poniedziałek, 11 listopada 2013

Prymitywani hierarchowie kościelni cenzorami sztuki!

Czego uczą się klerycy w seminariach duchownych? Słysząc bzdury głoszone przez katolickich księży dochodzę do wniosku, że temat Boga i religii w ogóle nie jest za murami kościelnych uczelni poruszany. Panowie w sukienkach zajmują stanowisko w sprawach, na których albo się nie znają, albo mają mgliste pojęcie, choć udają, że znają się na wszystkim: na polityce, medycynie, prawie, sztuce. Zazwyczaj w tych sferach Kościół szuka wrogów. Ostatnio znalazł go w sztuce, na cel wzięto artystę Jacka Markiewicza.

Markiewicz doprowadził do furii radiomaryjnych dewotów i hierarchów swoim filmem „Adoracja Chrystusa” , prezentowanym w Centrum Sztuki Współczesnej. Usłużni, klerykalni posłowie popędzili do prokuratury z doniesieniem o możliwości popełnieniu przestępstwa, moherowe babcie pikietowały przed CSW, klechy żądają od ministra Bogdana Zdrojewskiego interwencji. Kilka pytań ciśnie mi się na usta: dlaczego posłowie w tej sprawie zawiadamiają świecki, a nie kościelny sąd, skoro przy kwestii pedofilów w sutannach w zasadzie ci sami politycy zgodnie orzekają, że pierwszeństwo ma prawo kanoniczne? Kwestia druga: która z babć obejrzała cały film artysty? Zamiast gapić się w ekran telewizora i oglądać brednie emitowane przez TV Trwam proponuję też, by babcie wzięły do serca to, w co wierzy Jacek Markiewicz. Artysta oznajmił, że kiedyś trafił do katolickiego kościoła:

„Gdy wszedłem do kościoła w Warszawie i zobaczyłem ludzi modlących się do wyrzeźbionego niby-boga, przeżyłem szok. Do pracy, w której pieszczę Chrystusa, motywowała mnie chęć obrazy tego, co nie jest Bogiem. Liżąc krucyfiks, dotykając go nagim ciałem, obrażając go, gdy leży pode mną, modlę się do prawdziwego Boga”.

Nikt nie ma prawa narzucić Markiewiczowi woli, wiary oraz sposobu jej wyznawania, tudzież okazywania uczuć. Artysta studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, nie w seminarium! W PWSSP nie wykładano teologii, dogmatyki, fałszerstw religii katolickiej, żywotów papieży morderców, czy papieży dziwkarzy. Toteż absolwent takiej uczelni ma prawo nie wiedzieć, że kogoś uraził swoją twórczością. Przede wszystkim nie musi wiedzieć, że istnieje idiotyczny przepis o obrazie „uczuć religijnych”, nie musi narzucać sobie autocenzury, by nie urazić wyznawców i kapłanów pewnej sekty, panoszącej się w Polsce. Jeśli o mnie chodzi, to Markiewicz mógłby zamieścić film, na którym Chrystus współżyje z Magdą Magdaleną. Wzruszyłbym ramionami i poszedł dalej. Wielkie mi mecyje! Inne wyciągnąłbym wnioski, różniące się od tych, jakie powtarzają za klechami radiomaryjne babcie.

Klechy kolejny raz nie przegapiły okazji, by się ośmieszyć. Józef Michalik aż parska śliną, bo w jego opinii został zbeszczeszczony krzyż. Panie Michalik! Ten kawałek drewna nie jest symbolem Polski, więc nawet za jego porąbanie i wrzucenie do ogniska nie ma kar. Oburzenie, niesmak pana ogarnia? Śmieszne to i żałosne! Kiedy bronił pan pedofila w sutannie z Tylawy (zresztą po dziś dzień wypowiada się o nim pan w superlatywach), nie miał pan negatywnych odczuć Inny specjalista od sztuki, Kazimierz Nycz, poucza, że zostały przekroczone granice artystycznego smaku i norm etycznych. Bo artysta musi szanować przekonania religijne innych. Co za bzdura! Artysta ma tworzyć, a nie bawić się w studenta teologii, śledzić katolickie, bądź jakiekolwiek inne, religijne bajki! Rozumiem, że hierarchowie chcieliby oglądać w CSW pasjonującą sztukę, jaką jest zakładanie sukienki na  kopię pewnego katolickiego,„cudownego” obrazu,  wyobrażającego żydówkę Maryję?

Nie znam Jacka Markiewicza, więc nie podsunę mu, niestety, swego pomysłu na następną pracę. Wystawę rzeźb, przedstawiającą księży katolickich gwałcących dzieci, za plecami obściskujących się postaci wyobrażających Karola Wojtyłę i Irenę Kinaszewską.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz