piątek, 9 września 2016

Misiewicz jaki jest, każdy widzi

Złote dziecko PiS i protegowany Antoniego Macierewicza znalazł się pod lupa mediów. Bartłomiej Misiewicz, w pewnych kręgach ksywa „Ptyś”, jest posiadaczem rzekomo tak wielkiej liczby talentów i ma tuk dużo wolnego czasu, że postanowił służyć radą i pomocą spółkom Skarbu Państwa. Nie za darmo oczywiście.

Energa Ciepło Ostrołęka nie jest już chlebodawcą rzecznika MON, ale nadal trzyma on dupę w fotelu rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Kwalifikacje ten były aptekarz ma wyborne i nadaje się do tej funkcji jak mało kto. Nie kpię sobie, o nie! Po prostu dłuuugo trzeba by szukać drugiego takiego osobnika! Może facet ma bliźniaka, wie ktoś? A dziewczynę, narzeczoną, kochankę? Gość po wyborach zmienił pracę ale nie wziął kredytu i nie będzie musiał go zaciągać, nawet w zrepolonizowanym banku: przez 4 lata zarobi tyle, że stać go będzie na dużo.

Czego właściwie oczekiwali ludzie mediów po „dobrej zmianie”? Kiedyś była republika kolesiów (za koalicji AWS-UW), no to dziś mamy republikę kaczystów. Młodych kaczystów! Wszyscy skoncentrowali się na jednym, jedynym Misiewiczu i albo udają, albo nie wiedzą, że takich jak on po wyborach parlamentarnych zaroiło się od cholery. Jedni mierni, drudzy bierni, trzeci wierni, inni niewierni ale cwani. Na drugim a nawet trzecim planie kładzie im się fundamenty pod kariery, szkoli i kształci za publiczne pieniądze dając im dobrze płatne posady w spółkach Skarbu Państwa. Naiwnie wierzy ktoś, że jest tylko jeden Misiewicz i że był jeden Janninger? Skoro kluczowe stanowiska w państwie pozajmowali ludzie zasiadający przez lata w sejmowej komisji ds. przeciwdziałania ateizacji Polski (jakby ktoś w tym kraju ateizował, ja spotykam się jedynie z klerykalizacją i nachalną indoktrynacją religijną) , ludzie udający wtedy, że coś robią i że przed czymś kogoś chronią- to nie dziwmy się, że jest i ktoś taki jak Misiewicz. Za cholerę nie mogę odszukać fotografii, na której biznesmen Tadeusz Rydzyk szczerzy się do kamery mając po prawicy Misiewicza właśnie.

Misiewicz pasuje jak ulał do polskiego wojska, do tych pułkowników w sutannach, oficerów odbierających błasiki z rąk pewnej wdowy na rzekomo oficjalnej uroczystości państwowej, do ministra mającego obłęd w oczach. I tylko jedna nachodzi mnie smutna dla Misiewicza refleksja: kiedy kiedyś szlag trafi „dowody” Macierewicza i jego komisji odnośnie „zamachu” smoleńskiego, trzeba będzie obarczyć odpowiedzialnością kozła ofiarnego. Ciekawe, czy "Ptyś" wie kto nim będzie?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz