PiS ogłosił hasło wyborcze, demonstrując przy tym nie lada poczucie humoru. Służyć Polsce, służyć Polakom to nowa bajeczka na potrzeby Wolaków, bo kto inny się na to nabierze? Kaczyński i jego ferajna ostatnie lata spędzają na dogadzaniu Rydzykowi, radiomaryjnemu klerowi i samym sobie, zatem uczciwe byłoby zaprezentować prawdziwe hasło wyborcze: służyć kościołowi toruńskiemu i sobie samym, a was olać kaczym moczem. Ale kto lubi prawdę w polityce?
Jarosław Kaczyński został dowieziony na wieś na spotkanie z radiomaryjnymi wyborcami by zobaczyć, co u świniow. Prezes lansował się, mlaskał i robił to, co potrafi najlepiej: obiecywał. Co jak co, ale to potrafi ten jegomość najlepiej ze wszystkich polityków. Tyle ze co innego obietnice, a ich realizacja. Przyboczny Kaczora, Ryszard Czarnecki, prywatnie zięć Hermaszewskiego, z sentymentem wrócił na wieś. Szkoda, że nie wystroił się w biało- czerwony krawat made in Samoobrona, kiedy wystartował rozmawiać z trzodą chlewną, by się nie bała. Właściwy człowiek na właściwym miejscu: Rysiu Wędrowniczek przemawiający do świnek, kurek i bydełka. Mam nadzieję, że po takim seansie gospodarze nie musieli wzywać do biednych zwierzątek weterynarza- psychologa.
Nie wiem, czy Kaczyńskiemu w kampanii wyborczej do europarlamentu zaaplikowano jakieś leki, bo znowu zaczyna pieprzyć androny. Co prawda jeszcze się nie uśmiecha głupkowato, jak przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, ale robi to wspomniany Czarnecki i paru innych zauszników prezesa. Możliwe, że przez pomyłkę im przepisano specyfik, lub coś podebrali Kaczyńskiemu. A ten, obwożony przez ochronę, lansuje się na wzór pierwszych sekretarzy PZPR. Ta sama mimika, te same gesty, te same puste słowa. Kogo bardziej przypomina Kaczyński: Gomułkę czy gierka? Mimika godna samego Kima!
Nikomu nie życzę źle, toteż mam nadzieję, że ochrona czuwa nad Kaczyńskim i dba, by nie zabłądził na jakiejś większej gospodarce, nie odłączył się z grupy i szkód nie narobił. To samo się tyczy jego kapciowego, Czarneckiego. Jak by to wyglądało, gdyby Rysiu trafił na odludzie, po czym…
-Baco, a jak wam dokładnie powiem, ile macie owiec, to dacie mi taką jedną, do upieczenia? - zapytał Rysiu.
- Dobrze, panocku, domy!
Rysiu otworzył walizkę, włączył laptopa i po chwili mówi:
- Baco, macie tu, na tej łące, 347 owieczek.
- Racja panocku! To wybierzcie sobie jedną.
Rysiu wybrał owieczkę i już chciał ją zapakować do samochodu, gdy baca powiedział:
- Panocku, a jak ja wom powim, kto wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście europoseł radiomaryjny!
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano, bo zamiast łowiecki wybraliście łowcarka...
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Jarosław Kaczyński został dowieziony na wieś na spotkanie z radiomaryjnymi wyborcami by zobaczyć, co u świniow. Prezes lansował się, mlaskał i robił to, co potrafi najlepiej: obiecywał. Co jak co, ale to potrafi ten jegomość najlepiej ze wszystkich polityków. Tyle ze co innego obietnice, a ich realizacja. Przyboczny Kaczora, Ryszard Czarnecki, prywatnie zięć Hermaszewskiego, z sentymentem wrócił na wieś. Szkoda, że nie wystroił się w biało- czerwony krawat made in Samoobrona, kiedy wystartował rozmawiać z trzodą chlewną, by się nie bała. Właściwy człowiek na właściwym miejscu: Rysiu Wędrowniczek przemawiający do świnek, kurek i bydełka. Mam nadzieję, że po takim seansie gospodarze nie musieli wzywać do biednych zwierzątek weterynarza- psychologa.
Nie wiem, czy Kaczyńskiemu w kampanii wyborczej do europarlamentu zaaplikowano jakieś leki, bo znowu zaczyna pieprzyć androny. Co prawda jeszcze się nie uśmiecha głupkowato, jak przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, ale robi to wspomniany Czarnecki i paru innych zauszników prezesa. Możliwe, że przez pomyłkę im przepisano specyfik, lub coś podebrali Kaczyńskiemu. A ten, obwożony przez ochronę, lansuje się na wzór pierwszych sekretarzy PZPR. Ta sama mimika, te same gesty, te same puste słowa. Kogo bardziej przypomina Kaczyński: Gomułkę czy gierka? Mimika godna samego Kima!
Nikomu nie życzę źle, toteż mam nadzieję, że ochrona czuwa nad Kaczyńskim i dba, by nie zabłądził na jakiejś większej gospodarce, nie odłączył się z grupy i szkód nie narobił. To samo się tyczy jego kapciowego, Czarneckiego. Jak by to wyglądało, gdyby Rysiu trafił na odludzie, po czym…
-Baco, a jak wam dokładnie powiem, ile macie owiec, to dacie mi taką jedną, do upieczenia? - zapytał Rysiu.
- Dobrze, panocku, domy!
Rysiu otworzył walizkę, włączył laptopa i po chwili mówi:
- Baco, macie tu, na tej łące, 347 owieczek.
- Racja panocku! To wybierzcie sobie jedną.
Rysiu wybrał owieczkę i już chciał ją zapakować do samochodu, gdy baca powiedział:
- Panocku, a jak ja wom powim, kto wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście europoseł radiomaryjny!
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano, bo zamiast łowiecki wybraliście łowcarka...
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz