poniedziałek, 5 września 2016

Handel w niedzielę- może od razu na stos?

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jeśli ktoś zadaje sobie pytanie po co istnieje NSZZ "Solidarność" i stojący na czele związku lider to niech przejrzy sobie plan zajęć Piotra Dudy. Wycieranie kolanami kościelnych posadzek, ukłony przed biskupami, przymilanie się do Jarosława Kaczyńskiego mówią same za siebie. Piotr Duda pomylił chyba powołania, zamiast klerykalnym związkowcem powinien zostać księdzem lub jakimś świeckim odpowiednikiem sutannowego. Był świecki oblat w rządzie, c nie takich już numerów byliśmy świadkami.

Panu Dudzie zamarzył się zakaz handlu w niedzielę. Bo niedziela, pieprzy coś Duda, jest dla Boga i dla rodziny. Siląc się na powagę, bo nie da się być poważnym słuchając idiotyzmów szefa "S", zapytałbym pana Piotrusia: a w inne dni nie masz człowieku dla nich czasu, jedynie w niedzielę? Chłopie, marnie zatem z Tobą, marnie z Twoją rodziną! Bogiem dla Dudy jest byle biskup, w tym przypadku Głódź namawiający do zbierania podpisów rodzinę Radia Maryja. Za złamanie zakazu handlu miałaby grozić kara 2 lat pozbawienia wolności. Poza tym wszyscy zdrowi.

Duda chełpi się, że zebrano 350 tys. podpisów za zakazem handlu. Skromnie jak na niemal 40 milionowy kraj.

Jak najbardziej jestem za zakazem handlu w niedzielę, pod jednym małym warunkiem: że zostałyby wtedy zamknięte szpitale, wolne mieliby strażacy, policjanci, nie działały by hotele, lotniska, nie nadawałoby radio ani telewizja. Zakaz handlu to również zakaz handlu usługami. Oczywiście nie mógłby funkcjonować podległy panu Dudzie hotel "Bałtyk" w którym dupę wygrzewał na koszt "S" jakiś klecha z Jastrzębia a w którym próżno szukać wypoczywających na tych samych zasadach ludzi zatrudnionych na śmieciówkach, za którymi pan Duda jakoś nie przepada.

Zdaję sobie sprawę, że marzeniem mocodawców szefa "S" jest zapędzenie wszystkich do kościołów w niedzielę, bardzo ich boli widok Polaków robiących zakupy w niedzielę, ale jeszcze bardziej świadomość, że potężna kasa zostaje wydana nie na tacę i nie trafia do kościelnych skarbon. Tyle że od czasów pana i plebana wiele się w tym kraju zmieniło, naród nie potrzebuje nad sobą panów układających im plan zajęć. Czep się, Duda, swej żony, a od pozostałych- wara!

I kilka słów o personie podobnej mentalnie do Piotra Dudy: Stefan Karczewski, przez nieporozumienie pełniący funkcję marszałka Senatu pochwalił się, że w Polsce zakończył się komunizm wraz z pogrzebem "Inki". Nie miałem pojęcia, że rządy nieudolnych klerykałów AWS-UW (ministrem był tam Lech Kaczyński) , rządy PiS w latach 2005-2007, rok rządów wójt Beaty Szydło i okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego określa pan Karczewski mianem komuny. To kiedy dekomunizacja?

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz