piątek, 13 stycznia 2012

Ludzie listy piszą

Lista leków refundowanych zajęła polityków i społeczeństwo na co najmniej dwa miesiące. Co i rusz wychodzą na jaw nowe fakty, a to szkolenia farmaceutów za pieniądze koncernów, prezenty itp. Ludzie listy piszą… Zdaję się, że był kiedyś taki program w TVP, a może jedynie rubryka w jakiejś gazecie? Listy to nasza specjalność. Jestem na czarnej liście jakichś ludków, którzy nie mają odwagi powiedzieć mi, co do mnie mają. Niech kryją więc swoją „tajemnicę”, nad której rozwikłaniem nie zamierzam siedzieć nawet dwóch sekund. Biada im, jeśli oni znajdą się na mojej liście!


Rok 1992, zostaje ogłoszona „Lista Macierewicza”. Antoś Policmajster wrzucił do jednego worka kilkadziesiąt nazwisk. Wszystkich, jak leci. Agentów SB, kandydatów na agentów itp. Znalazł się na niej m.in. urzędujący prezydent Lech Wałęsa, który zrozumiał, jakie chore urojenia ma w głowie Antoni Macierewicz. Rozgonił więc sejmowe towarzystwo na cztery wiatry. Niektórzy mieli szansę się podleczyć, ale nie skorzystali. Od tamtego czasu Antoś cieszy się zaufaniem kleru katolickiego oraz niejakiego Kaczyńskiego Jarosława. Do dziś tępe strzały ryczą, domagając się rzetelnej, prawej i sprawiedliwej lustracji.


Rok 2005, niezłomny katoprawicowy bohater, Bronisław Wildstein, wbrew prawu wynosi z IPN listę zindeksowanych nazwisk i sygnatur. Włos mu z głowy za to nie spadł. Ponad 162 tys. nazwisk podano do publicznej wiadomości. Wildstein w nagrodę otrzymał od Kaczyńskich fotel szefa TVP. A że i tam chciał robić po swojemu, szybko mu podziękowano za pracę. Kumple Wildsteina wydali wyroki na znajdujących się na liście, czekają na czas, kiedy będzie można te wyroki wykonać.

Rok 2006. Były agent SB ( Lilijka, Delegat), prałat Henryk Janowski, ujawnia personalia osób, które na niego donosiły do SB. Nie wyjaśnił, czy listę otrzymał z IPN, czy może od dawnych kolegów z SB… Szybciutko powołana do życia kościelna komisja „Pamięć i troska” jeszcze szybciej zakończyła swą działalność . Oceniano, że ok. 95% księży miało kontakt ze służbami PRL. Winnych brak. Próbujący cokolwiek wskórać, ujawnić agnatów ks. Isakiewicz- Zaleski szybko został przywrócony do porządku przez kościelne władze. Lustracja? Tak, ale łapy od kleru precz! Tak odczytać trzeba stanowisko hierarchów.

Rok 2009. Leszek Bubel, lekko już otępiały umysłowo facecik, zapominany coraz bardziej, postanowił się przypomnieć. Zagroził, że opublikuje listę stu! Stu gejów i lesbijek oczywiście, więc padnijcie na kolana, bijcie się w piersi i proście Pana o wybaczenie! Obawy mieli kryptogeje, zwłaszcza ci z prawicowych partii politycznych. Na liście umieszczono głównie nazwiska osób dawno już zmarłych, lub takich, których orientacja nie była tajemnicą.

Rok 2011. Grupa internetowych hakerów ANONYMUS włamała się tu i tam, wchodząc w posiadanie ciekawych danych i informacji. Lista polskich faszystów zamieszczona w sieci www to dzieło hakerów. Wykorzystała ją polska ANTIFA, publikując na swoich stronach internetowych 450 nazwisk osób powiązanych z organizacjami faszystowskimi. Na nogi postawiono Policję, Prokuratura Okręgowa w Warszawie ma zbadać, czy nie naruszono prawa. Po prostu zagrożone zostało bezpieczeństwo narodowo- prawo- sprawiedliwe!


Istnieje od lat strona, prowadzona przez jakichś wszarzy, „obrońców rasy”, czy jak tam nazywają siebie te chore z nienawiści pojeby. Bo inaczej tych faszystowskich śmieci, bredzących coś o honorze, mówić nie zamierzam. Na stronie internetowej tych debilów można przeczytać :” Są tylko dwie strony- nasza i ta druga” oraz „złote” myśli chorych idoli :” Pamiętaj miejsca, twarze zdrajców rasy. Oni wszyscy zapłacą za swoje zbrodnie” czy „ Lepiej być faszystą niż pedałem”. Nie wiem, czy to nie ANONYMUS przed paroma laty włamał się na stronę tych gówniarzy, dokonując pewnych modyfikacji, wstawiając na stronę rysunkowe postaci- Muminki, kaczora Donalda, Myszkę Miki itp.- podpisując dowcipnymi komentarzami. Nie lada panikę wywołali wtedy hakerzy!

Na stronie tych faszystowskich odrzutów można zapoznać się z „Wrogami rasy” porządku katolickiego itp. Michał Sutowski, Anna Grodzka, Szymon Niemiec, Iga Kostrzewa czy znajomi jak Daniel Michalski czy Antarex Jacek Adler( niedawno wyemigrował z Polski) stanowią zagrożenie! Niemal listy gończe z ich podobiznami znajdują się na stronie faszystowskiej! Nie mają odwagi, gównojady, przedstawić swych postulatów faszystowskich jawnie, oficjalnie, więc bawią się w „patriotyczną” partyzantkę. Przypadki godne leczenia, na ich koszt! Nawiązałem niegdyś kontakt z osobami, które są „wrogami rasy” , kilkoro z nich wytrzeszczyło na mnie oczy, nie mając świadomości, że ktoś zamieścił ich wizerunki w sieci, w dodatku na takiej szmatławej stronie! Pisał o niej nie raz i nie dwa red. Marek Szenborn z „Faktów i Mitów”, jak to się dzieje, ze polskie organy ścigania nie zajęły się faszystowskimi treściami? Wystarczy sięgnąć po Konstytucję RP i zapoznać się z nią. Prócz propagowania treści komunistycznych zabronione jest propagowanie poglądów faszystowskich. Ale kogo to obchodzi w katolickiej Polsce! Na odczepnego mówiono, że serwery strony znajdują się na amerykańskim serwerze. I to wszystko, prokuratura umywa ręce! Może dlatego, że na stronach nie znaleźli się księżą homoseksualiści czy pedofile? Bo siedzą cicho? Ściąłem się ostatnio ze znajomym w pracy, który z pretensjami prawił, dlaczego w Sejmie jest miejsce dla Roberta Biedronia i Anny Grodzkiej, pedała i nie- faceta. Po mej ripoście, że na prawicy jego ukochanej wielu jest gejów odparł, że tamci siedzą cicho i się nie obnoszą . Po moim monologu, że Sakiewicze, Cenckiewicze, Żaryny za łby pociągnęli na pielgrzymkę na Jasną Górę kibiców, że w przyszłości chcą „uczyć patriotyzmu” w podziemiu, bo naraziliby się na śmieszność głosząc swe durnoty oficjalnie, że to ludzie zdolni do psucia i niszczenia wszystkiego, zamilkł i nie miał już argumentów.


Kiedy zatem prokuratura zajmie się od a do zet sprawą faszystowskiej strony, na której znajduje się lista „wrogów”? Kiedy pokaże, że stoi na straży Konstytucji i prawa? Nie prawa i sprawiedliwości, prawa!



0 komentarze:

Prześlij komentarz