piątek, 6 czerwca 2014

Łódź nie chce Kaczyńskiego

Włodarze Łodzi poszli po rozum do głowy i posłuchali głosu ludu. A lud nie życzy sobie pomnika prezydenta tysiąclecia PiS, Lecha Kaczyńskiego. Lud wybiera władzę, władza posłuchała wyborców i zrealizowała ich żądanie, by pomnika nie stawiać. Jasne i proste dla normalnego człowieka, ale nie dla polityków PiS. Ci wiedzą tyle, ile powie im toruński biznesmen, Tadeusz Rydzyk, oraz co w swoim monologu wygłosi szef partii, Jarosław Kaczyński.

Samorządowcy z PiS udowodnili, że obce im są zasady demokracji, demokratycznych decyzji i poszanowania woli mieszkańców. Jeden z pisiołów, niejaki Balcerek zawył z rozpaczy, że brak zgody na pomnik Lecha Kaczyńskiego może oznaczać aprobatę na postawienie pomnika generała Jaruzelskiego. Trudno o większą bzdurę! Nie zauważył facet, że nikt z mieszkańców takiego pomysłu nie złożył, nie rwie się również do tego nikt z PO, która rządzi Lodzią? Inny tuz z PiS, Adamczyk łgał bez mrugnięcia okiem, że głosowanie w sprawie skweru i pomnika jest odpowiedzią, po której stronie opowiadają się łódzcy politycy, czy po stronie PRL i ZOMO, czy po stronie postsolidarnościowej. Czy po głosowaniu panów Balcerka i Adamczyka spałowało ZOMO, czy te tuzy prawicowej polityki w ogóle wiedzą, że komuna się skończyła i w tym tygodniu Polska obchodziła dwudziestopięciolecie częściowo wolnych wyborów?

Pomnik Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego miał stanąć na skwerze imienia… Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Radni PiS odgrażają się, że do pomysłu budowy pomnika wrócą jesienią. Dlaczego wtedy? Bo marzą im się rządy w Łodzi, tak chcą ubogacić mieszkańców! A że większość mieszkańców miasta pomnika sobie nie życzy? W PiS nikogo to nie obchodzi! Pomnik ma być i już, bo- jak za komuny, którą rzekomo tak brzydzą się pisioły- ma decydować nie lud, lecz lokalna sitwa. Bogate miasto sfinansuje inwestycję, która przyciągnie takie tłumy, że ho ho! Dolina Krzemowa będzie zazdrościć tempa rozwoju Łodzi, może nawet Bill Gates przeniesie siedzibę swego Microsoftu?

Pomnik Lecha, Czecha czy Rusa nic nie dla Łodzi, tak jak i nie dał nic dla Radomia. Tam pisioły wymarzyli sobie pozłacany pomnik zmarłej, prezydenckiej pary za skromne 230 tys. złotych. Jarosław Kaczyński wygłosił podczas odsłonięcia pomnika monolog, że nie jest prawdą, jakoby pomnik należał się jego bratu tylko za to, że zginął. Za co więc? Ano, za to, że Lech Kaczyński swoim życiem udowadniał bardzo ważną ponoć prawdę, której wielu nie chce znać: tą prawdą jest fakt, że człowiek uczciwy może zajmować wysokie stanowiska w państwie. To za takie banały stawia się pomniki? Coś wtedy mlaskał Kaczyński o ostatecznym zwycięstwie Radomia, o boju ostatnim. Chyba o przetrwanie pod nieudolnymi rządami pana Kosztowniaka.

Na witrynie łódzkiego urzędu miasta  można znaleźć taką oto informację:

"Łodzianie w internecie gwałtownie protestują przeciwko upamiętnianiu na terenie naszego miasta prezydenta Lecha Kaczyńskiego, za każdy razem gdy tylko pojawia się taki pomysł. Mieszkańcy naszego miasta zwracają uwagę, ze Prezydent Kaczyński nie był związany z Łodzią ani niczym szczególnym się dla niej nie zasłużył"

Proponuję, by posłowie PiS wybudowali, oczywiście za swoje pieniądze, pomniczek poświęcony Lechowi Kaczyńskiemu, który prezydentem był… takim sobie. Zastanawiam się, dlaczego do tej pory parlamentarzyści Kaczyńskiego tego nie zrobili? Pomnika przed domem prezesa PiS również nie ma. Widać Lech sobie na to nie zasłużył.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz