środa, 25 września 2013

Kuria częstochowska zamieszana w kradzież?

Artysta malarz, używający pseudonimu Sztuczne Fiołki, wywołał nie lada zamieszanie podczas festiwalu ARTeria. Artysta zamieścił w Muzeum Częstochowskim swoje dzieła, malarstwo klasyczne skrzyżowane z komiksem, w których cechą charakterystyczną były „dymki". Zabawne wypowiedzi namalowanych postaci, m.in. Jezusa: ”Proszę mnie łaskawie nie mieszać ani w swój fallocentryczny honor, ani w swoją ojczyznę", dialog: "Mario, Polacy obwołali cię swoją królową. – Kto? – No właśnie miałam nadzieję, że chociaż ty to wiesz! - Trzeba sprawdzić w Wikipedii!". doprowadziły do furii kler, radiomaryjnych dewotów, posłusznych biskupowi katoprawicowców, słowem wszystkich tych, którzy na sztuce się nie znają, za to specjalizują się w tropieniu herezji, „wojujących” ateistów, artystów takich jak Dorota Nieznalska, Martin Kippenberger czy Maurizio Cattelan. Sztuczne Fiołki stał się sławny (jego profil usunięto z popularnego portalu społecznościowego, ale założył już nowy) nie tylko z powodu katooszołomskiej histerii: ujawnił skrywane, prawdziwe oblicze częstochowskiego biskupa, jego pracowników z kurii, oraz „prawdziwych” Polaków- katolików, z pewnością wyborców PiS. „Nie kradnij”, uczy Dekalog, którym księża machają przed oczami wiernych. Sami zaś…

Dziesięć dni spoczywały obrazy artysty Sztuczne Fiołki w pomieszczeniach kurii częstochowskiej. Skąd się tam wzięły, kto je tam zaniósł, kto zerwał obrazy ze ściany Muzeum? Na pewno nie zrobił tego pan biskup, on mało co czyni swoim rękami. Czy zrobili to podwładni biskupa, których zaniepokoiły „plansze o antyreligijnych treściach”?  Rzecznik prasowy kurii tłumaczy, że dyrektor Muzeum nie potrafił wskazać  właściciela prac, a obrazy pozostają do odebrania w siedzibie kurii. Proszę zastanowić się chwilę: skradzione obrazy pozostają do odebrania w kurii... Dlaczego nikt nie powiadomił policji, dlaczego nie przekazano obrazów funkcjonariuszom? Bo to byłoby zbyt proste! Pan biskup w chytry, bezczelny i bezprawny sposób chciał zapolować na artystę ukrywającego się pod pseudonimem Sztuczne Fiołki! Nie przewidział, że ten okaże się sprytniejszy od faceta w sukience.


Sprawą kradzieży zajęła się już prokuratura. Tak, KRADZIEŻY, w którą zamieszany jest częstochowski biskup, Wacław Depo. Bo jak inaczej nazwać zachowanie katolickiego duchownego, który bez protestu, bez pytań przyjmuje pod swój dach skradzione z Muzeum obrazy? Nie powiadomił policji, nie dał znać dyrekcji Muzeum, nie powiadomił samorządowców? Widać uznał hierarcha, że dobrze się stało, że „heretyckie” dzieła artysty malarza nie będą gorszyły pobożnych, katolickich oczu. Niech sobie będą, ale nie na widoku publicznym, lecz w ciemnym kąciku! Aż sprawa przycichnie? Może ktoś z kurii chciał pobawić się w pasera? Idiotyczne tłumaczenie, że biskup o niczym nie wiedział, nie widział obrazów, jest żałosne i żenujące! Facet w sukience uzurpuje sobie prawo do decydowania o losach miasta, a nie ma pojęcia, co się dzieje w jego własnej zagrodzie?

Śmieszne są artykuły o „aresztowaniu” obrazów przez kurię; to nie jest organ posiadający takie prawa, takie możliwości! Aresztować to mogą zrobić organy ścigania, a takiego prawa nie ma biskup! Aresztowanie? Jakie aresztowanie, PiS-macy! To próba odwrócenia przez was Alika ogonem, próba zbagatelizowania winy kurii w zagarnięciu obrazów, nazwijmy rzeczy po imieniu! Złodzieje, nie waham się ich tak nazwać, świadomie przynieśli dzieła sztuki na teren kurii biskupiej. A kuria, szanowni państwo, to nie jest jakiś podrzędny kościół, do którego można sobie, ot, tak, wejść. Ktoś złodziejaszków przyjął, ktoś ich wpuścił, ktoś od nich odebrał skradzione obrazy! Czy aby rzecznik prasowy kurii nie mija się z prawdą twierdząc, że kuria nie wie, kto przyniósł obrazy? Ja nie wierzę w jego słowa.

Mam nadzieję, że prokuratura wyjaśni sprawę rzetelnie, skutecznie i sprawnie. By wyjaśnić zagadkę, skąd w pomieszczeniach kurii wzięły się obraz, jak najszybciej trzeba zabezpieczyć zapis nagrań z monitoringu miejskiego w pobliżu Muzeum Częstochowskiego, oraz z monitoringu kurii biskupiej. Że co, że kuria go nie posiada? Słuchaj głupi za ścianą! W pierwszej kolejności prokuratura powinna zażądać od biskupa dostępu do zapisów z kurialnego monitoringu, wtedy sprawa się wyjaśni. Czy rzecznik kurii, pan Zaborski, odetchnie wtedy z ulgą, że na kurię, dla której pracuje, nie są rzucane oskarżenia?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

1 komentarz:

  1. Andrea Calabrone25 września 2013 09:02

    Dla mnie , to jest normalne przestępstwo i zwykły złodziej byłby ścigany i osądzony , dla złodziei i paserów kościelnych , takie działanie , to chleb powszedni ! Biorąc pod uwagę , w jaki sposób obrabowali Polskę współdziałając z solidarnościowo-państwową mafią przy odzyskiwaniu dobra niby kościelnego i podejrzewam że to jeszcze nie koniec , bo się spieszą , czując bliski koniec dominacji ciemnoty nad nowoczesnością !

    OdpowiedzUsuń