Niewesołe będzie życie staruszka
Emerytur czas zacząć. Jesień życia stała się tematem numer jeden wałkowanym w mediach. Zapomniano już o liście leków refundowanych i innych sprawach, okupujących przed chwilą czołówki gazet. Mam podejrzenia, że za miesiąc- dwa i emerytury zostaną zepchnięte na margines, czym innym będą zachwycali się dziennikarze.
W ubiegłym roku Michał Boni, superminister w rządzie Donalda Tuska oznajmił, że w jego ocenie od umów o dzieło powinno się odprowadzać składki emerytalne. Bo za kilkadziesiąt lat państwo będzie dopłacało do emerytur osób, zatrudnionych na podstawie umów śmieciowych. Nie wdając się w zawiłości, co komu lepsze- etat, zlecenie, dzieło czy kontrakt chciałbym dowiedzieć się, kto fizycznie odpowiada za możliwość, przyzwolenie czy nawet i zmuszanie do zatrudniania ludzi na umowy śmieciowe? Są przesłanki do zatrudnienia na etat, pracodawca jednak wie swoje i zatrudnia tak, jak mu się podoba. Oszczędniej. Tylko że oszczędności dla pracodawcy oznaczają straty dla budżetu. Proszę się przysłuchać teoriom fachowców od siedmiu boleści z BCC, Lewiatana itp. „Etatyzm to przeszłość”, twierdzą oni. O tak, w firmach, na czele których stoją panie i panowie z tego towarzystwa! Pytanie: czym się zajmują urzędasy z Inspekcji Pracy, bo nie słyszę, by sypały się kary na nierzetelnych pracodawców, traktujących ludzi niczym przedmioty?
Był czas, że przez kilkanaście miesięcy spędzałem niemal pół miesiąca w pracy. Pełny etat, plus ponad sto godzin na umowę- zlecenie. Gdyby nadgodziny były opłacane zgodnie z kodeksem pracy, to ho ho! Schemat był bardzo prosty: spółka z o.o. mieściła się pod adresem tym samym, co spółka akcyjna. Ci sami ludzie, ten sam adres. Etat w jednej firmie, zlecenie w drugiej. Przy pełnej aprobacie państwa, które traci takiej formie zatrudnienia! Zatem kto ponosi odpowiedzialność, że emerytura ludzi zatrudnionych na takich oszukańczych zasadach jest niska? Pracodawca, pracownik czy państwo raczej, które nic nie robi i nie dba o co i rusz okrajane prawa pracownicze? Donald Tusk dowodzi dziś, że konieczne są zmiany w systemie emerytalnym, że trzeba podnieść wiek emerytalny. I co widzę: tak ważna, trudna i kluczowa dla społeczeństwa kwestia ma być poddana trwającej „aż” 30 dni debacie! Kto w niej będzie uczestniczył- premier, minister finansów, szefowie OFE? Nie sądzę, by zaproszono do grona dyskutantów Jolantę Fedak. Z drugiej strony hałas podnosi kler katolicki, bo po raz pierwszy od lat, głownie pod naciskiem Ruchu Palikota, rząd polski chce zmieniać zasady ubezpieczenia emerytalnego księży. Ile czasu poświęci Tusk czy minister Boni na debatę z biskupami? Czy ich również postawi przed faktem dokonanym, czy spełni ich oczekiwania i życzenia?
Od Donalda Tuska zażądałbym, by przeprowadził symulację, ile będą wynosiły emerytury Polaków zatrudnionych w roku 1976, 1986, 1996, 2006 i 2012. Dlaczego zatrudnieni w gorszych rzekomo czasach pobierają większe świadczenia, a w wolnej, demokratycznej Polsce wysokie emerytury mają kapelani wojskowi, agenci służb specjalnych, nieraz młodzi wiekiem, politycy, a wszyscy inni będą mieli głodowe świadczenia? W jakiej wysokości otrzymają emerytury przyspawani do stołków parlamentarzyści i wszyscy ci, którzy przez lata szkodzili Polsce? Jakie emerytury wyliczy ZUS Januszowi Lewandowskiemu, Jerzemu Buzkowi, Leszkowi Millerowi, Donaldowi Tuskowi i wszystkim innym, którzy podpisywali traktaty szkodliwe Polsce, reformy wprowadzane przez nich rujnowały Polskę? Wmawia się Polakom, że wysokość emerytury zależy jedynie od przepracowanych lat. Bzdura! Dlaczego nie mówi się, że i od odprowadzanych składek czy wysokości wynagrodzenia na etacie? Znam osoby starsze wiekiem, które pracowały od 14 roku życia, poświeciły ciężkiej, fizycznej pracy niemal całe życie. Dziś otrzymują 1500 złotych emerytury, bo państwo „zgubiło” gdzieś ich papiery, świadectwa pracy… Sławoj Leszek Głódź 13 lat pierdział w stołek szefa Ordynariatu Polowego, niesłusznie otrzymał wężyki generalskie, nie oparł się chorobom filipińskim i bólom goleni. Jakim prawem pobiera wysoką emeryturę wojskową?
Chylę czoła przed Pańską determinacją! Przecież to oczywiste oczywistości, mnie już nie chce się otwierać laptopa żeby komentować taką politykę.
OdpowiedzUsuńAle interesująca jest wiadomość o emigracji z Mokotowa. I gdzież to, ach gdzież? Może w moim kierunku? Bo u mnie jeszcze słabo z poruszaniem się (wszystko na moim blogu z cyklu: nie daj się umrzeć) a też mam chęć poznać Pana osobiście. Myślę że nam się uda wcześniej czy później.
Serdeczności.