środa, 7 października 2015

Koniunkcja ciał w sutannach

Kościół jest otwarty dla wszystkich, kościół nie może mieć zamkniętych drzwi, wierność, prawda i miłość. Ile jeszcze swoich złotych, ale pustych myśli wypuści w świat papież Franciszek zanim naiwni zrozumieją, że są to bajki wygłaszane na potrzeby maluczkich? Otwarty kościół szybko poradził sobie z ks. Lemańskim, w błyskawicznym tempie załatwił sprawę ks. Charamsy- wiernego swemu partnerowi i miłującemu, a wykazał niesłychaną niemoc i bezradność w przypadku Józefa Wesołowskiego. Jawny gej w kościele to persona non grata, co innego zachowujący dyskrecję pedofil.

Papież skrzyknął specjalistów od rodzin, biskupów katolickich, i powiadomił ich w trakcie synodu, że to nie jest kongres, parlament czy senat. Synod, pouczył Argentyńczyk, odbywa się zawsze w łonie kościoła i świętego ludu bożego, do którego należymy jako pasterze, to znaczy słudzy. Biskupi polscy i ich koledzy z krajów w których dominuje religia katolicka rozglądali się wokół z niedowierzaniem: jacy słudzy, kto, gdzie, kiedy? My sługami?! Biskupi są panami, a sługami to mogą być cmokający ich po rękach parlamentarzyści i moherowe babcie! O młodych kochankach płci obojga nie wspominając…

Biskupi austriaccy z zakłopotaniem drapali się po głowach, aż w końcu wypracowali swoje stanowisko: austriacki Instytut ds. Małżeństwa i Rodziny pragnie ogarnąć ciągłą modlitwą uczestników obrad Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów w Rzymie. Służyć ma temu inicjatywa „Adopt a bishop” (Zaadoptuj biskupa). O co chodzi? Otóż osoby zainteresowane mogą zarejestrować się na stronie www.adoptabishop.org. Po podaniu nazwiska i adresu mailowego otrzymają nazwisko „adoptowanego” biskupa wylosowane z poczty elektronicznej. Unika się w ten sposób wybierania sobie synodalnego biskupa, którego chce się otaczać swoją specjalną modlitwą. Mi system przydzielił nie lada szyszkę, samego prymasa Anglii i Walii!

Synod to nie senat, nie parlament- święte słowa! A czym jest polski sejm i senat? Niższe, czy już wyższe seminarium duchowne ze świeckimi oblatami, członkami tak „otwartych” dla wszystkich wiernych zgromadzeń jak Opus Dei, Rycerze Grobu Chrystusowego czy Rycerzy Maltańskich?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



3 komentarze:

  1. Przecież to groteskowe, panowie bez dzieci, bez rodzin, w celibacie, dyskutują o rzeczach o których zielonego pojęcia nie mają. To tak jak ja pouczałbym architektów jak budować, nawet o fundamentach nie mając zielonego a nawet czarnego pojęcia. To zlot pyszałków, którzy będą siebie nawzajem pouczać na temat architektury, gdy nikt z nich nie ma ani szkoły ani praktyki oficjalnie. Po następne celibat daje kościołowi coś na wzór posłusznego wojska i oni oddawna wiedzą skąd ich zboczenia, ale interes kościoła ponad dobro dzieci, więc to my mamy odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest ważne, dobro dzieci czy istnienie kościoła. ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Senyszyn napisała :"Gdyby Kościół katolicki faktycznie zalecał model św. Rodziny z Nazaretu, musiałby szczególnym szacunkiem darzyć panny w ciąży, popierać zapłodnienie in vitro i cesarskie cięcie (aby nie uszkodzić błony dziewiczej podczas naturalnego porodu) oraz białe małżeństwa, wychowujące jedynaka, nie będącego dzieckiem współmałżonka, czyli np. małżeństwa lesbijek i gejów". I ma rację :)

      Usuń
    2. Tu już nawet nie chodzi o to że zlot powinien nazywać się ...zaburzenia seksualne panów w sutannach...., gwałtem wchodzącym ludziom do majtek. Seks to psychika, nie ma różnica w manifestacji gwałtu przez psychikę czy fizyczne gwałcenie kogoś w krzakach, zboczeńcy zebrali się tak naprawdę rozprawiać o satysfakcji władzy, gdy z buciorami wchodzą do majtek, pchają się w intymność siłą, narzucając innym swoje tam rządzenia. Oprócz tego że widzimy gwałcicieli, to jeszcze swoimi wymysłami są bardzo szkodliwi.....

      "Ponieważ seksualność jest głównym spoiwem w pierwszym okresie małżeństwa, to wszelkie zaburzenia pojawiające się w tej materii na początku mogą okazać się rujnujące i jak pokazuje praktyka, takie są. Jak ukazują badania amerykańskie, programy (rządowe i kościelene) abstynencji seksualnej podniosły średnią wieku inicjacji seksualnej, a odsetek młodzieży szkół średnich współżyjących spadł o nawet 10 punktów procentowych, to jednocześnie w tym samym czasie lawinowo wzrosła liczba młodych małżeństw chrześcijańskich z poważnymi względnie trwałymi dysfunkcjami seksualnymi. W niektórych parafiach i zborach nawet 9 na 10 małżeństw (to jest przecież aż 90%!) cierpi na zaburzenia seksualne. Tymczasem w środowisku studentów aktywnych seksualnie problemy tej natury występują z częstością od 7 do 18% a połowa z nich ma charakter przejściowy. Serwis www.religioustolerance.org przytacza badania, z których wynika, że liczba rozwodów w środowisku chrześcijan zaangażowanych religijnie jest ponad 50% większa, niż w populacji generalnej czy nawet wśród ateistów! Z wszechstronnych badań seksulogiczno-sądowych wynika, że podstawowym źródłem rozwodów (ponad 70% przypadków) są trudności w pożyciu seksualnym."

      Usuń