poniedziałek, 26 września 2016

Polska, kolonia Watykanu

Faktyczni władcy Polscy- katoliccy biskupi pracujący na rzecz obcego, wrogiego Polsce państwa Watykan- rekami swoich sług w Sejmie nazywanych posłami- kolejny raz majstrują przy ustawie (anty)aborcyjnej. Kolejny raz chcą ją zaostrzyć, by po zmianach traktować kobiety jeszcze bardziej przedmiotowo podnosząc jednocześnie zarodek, zygotę i płód do miana nadczłowieka. Wszystko wskazuje na to, że katooszołomi spełnią życzenie swoich panów w sutannach.

Kolejne rządy potulnie spełniały życzenia biskupów, nikt nie śmiał zmienić restrykcyjnej ustawy (anty)aborcyjnej, jeśli toczyły się jakieś dyskusje to tylko nad zmianami na gorsze. Dziś Polska ponosi konsekwencje tchórzliwej polityki wobec Kościoła katolickiego, klęska jest widoczna w niemal każdej dziedzinie życia. Kler panoszy się wszędzie: w szkołach, w szpitalach, w mediach, w polityce. W dodatku na nasz koszt.

Ze społeczeństwem nie konsultowano:
-powołania do życia Komisji Majątkowej
-prac nad konkordatem
-ratyfikowania go
-wprowadzenia cichcem religii do szkół
-zawieszenia krzyży na ścianach gdzie się tylko da
-utworzenia Ordynariatu Polowego nie podlegającego kontroli państwa
-wprowadzenia paszportów dyplomatycznych dla wielu sutannowych postaci
-pokropków przez kler czego się tylko da
-wpisania do KK art.196
-finansowania z budżetu katolickich partii, szkół i uczelni

Jeśli jeszcze ktoś będzie mi mówił, że Kościół i państwo to całość, że państwo musi finansować katolickie "dzieła", że biskupi są najwyższymi autorytetami i będzie usiłował mi wciskać jeszcze większe brednie- niech zamilknie i nie wchodzi mi w drogę. Jednym z wyjść dla Polski- to zadanie dla następnej władzy- zerwanie jakichkolwiek stosunków z Watykanem, zerwanie konkordatu, odcięcie od budżetu państwa Kościoła katolickiego i wyrzucenie kleru z przestrzeni publicznej. Najwyższa pora, by biskupi zajęli się swoim katolickim środowiskiem, religią i kruchtą.

Na portalu społecznościowym natknąłem się na taki wpis: „Każda szanująca się, normalna kobieta, od dziś nie powinna przekroczyć progu żadnego kościoła! Bo to kościół jest największym wrogiem kobiet! Chory na wskroś, przeżarty hipokryzją i obłudą. Namawiam więc serdecznie, aby polskie kobiety przestały masowo popierać swych własnych oprawców. Nie dawać pasożytom żadnych pieniędzy. Nie przyjmować „po kolędzie”, nie chrzcić, nie brać ślubów kościelnych." Od siebie dodam: i każdy szanujący siebie, swoją kobietę i swój związek mężczyzna.


Zaczynam otrzymywać zaproszenia na manifestację 1 października. Zapytam: będzie marsz pod siedzibę nuncjusza apostolskiego, trasa zahaczy o siedzibę Konferencji Episkopatu zarządzanego przez "trójcę świętą" Gądeckiego, Jędraszewskiego i Mizińskiego czy i tym razem organizatorzy będą udawali, że Kościół katolicki, jego funkcjonariusze i jego słudzy w parlamencie nie mają nic wspólnego ze zmianami w prawie na gorsze, w tym przypadku ustawy (anty)aborcyjnej? Kiedyś może do nich dotrze, że jesteśmy kolonią Watykanu. Oby nie za późno!

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

2 komentarze:

  1. To wszystko jak mawiają "w pewnych kręgach" święte słowa Tyle czy barany zwane suwerenem posłuchają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesiu, te pewne kręgi są za małe. Nie wiem tylko czy jeszcze, czy już za małe. O tym w następnej, przedurlopowej notce.

      Usuń