tzw. miesięcznicach i „dniach patriotyzmu”. To nawet nie negatywne, jak podkreślił Franciszek, ale agresywne nastawienie tych naszych, pożal się, panie, katolików pozwoliło wejść do Sejmu partii Janusza Palikota.

W niedzielę do kościółka, w poniedziałek audiencja u proboszcza, fotka z nim na potrzeby prasy, spotkanie z biskupem i migawka w mediach. W szufladzie akt małżeństwa konkordatowego zawartego przed wyborami, dzieci posyłane na katechezę- co z tego, że uczący tam katecheci prezentują żenująco niski poziom? Czekam na kolejne mocne słowa pod adresem polskich dewotów, mam nadzieję, że apopleksji nie dostanie w międzyczasie dewota Terlikowski nie przyjmujący krytycznych słów Franciszka do wiadomości.

Franek... Jeszcze trochę i urażeni Polacy-politycy- katolicy nie wpuszczą cię do grodu Kraka na Światowe Dni Młodzież, zrzekną się ich organizacji, albo i wystawią za nie rachunek Watykanowi!

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

1 komentarz:

  1. Lubię Franeczka i wcale się tego NIE wstydzę, a gdy papież wstydzi się czegoś- to przeważnie ma ku temu bardzo mocne podstawy i bardzo MU z tym do twarzy jest.

    OdpowiedzUsuń