Podczas II Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji ( to nie żart!) katoliccy biskupi pletli, co im ślina na język przyniosła! Z coraz większym zdumieniem przysłuchuję się im słowom i, przyznam, pojęcia nie mam, co takiego spowodowało w nich taką nerwowość, która powoduje wysyp idiotycznych wypowiedzi? Czyżby usiłowali odwrócić uwagę mediów od papieża Franciszka, z którym coraz bardziej im nie po drodze? W tym szaleństwie jest metoda: przedstawiaj pobożne życzenia jako „prawdy objawione”, a rozgłos zapewniony!
W warszawskiej koncelebrze wzięło udział 135 księży, w tym kardynał Kazimierz Nycz i biskup Edward Dajczak. Ten ostatni przedstawił swój punkt widzenia: w jego ocenie, kiedy jest tak wiele chorych (?) rodzin, parafia ma być rodziną zastępczą. Zaiste, autorytarnie brzmią te słowa! Bez możliwości wyboru, bez jakiejkolwiek alternatywy… Ma być i już! Koniec, kropka! Biskup wykazał się niewiedzą. Ale skąd ma wiedzieć, że jeśli ktoś cierpi po stracie bliskiego, lub bliskich, nie znajdzie ukojenia w parafii, na zakrystii, u księdza? Cztery ściany, media Rydzyka, kościół nie uzdrowią ani chorej rodziny, ani katolickiej duszy. Ale nie o ukojenie tu chodzi, co to, to nie! Cierpiąca owieczka to łatwy łup, podpisze wszystko, czego zapragnie jej pasterz, również wszystko na niego przepisze.
„Jezus idzie przez miasta i wsie i trzeba spróbować iść za nim i głosić Ewangelię, ale zawsze będzie tak, że coś nas będzie ściągało na ziemię. Będą to troski o różne sprawy, zniewolenia mamoną, różne obciążenia. Potrzeba to wiedzieć” – oznajmił Dajczak. Święte słowa! Oto znamy odpowiedź na pytanie, dlaczego polski kler nie idzie śladem mistrza z Nazaretu! Zamiast Ewangelii woli głosić polityczne połajanki, poprzetykane tu i ówdzie belferskimi, pseudonaukowymi pouczeniami. To jest domeną księży! Dajczak tego nie wie, może nie dostrzega, albo wiedzieć tego nie chce? Hierarcha brnął dalej, mącił, gmatwał, aż wypalił: „Jest bardzo dużo chorych rodzin, dlatego właśnie parafia ma być rodziną zastępczą, w której dzieci nauczą się kochać Jezusa, nauczą się klimatu miłości. To wykracza poza ramy. Dom, którym jest parafia, pilnie potrzebuje ciepła. To będzie od nas zależeć, jaki jest. Ktoś musi tym ludziom przekazać to ciepło, nie opowiedzieć, bo to jest za mało, trzeba stworzyć wspólnotę, inaczej się nie da. Kościół ma tętnić życiem Jezusa, nie innym. Trzeba się dać prowadzić duchowi, żeby wiedzieć, gdzie Jezusa szukać”.
Zabawne! Pamiętam z czasów lekcji religii (za nieboszczki komuny prowadził zajęcia w salce katechetycznej ksiądz z prawdziwego zdarzenia, szanowany przez ludzi, dlatego kariery w Kościele nie zrobił), że Bóg jest wszędzie! A Bóg to Trójca Święta, czyli Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Więc i Chrystus jest wszędzie, więc po cóż, u licha, go szukać, skoro jest na wyciągnięcie ręki, przy mnie? Chyba, że Dajczak miał na myśli inne poszukiwania, inne ciepło, które opisano w tygodniku należącym do posła Romana Kotlińskiego:, więcej o sprawie tutaj:
Kolejny raz błysnął kardynał Nycz. Jeden z najbardziej aktywnych polityków kościelnej partii, episkopatu, pouczył, że celem Kościoła jest uwielbienie Boga i zbawienie człowieka. Nycz oznajmił, że zawsze o to chodzi, by człowiek spotkał Boga, tutaj i w życiu wiecznym. Podkreślił, że mamy tendencję do wypowiadania się tak, jakby Chrystus umarł tylko za niektórych. A on umarł za każdego. Mamy w tym względzie dużo do zrobienia- nakreślił kierunek nowej ewangelizacji pan Kazimierz. Niestety, o prawdziwych, ekonomicznych, ziemskich celach Kościoła hierarcha słowem się nie zająknął, ale nawet „nienarodzone” dziecko wie, że kler, by chwalić Pana, musi być bogaty, syty, bez zmartwień i troski o byt, o jutro! Co znaczą słowa Nycza, czyżby Chrystus miał być własnością polskich hierarchów, polskiego Kościoła? Czy hierarcha wie, co mówi?
Chrystus umarł za każdego, mamy w tym względzie dużo do zrobienia… Groźba to, kolejna zapowiedź roszczeń finansowych Kościoła, skierowana w kierunku państwa polskiego? By temu zapobiec, wystarczy przypomnieć panom z episkopatu, co w chwili szczerości wyznał papież Leon X: „Patrzcie, co bajka o Jezusie Chrystusie dla nas zrobiła!”
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
P.S.
O Dniach Świeckości, które obyły się w dniach 20-22 września w Krakowie milczały "rzetelne" media i portale, oraz "prześladowani" przez ateistyczną mniejszość "niepokorni" dziennikarze.
W warszawskiej koncelebrze wzięło udział 135 księży, w tym kardynał Kazimierz Nycz i biskup Edward Dajczak. Ten ostatni przedstawił swój punkt widzenia: w jego ocenie, kiedy jest tak wiele chorych (?) rodzin, parafia ma być rodziną zastępczą. Zaiste, autorytarnie brzmią te słowa! Bez możliwości wyboru, bez jakiejkolwiek alternatywy… Ma być i już! Koniec, kropka! Biskup wykazał się niewiedzą. Ale skąd ma wiedzieć, że jeśli ktoś cierpi po stracie bliskiego, lub bliskich, nie znajdzie ukojenia w parafii, na zakrystii, u księdza? Cztery ściany, media Rydzyka, kościół nie uzdrowią ani chorej rodziny, ani katolickiej duszy. Ale nie o ukojenie tu chodzi, co to, to nie! Cierpiąca owieczka to łatwy łup, podpisze wszystko, czego zapragnie jej pasterz, również wszystko na niego przepisze.
„Jezus idzie przez miasta i wsie i trzeba spróbować iść za nim i głosić Ewangelię, ale zawsze będzie tak, że coś nas będzie ściągało na ziemię. Będą to troski o różne sprawy, zniewolenia mamoną, różne obciążenia. Potrzeba to wiedzieć” – oznajmił Dajczak. Święte słowa! Oto znamy odpowiedź na pytanie, dlaczego polski kler nie idzie śladem mistrza z Nazaretu! Zamiast Ewangelii woli głosić polityczne połajanki, poprzetykane tu i ówdzie belferskimi, pseudonaukowymi pouczeniami. To jest domeną księży! Dajczak tego nie wie, może nie dostrzega, albo wiedzieć tego nie chce? Hierarcha brnął dalej, mącił, gmatwał, aż wypalił: „Jest bardzo dużo chorych rodzin, dlatego właśnie parafia ma być rodziną zastępczą, w której dzieci nauczą się kochać Jezusa, nauczą się klimatu miłości. To wykracza poza ramy. Dom, którym jest parafia, pilnie potrzebuje ciepła. To będzie od nas zależeć, jaki jest. Ktoś musi tym ludziom przekazać to ciepło, nie opowiedzieć, bo to jest za mało, trzeba stworzyć wspólnotę, inaczej się nie da. Kościół ma tętnić życiem Jezusa, nie innym. Trzeba się dać prowadzić duchowi, żeby wiedzieć, gdzie Jezusa szukać”.
Zabawne! Pamiętam z czasów lekcji religii (za nieboszczki komuny prowadził zajęcia w salce katechetycznej ksiądz z prawdziwego zdarzenia, szanowany przez ludzi, dlatego kariery w Kościele nie zrobił), że Bóg jest wszędzie! A Bóg to Trójca Święta, czyli Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Więc i Chrystus jest wszędzie, więc po cóż, u licha, go szukać, skoro jest na wyciągnięcie ręki, przy mnie? Chyba, że Dajczak miał na myśli inne poszukiwania, inne ciepło, które opisano w tygodniku należącym do posła Romana Kotlińskiego:, więcej o sprawie tutaj:
Kolejny raz błysnął kardynał Nycz. Jeden z najbardziej aktywnych polityków kościelnej partii, episkopatu, pouczył, że celem Kościoła jest uwielbienie Boga i zbawienie człowieka. Nycz oznajmił, że zawsze o to chodzi, by człowiek spotkał Boga, tutaj i w życiu wiecznym. Podkreślił, że mamy tendencję do wypowiadania się tak, jakby Chrystus umarł tylko za niektórych. A on umarł za każdego. Mamy w tym względzie dużo do zrobienia- nakreślił kierunek nowej ewangelizacji pan Kazimierz. Niestety, o prawdziwych, ekonomicznych, ziemskich celach Kościoła hierarcha słowem się nie zająknął, ale nawet „nienarodzone” dziecko wie, że kler, by chwalić Pana, musi być bogaty, syty, bez zmartwień i troski o byt, o jutro! Co znaczą słowa Nycza, czyżby Chrystus miał być własnością polskich hierarchów, polskiego Kościoła? Czy hierarcha wie, co mówi?
Chrystus umarł za każdego, mamy w tym względzie dużo do zrobienia… Groźba to, kolejna zapowiedź roszczeń finansowych Kościoła, skierowana w kierunku państwa polskiego? By temu zapobiec, wystarczy przypomnieć panom z episkopatu, co w chwili szczerości wyznał papież Leon X: „Patrzcie, co bajka o Jezusie Chrystusie dla nas zrobiła!”
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
P.S.
O Dniach Świeckości, które obyły się w dniach 20-22 września w Krakowie milczały "rzetelne" media i portale, oraz "prześladowani" przez ateistyczną mniejszość "niepokorni" dziennikarze.
To o czym piszesz , jest wiadome wszystkim rozsądnym ludziom , tylko wydaje mi się , że to walka z wiatrakami . Myślisz ,ze biskupi nie wiedzą co robią ? Wiedzą , tylko są tak wyrachowani i wredni , wiedząc że nikt ich nie ruszy , że się niczego nie boją ! Dopóki w Polsce będą politycy zależni od kleru , a są , to nic się nie zmieni . We wszystkich krajach europejskich , gdzie KK nie ma nic do powiedzenia , potrzebna była przemiana w samych ludziach , którzy zrozumieli obłudę , Polsce do tego jeszcze daleko !
OdpowiedzUsuń