wtorek, 2 grudnia 2014

Przegrani i Skamlą (PiS)

To nie jest nawet pyrrusowe zwycięstwo, to jest przegrana PiS, przegrana kościoła toruńskiego (jak kto woli- chrystusowego, jak nazwał kościół w Polsce Stanisław Dziwisz, ostatnio wielki kumpel Rydzyka i Kaczyńskiego), przegrana radiomaryjnego elektoratu. Rzeczy trzeba nazywać po imieniu, ale nie potrafią tego uczynić zawodowi kłamcy- politycy. Od wczoraj mam wrażenie, że to PiS zdeklasował konkurencję i niepodzielnie będzie rządził w terenie. Minister propagandy III Rzeszy miałby się od kogo uczyć!

PiS przegrał w Elblągu, przegrał w Radomiu. Nie potrafił zdobyć „świętego miasta” Częstochowy w której na dobre zadomowił się Krzysztof Matyjaszczyk, Wadowicami władał będzie Mateusz Klinowski. Chwała temu ostatniemu: pokonał czołobitną wobec kościoła katolickiego i hierarchów rządzącą od 20 lat Ewę Filipiak, stawił czoła fanatykom prowadzącym wobec niego kampanię kłamstw i oszczerstw, robił swoje i wybrał. Katoprawicowe i katooszołomskie portale wyją z bezsilnej wściekłości! Mam nadzieję, że udławią się parskając i plując nad wygraną Roberta Biedronia w Słupsku. Chciałbym zwrócić uwagę na błędne rozumowanie wszelkiej maści znawców dowodzących, że tylu jest w Polsce zwolenników partii A czy polityka B: mniejszości seksualne nie są większością w Słupsku, a jednak poseł Biedroń zwyciężył głosami wyborców heteroseksualnych. Wszystko wskazuje na to, że Słupsk, a raczej jego mieszkańcy, są na wskroś tolerancyjni i nie zwracają uwagi na orientację seksualną kandydatów, czy żyje w związku małżeńskim, czy może w wolnym związku. Interesował ich program i polityczne doświadczenie kandydata. Kruchty nie chcieli.

Pisiołom marzyła się Warszawa, ale wyborcy z miasta stołecznego pokazali wala Jackowi Sasinowi. Niech kandyduje aparatczyk w Ząbkach, w których mieszka, bo wyżej sołectwa nie podskoczy. Niech sobie bredzi Jojo Brudziński o świetnym wyniku, niech upaja się pan Kaczyński rewelacyjnym osiągnięciem, bo o szybkim zwycięstwie może to towarzystwo zapomnieć. Oni podświadomie czują, że osiągnęli apogeum, to wszystko, co byli zdolni z siebie wykrzesać. Nie zmieni tego nawet odnowiony sojusz Kaczyński- Rydzyk, wzbogacony o trzecie ogniwo- Dziwisza. Moherowe babcie przecież były na wyborach, jeśli więc Kaczyński sądzi, że pozyska jakiś wielomilionowy elektorat, to się myli. Jego przydupasy zdają się nie rozumieć, że umizgi do Rydzyka na nic się zdadzą: mohery są w defensywie i schodzą z wyborczej sceny, młody narybek woli głosować na kogoś innego. Ze co, że PiS znokautował PO w wyborach głosami młodzieży? Za rok- dwa zakończy się ich religijna indoktrynacja, zaczną pracować, poznają życie i otworzą im się oczy, zrozumieją, że kacze dyrdymały są funta kłaków warte!

… i tylko jedno mnie zastanawia: Kaczyński przestał mówić o sfałszowanych wyborach. Podali mu leki, był na randce, czy może uprawiał hard sex?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

1 komentarz:

  1. http://natemat.pl/125799,nowacka-nie-sadzilam-ze-biedron-wygra-z-tak-potezna-dawka-negatywnych-emocji

    OdpowiedzUsuń