środa, 5 listopada 2014

Dziwisz: pedoflia wśród kleru katolickiego nie jest sprawą Polski

Wojciech Polak tuż po tym, jak został prymasem, zapowiadał zero tolerancji dla pedofilii w szeregach kościoła katolickiego. Musimy się z tym zmierzyć, plótł banialuki pan prymas na użytek naiwnych dziennikarzy gromiąc grzech popełniany przy zboczonych księży. Szumne zapowiedzi pozostały zapowiedziami, teoria pozostała teorią, a jak to wygląda w praktyce, kiedy w tle jest afera z pedofilami w sutannach, Gilem i Wesołowskim?

Stanisław Dziwisz zagadnięty przez dziennikarzy proszących o skomentowanie sprawy oskarżonego o pedofilskie czyny Wojciecha Gila bez zmrużenia okiem oświadczył, że… nie zna sprawy! Nic nie widział, nic nie słyszał, musiałby poczytać co nieco na ten temat. Były kapciowy papieża Polaka ma widocznie po stokroć ważniejsze sprawy na głowie od jakiejś tam marginalnej pedofilii wśród księży. Bo i kogo ona obchodzi, garstkę dociekliwych dziennikarzy, których da się zliczyć na palcach jednej ręki? Kogo obchodzą okaleczone fizycznie i psychiczne dzieci, ich rodzice i bliscy? Dziwisz pouczył, że sprawa pedofilskich ekscesów i gwałtów Gila nie jest sprawą Polski! Polska nie ma prawa wtykać nosa w sprawy Dominikany, jeśli godzi to w interesy Watykanu, między wierszami dał do zrozumienia Dziwisz. Trudno o większą bezczelność, tupet i ignorancję! Zabawne: wielu polskich misjonarzy- pracujących de facto na rzecz Watykanu- posiada paszporty dyplomatyczne. Co chwila słyszę, że polscy duchowni przebywający poza granicami kraju są ambasadorami Polski, że musimy finansować ich składki na ubezpieczenie społeczne, a jak przychodzi co do czego, to ich uczynki poza krajem nie są waszą sprawą, Polacy! Po co drążyć prawdę, dociekać, ujawniać niewygodne fakty? Poczytajcie sobie oficjalne biografie Wojtyły i Popiełuszki, naiwne owieczki!

Oczkiem w głowie papieża Polaka był niejaki Marcial Maciel, pochodzący z Meksyku założyciel Legionów Chrystusa. Zakonu, który był maszynką do robienia pieniędzy. Ten zboczeniec w sutannie dorobił się potomstwa (wykorzystywał seksualnie co najmniej jedno ze swoich dzieci), a ze swojego zgromadzenia uczynił harem. Wersja lansowana przez media w Polsce- papież Polak rzekomo nie wiedział o przestępstwach seksualnych swego ulubieńca, którego wskazywał jako wzór do naśladowania dla młodzież. Mówi się, że papież żył długo w niewiedzy i nie miał pojęcia o „wyczynach” jurnego zboczeńca z Meksyku, bo zadbał o to jego zaufany sekretarz, Stanisław Dziwisz, ukrywający przed swoim szefem dochodzące ze świata skargi na zakonnika. Watykanista Marco Tosatti oznajmił wprost, że w najbliższym otoczeniu papieża przebywał „ktoś”, kto czuwał nad bezpieczeństwem Maciela i chronił go- najprawdopodobniej za łapówki. Tajemnicą poliszynela jest, że kardynał Angelo Sodano i Stanisław Dziwisz byli wielkimi zwolennikami dzieła Maciela… Który z nich był owym "ktosiem'? Kiedy grunt zaczął się palić pod nogami zboczonego zakonnika, bombardował on prośbami Dziwisza o załatwienie uczestnictwa we wspólnej mszy z papieżem Polakiem. „Niepokorni” dziennikarze nigdy nie zagadnęli Dziwisza i nie wyjaśnili, czy Meksykanin swe prośby wzmacniał podarunkami na rzecz osobistej działalności duchowej Dziwisza.

Tak wygląda zero tolerancji dla pedofilii w kościele, tak z nią „walczą” hierarchowie: nie przyjmują do wiadomości faktów, nie zapoznają się ze sprawami, nie interesują ich kroki podejmowane przez wymiar sprawiedliwości. Najlepiej powiedzieć, że sprawa nie dotyczy Polski. Prawda, przy obecnej tzw. klasie politycznej trudno oczekiwać innego zachowania kleru. Państwo polskie ma łożyć miliardy na kościół, oddawać za bezcen ziemie i nieruchomości, ustanawiać prawo pod dyktando biskupów i milczeć.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz