środa, 19 listopada 2014

Polak w sutannie skazany

Początek roku nie był dla niego udany: uznany przez kapitułę Santa Maria Maggiore za winnego nadużyć finansowych w administrowanej przez niego bazylice Matki Bożej Większej (to jest i matka boża mniejsza?) twierdził, że jest niewinny. Wynajęty przez niego adwokat robił wszystko, by przekonać o niewinności klienta. Nic to nie dało, widać za mało było w kopercie, a watykański trybunał nie zadowala się drobnymi. Polski ksiądz Bronisław Morawiec został uznany winnym przez trybunał państwa watykańskiego i został skazany na 3 lata i 2 miesiące więzienia. Wyrok nie jest prawomocny, skazany już zapowiedział odwołanie.

Pomyśleć, że chciwy klecha wpadł, bo ktoś mądrzejszy doszukał się w papierach, że brakuje prawie dwa miliony euro. Wielkie mecyje, nieco ponad osiem milionów złotych i za to wyrok skazujący dla polskiego księdza? W dodatku niezbyt wysoka ta kara jakaś taka… To i tak lepiej, bo w Polsce za defraudację spotkałaby wielebnego niższa kara, jeśli w ogóle stanąłby przed sądem. Nie od dziś wiadomo, że w naszym kraju, gdzie prawo jest obywatelskie, a wyroki prawe i sprawiedliwe koloratka i sutanna są objęte niebywałą i niezrozumiałą ochroną. Skazanie księdza jest przez wielu uważane jako obraza uczuć religijnych…

Nie interesuje mnie przeszłość księdza Morawca, nie obchodzi mnie, co się stało, że w wieku 31 lat został nagle mianowany administratorem kościoła św. Stanisława w Rzymie. Jakież to doświadczenie, jaką wiedzę posiadł Morawiec w Wilchwach i Bronowie, że został oddelegowany do pomocy biskupowi Szczepanowi Wesołemu, po dziś dzień ważnej personie w kościele nie tylko polskim? Od tego momentu kariera Morawca ruszyła z kopyta: studia magisterskie na PAT w Krakowie, studia w rzymskim, papieskim uniwersytecie Angelicum, doktorat z misjologii na PAT w Krakowie. Damian Zimoń mianuje go kanonikiem honorowym archidiecezji. Ba! Jan Paweł II uczynił z Morawca swego kapelana!

 Nie jest tajemnicą, że Morawiec przez trzy lata, od 2008 roku, pracował z archiprezbiterem bazyliki, amerykańskim biskupem Bernardem Law. Ten wsławił się ucieczką ze Stanów Zjednoczonych do Watykanu po tym, jak wyszło na jaw, że tuszował skandale pedofilskie swoich podwładnych. Za spiżową bramą przyjęto go z otwartymi rękami... Trzy lata to szmat czasu, ksiądz Morawiec miał się od kogo uczyć! No i się nauczył.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz