piątek, 4 kwietnia 2014

Kaczyński i Macierewicz znaleźli nową zabawkę

Ostatnimi czasy cichutko było o Antonim Macierewiczu. Antoś przepadł, jakby zapadł się pod ziemię, miałem już straszne podejrzenia, że uprowadzili go weterani ze Specnazu i sprezentowali Wladimirowi Putinowi. Na szczęście nic z tego! Macierewicz po prostu robił to, co potrafi najlepiej: fantazjował. Na temat "zbrodni" smoleńskiej, Polski, polityki, jednym słowem- wszystkiego.

Antoś pochylił się nad stanem polskiej armii i oznajmił urbi et orbi, że sytuacja w katolickim wojsku jest dramatyczna! Nie, nie zabrakło onuc wojakom, nie brakuje też oficerów- kapelanów, bezczynnie pierdzących w siedzenia swoich aut, którymi się wożą, nie brakuje papu dostarczanego przez firmy cateringowe. Przyleciało kilkanaście sztuk jankeskich samolotów, więc o co chodzi, co się stało, skąd ten krzyk? Antosiowi nie w smak, że reforma armii przyniosła same szkody, a poprawy żadnej. Oczywiście mowa o reformach PO. Bo, jak wiadomo, za PiS mieliśmy najlepsze wojsko, najliczniejszą armię świata, dysponowaliśmy tarczą antyrakietową i tysiącem głowic atomowych, posiadaliśmy supernowoczesną marynarkę wojenną, lotnictwo, po czym nastał wnuk dziadka z Wehrmachtu i wszystko to zniszczył. Sprzedał Niemcom, czy rozdał Putinowi, Macierewicz już nie wyjaśnił. Podejrzewam, że ma dowody, ale niczym naczelnik Mieczysław wie, ale nie powie. Ha! Antoś bredzi, że po reformach nie wie, kto będzie dowodził żołnierzami w razie konfliktu zbrojnego! Ubaw po pachy: aby Polska uczestniczyła w jakimkolwiek konflikcie zbrojnym musiałaby mieć czym i kim wojować. Co zostało z polskiej armii po 1989 roku, czym możemy postraszyć? Ordynariatem Polowym i emerytowanym biskupem polowym, jego siną z przepicia gębą?

PiS żąda powrotu do systemu, w którym obowiązek dowodzenia spoczywa na Szefie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jarosław Kaczyński chce, by w Polsce stacjonowały amerykańskie wojska. Chce, by czcić pamięć zmarłego w katastrofie smoleńskiej gen. Błasika, za którego kadencji w polskim lotnictwie działy się cuda, zapewne za wstawiennictwem błogosławionego JPII. Pytanie do polityków Kaczyńskiego: a kogo obchodzi, czego chce partia opozycyjna? Trzeba było działać, kiedy tkwiło się przy korycie, czym wtedy były zajęte pisioły? Dogadzaniem Rydzykowi i klechom, inwestowaniem publicznego grosza w jednostkę specjalną, jaką jest dla nich Ordynariat Polowy? To jak to jest: gdy stacjonowały w Polsce wojska radzieckie, to była okupacja, ale gdy to samo będzie robiło wojsko amerykańskie, to będzie wolność i demokracja? Gdzie tu sens i logika? Oby nie przysłał nam Obama Murzynów, bo wyborcy PiS, oraz pan Rydzyk, mogliby się poczuć urażeni.

Mam garść propozycji dla Antosia i Jarkacza: brakuje im wodza? Ależ to drobiazg! Przywrócić do służby supergenerała Sławoja Leszka Głódzia, mianować go marszałkiem i jesteśmy gotowi bić nie tylko Tuska, ale i Ruska! Prócz tego przeznaczać 3% PKB na zabiedzony Ordynariat Polowy, bo niegodne jest, by oficerowie w koloratkach zarabiali tak nędznie, jak ma to miejsce w tej chwili. Ale to nie wszystko! Proponuję również, by PiS na swoich oficjalnych stronach internetowych, oraz w statusie partii umieścił złotymi zgłoskami informację, że składa hołd szpiegom pokroju Kuklińskiego, czcić będzie po wsze czasy przeróżnych Hlondów, nie zapomni nigdy o ukraińskich "żołnierzach wyklętych" z UPA i przysięga stać na straży Konkordatu. Wtedy wojacy mogą już dumnie czwórkami do nieba iść!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

0 komentarze:

Prześlij komentarz