czwartek, 13 listopada 2014

Afera madrycka nabiera rozpędu

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie rzekomo służbowej podróży do Madrytu trzech byłych już posłów PiS. I dobrze się stało! Najwyższy czas, by dobiegły końca wyczyny świętych, politycznych krów nie tylko prawicy. Nie zgadzam się z profesorem Janem Hartmanem, który w Studiu Opinii napisał : „Odczepcie się od Hofmana!” Panie profesorze! Kiedyś musi być ten pierwszy raz, kiedyś trzeba uderzyć pięścią w stół i krzyknąć: dosyć tego, nie zgadzam się! Ja nie chcę i nie życzę sobie trwonienia publicznych pieniędzy m.in. na polityków.

Intryguje mnie pytanie: dlaczego mówi się i pisze o Hofmanie, Kamińskim i Rogackim, a cisza zapanowała przy nazwisku czwartego pisowskiego podróżnika, Jackiewicza? Podobno europoseł domagał się najsurowszej kary dla madryckich imprezowiczów, ale nie dla siebie… Wystawił ich na polecenie Jarosława Kaczyńskiego? Możliwe. Podwójna moralność rzekomo bogobojnych posłów od dawna była tajemnicą poliszynela, Kaczyński szukał pretekstu, by pozbyć się obecnie niewygodnych dla partii- bo nie dla siebie!- posłów. Jemu, prezesowi, taki Hofman nie podskoczy, nie wyjdzie na ulicę z kukłą wyobrażającą jego byłego szefa i nie spali jej pod willą na warszawskim Żoliborzu. Ba! Za rok wróci, wzorem Ziobry i Kurskiego posypie głowę popiołem i witaj w domu, Adaś! By wkraść się w łaski prezesa wyczyścisz kocią kuwetę. Co do Kurskiego: kiedy ten usłyszał od dziennikarki pytanie o hiszpańską eskapadę, miast udzielić odpowiedzi wyrzucił z siebie z dziesięć zdań na temat PO, Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Wina Tuska? Skąd! Wina Kopacz! Jarosław Kaczyński już stawia ultimatum: jeśli zostanie powołany audyt do sprawdzenia delegacji poselskich i wyjdą na jaw nieprawidłowości, Ewa Kopacz powinna podać się do dymisji. Zapomniał, biedaczek, że kto inny jest już marszałkiem Sejmu i że ten marszałek doprowadził do ujawnienia szwindlu made in PiS. Rozkazywać to może prezes PiS takiemu Dudzie, pierwszemu obywatelowi Wolski, na którego podobno czeka ciemny, radiomaryjny elektorat.

Po co Polakom partie polityczne, kto udzieli sensownej odpowiedzi? Czy są to prywatne zabawki prezesów partii, czy twory podlegające pod kuratelę państwa? Czy raczej są kontrolowane przez małą, wtajemniczoną i tajemniczą grupkę ludzi odpowiadających za bezzasadne i niesprawiedliwe dotacje z budżetu państwa? I tu dochodzimy do sedna sprawy: posłowie do biednych nie należą, partie polityczne mają niemałe pieniądze z budżetu na swą działalność, zatem co mają znaczyć te delegacje na wyjazdy zagraniczne, czy nawet i krajowe? Co z takich wypadów mamy my, Polacy, co ma z nich Polska? Ubaw po pachy można mieć tańszym kosztem, wystarczy włączyć film z internetu z udziałem Jasia Fasoli, nie jest do tego celu potrzebna kosztowna wycieczka do Hiszpanii głupkowatych polityków za publiczne pieniądze. Co taki Hofman załatwił w tej Hiszpanii, jakie kontakty nawiązał Kamiński, jakie umowy zawarł Rogacki? Nic, absolutne zero! Niech politycy robią wycieczki, nawet na szczyt Himalajów, ale pod jednym, małym, ale istotnym warunkiem: niech to robią za swoje pieniądze! Audyt? Tu nie potrzeba audytu, wystarczy, by Kancelaria Sejmu wzięła się do roboty, by zatrudnieni w niej ludzie zaczęli pracować na swoje pensje. Wtedy nie będzie miejsca i możliwości na oszustwa a la politycy PiS.

Co i rusz słychać, że politycy za mało zarabiają, że wysokie pensje i uposażenia im się należą, bo wtedy nie będą podatni na korupcję. Bzdura! Mentalności chciwców i pazernych ludzi nie zmienią nawet horrendalnie wysokie uposażenia, mentalności kanciarzy, krętaczy i oszustów nic i nikt nie zmieni. Kto, jak nie politycy, bezczelnie robią w konia naiwny elektorat w trakcie kampanii wyborczych, a potem, już na stołkach, nie kiwną palcem w ich sprawie?

Dlaczego milczą dziś księża, gdzie przepadli biskupi mający zazwyczaj tyle do powiedzenia o niegodziwości czy niesprawiedliwości? A słyszał ktoś o krytyce kleru z ust polityka PiS, czy ktoś z tego stada skrytykował poczynania pedofilów Gila czy Wesołowskiego?  Politycy prawicy mają gęby pełne frazesów o wartościach chrześcijańskich, katolicyzmie, przechwalają się, jacy to oni są piękni, mądrzy i wspaniali. Nie różnią się niczym od złodziejaszka w markecie: uda się, czy nie uda? Zapiszczy bramka, czy nie? Tym razem się nie udało.

Przepadł gdzieś złotousty Hofman, ucichli jego koledzy- cwaniaczki, wydali jedynie lakoniczne oświadczenie, że wszelkie informacje na ich temat są nieprawdziwe i są rozpowszechniane w celu poniżenia ich w oczach opinii publicznej oraz formułowania krzywdzących opinii, oczekiwanych przez polityczną konkurencję. Mam mocne podejrzenie, że o czymś takim, jak zrzeczenie się mandatu poselskiego, trójka wyłudzaczy nawet nie myśli. Szkoda by było stracić tych kilkadziesiąt tysiączków… W końcu musi być prawie i sprawiedliwie.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

5 komentarzy:

  1. Niestety, profesor Hartman poszedł w żałosną demagogię. Może jeszcze mamy "odczepić się" od morderców, bo nie wszyscy masowi ludobójcy zostali skazani? Profesor zachował się jak ostatni gówniarz, który dla zyskania poklasku w klasie, kłóci się z wychowawcą o stopień, nie oceniając pracy, lecz oskarżając innych uczniów o zaniedbania. Poziom siurka z podstawówki!
    Jest coś takiego, jak społeczna szkodliwość czynu, którą sąd, a wcześniej prokuratura bierze zawsze pod uwagę i w razie procesu, tutaj też weźmie. Czym innym jest, gdy kilka osób rozpisze delegację do odległej o 150 km miejscowości na trzy samochody, mając do tego prawo. Firma na tym zyskuje, bo nie musi utrzymywać samochodów służbowych, ich serwisu, utrzymania, nie musi zatrudniać logistyka do planowania podróży służbowych w wypadku podróży komunikacją publiczną. To spada na głowy i kieszenie pracowników, którzy dostają za to rekompensatę. I jeżeli ci pracownicy postanowią zaoszczędzić i się będą gnieść w czterech w jednym samochodzie, to firma i tak zyskuje, bo dla niej to nie ma znaczenia. Jednak gdy tych samych trzech pracowników rozpisze na swe samochody absurdalnie odległą delegację, gdzie sam potencjalny czas dojazdu każe się w łeb popukać, a koszt biletów lotniczych okazuje się być kilkakrotnie niższy od kosztu wycieczki samochodowej (nie licząc kosztu czasu pracy pracowników poświęconego na dojazdy i ich zmęczenia), to jest to zwykłe, przestępcze kreowanie nieistniejących kosztów. I nie jest to to samo, jakby chciał prof. Hartman, a dowolny prawnik karny w ramach płatnej konsultacji, chętnie panu profesorowi wytłumaczy różnicę społecznego kosztu w obu przypadkach. Posłowie z madryckiej wycieczki wykreowali absurdalnie wysoki koszt, proponując nie mniej absurdalnie niewygodny sposób dojazdu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że nie zrozumiał pan ironii prof. Hartmana.

      Usuń
  2. Hofman, to w ogóle materiał rozwojowy dla kryminalistyki:
    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/afera-madrycka-adam-hofman-byl-jednoczesnie-w-warszawie-i-londynie/w99mh

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież główna teza (prawdziwa!!) to osobista odpowiedzialność Jarosława Kaczyńskiego za zorganizowanie mafii PiS. To jego tolerancja dla Macierewicza, Ziobry, Hofmana, Kurskiego i innych oszustów, kłamców i potwarców powoduje że pewne zachowania stają się normą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gwoli wyjaśnienia. W europarlamencie są inne zasady rozliczania (choć też można sporo nachachmęcić), w tym akurat do Madrytu nie było dla wyjazdu uzasadnienia. Pan europoseł Jackiewicz jedynie więc towarzyszył kumplom w wycieczce, swoją i żony wyprawę finansując (tym razem) z prywatnej kiesy. Ot, szczęścia miał tym razem więcej niż rozumu.:-))))))))
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń