piątek, 11 listopada 2011

Faszyzm i dewotyzm to nie patriotyzm

Polacy uwielbiają świętować. Świętowano za komuny, w nowej Polsce po 1989 roku namnożyło się okoliczności w których szary Kowalski ma prawo się pogubić. Gdzie nie spojrzysz czerwona kartka w kalendarzu. Za komuny niemile widziana byłą absencja w pochodach pierwszomajowych, dziś w dobrym tonie, zwłaszcza wśród administracji rządowej, samorządach pokazywać się na uroczystościach religijnych. Nie wymaga się jeszcze uczestnictwa w pochodach 11 listopada, jednak gdyby rządy Jarosława Kaczyńskiego trwały nie dwa lata lecz dwie pełne kadencje to kto wie… W ubiegłym roku miałem okazję obserwować manifestację przeciwników marszu 11 listopada pod hasłem „Faszyzm nie przejdzie”, w tym roku postanowiłem posłuchać co mówi i robi lud katolicki świętujący na warszawskich ulicach. Bo katolikami nazywają się organizatorzy jak i uczestnicy marszu.

Do Komitetu Poparcia Marszu Niepodległości dołączyły takie postacie jak Edward Klemnpka, b. żołnierz Józefa „Ognia” Kurasia, prof. Krystyna Pawłowicz, posłanka na Sejm VII kadencji, pajac Adam Słomka, prezes LPR w Zakopanem Piotr Mrowca- Kuscorz, Andrzej Popławski, prezes stowarzyszenia „Rodowcy” pod wezwaniem św. Jadwigi. Wsparcie medialne zapewnił niezastąpiony „niezależny” Nowy Ekran. Znając swoje szczęście czułem w kościach że natknę się na jakąś mizerną postać ze światka katonarodowców i nie myliłem się, niemal wpadł na mnie Leszek Bubel… Zmizerniał niedoszły prezydent RP, pierwszy złotnik wśród skrajnej prawicy, już nie te lata, chyba pora wieść życie emeryta! Towarzystwo to nie ujawniło zawczasu trasy przemarszu zapewne z obawy by nie spotkała ich niemiła niespodzianka z ubiegłego roku kiedy to zablokowano marsz który dopiero w asyście Policji , bocznymi uliczkami miasta dotarł pod pomnik Romana Dmowskiego. Dziś zgraja rozkrzyczanych narodowców zgromadziła się niemal w centrum Warszawy, na Pl. Konstytucji. Pod czujnym okiem funkcjonariuszy Policji zbieranina m.in. ze Słowacji ( bez wątpienia fani ks. Tiso) dawali pokaz wyrażania „patriotyzmu”. Jeśli tak mają wyglądać patrioci to nie dziwi mnie reakcja Policji na ich coraz bardziej agresywne zachowanie. O godz. 15-ej miał się rozpocząć ich marsz ale nastąpiło to nieco wcześniej. Widać młodość przeplatana pospołu z głupotą nie potrafi trzymać emocji na wodzy i przeszkadza w myśleniu. Ok. 14:45 rozległy się krzyki :”Precz z komuną” , „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, padały obelgi pod adresem Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Coraz bardziej widać było że z uczczeniem odzyskania niepodległości ma to tyle wspólnego co ja z PiS. Mężczyzna o wściekłych oczach wygrażający Policjantom na wysokości ul. Wilczej wrzeszczał że przez rząd Tuska on straci pracę, tłamszona jest wolność itp. Ok. 14:52 organizatorzy zaapelowali do uczestników marszu by zachowywać się zgodnie z prawem, w przeciwnym wypadku Policja użyje środków przymusu bezpośredniego i nie będzie odpowiadała za zniszczone mienie jakie może przy tym wystąpić. Niektórzy zaniemówili kiedy padły prośby z megafonu o opuszczenie terenu przez dziennikarzy, osoby posiadające immunitet poselski, kobiety w ciąży oraz dzieci. „Bić będą!” wrzeszczał jakiś obwiązany szalikiem. Ok. 14:54 w ruch poszły race, petardy, zaczęła się patriotyczna zabawa. Wrzaski, wybuchy, fajerwerki! Pewna kobiecina radiomaryjna ze łzami w oczach krzyczała by ratowano chłopców których bić chcą komuniści. Starszy pan nieśmiało pociągnął mnie za rękaw pytając dlaczego komuniści rzucają petardy i race w Policjantów? Wybałuszył na mnie oczy kiedy wyjaśniłem mu że owi „komuniści” stoją dalej a to co widzi to zachowanie jego „patriotów”. Policja jednak czuwała reagując na każde zachowanie niezgodne z prawem. Ok. 14:57 w ruch poszły armatki wodne, do akcji wkroczyły siły wyszkolone do radzenie sobie z tłumem. Mój nos wyczuł w powietrzu gaz łzawiący, oho! Stojący przy mnie fotografowie odskoczyli jak oparzeni kiedy metr przed nami eksplodowała petarda. Było wesoło.
Uczestniczy marszu kręcili się bezładnie w różne strony, organizatorzy usiłowali zapanować nad nimi i skoordynować ich poczynania ale nie wychodziło im to zbyt dobrze. Zwyciężyły gorące głowy, kilku mundurowych odniosło obrażenia, naruszono ich nietykalność cielesną. Ciekaw jestem czy media będą krzyczały tak jak w ubiegłym roku kiedy to usiłowały wmówić że Robert Biedroń pobił funkcjonariusza Policji? Organizatorzy widzą co się dzieje ponownie zaapelowali o spokój i działanie w granicach prawa. Jeden z uczestników ok. 15:15 bezradny wrzeszczał o telefonu :”Kurwa mać, miał być marsz a co to jest!? Rozłażą się bez celu we wszystkie strony!”. Cześć uczestników skierowała się nie do centrum lecz w ul. Waryńskiego. Ja zaś podążyłem za grupką kilku starszych osób ul. Jaworzyńską, następnie w Mokotowską, a tu niespodzianka! Ekipa z transparentami klubu „Gazety Polskiej”, katonarodowcy rozdający periodyki Leszka Bubla i „Gazetę Warszawską”. Ekipa kierowała się Nowowiejską w Waryńskiego. Pochód ruszył w kierunku Mokotowa zostawiając za sobą młodą, zdrową tkankę katolickiego narodu miotającego przekleństwa, ciskającego race i petardy. Jeden z maszerujących którego głos słyszałem m.in. pod domem gen. Jaruzelskiego 13 grudnia ub. roku oburzony tłumaczył iż „Grupa pana Smolara, żydokumunistyczna bojówka zrobiła blokadę przy kościele św. Anny”. No cóż, kibole biorący udział w marszu mieli obalać rząd Tuska, tymczasem nie potrafią sobie poradzić z grupką żydokomuny… Rondo Jazdy Polskiej, do Goworka… Dalej nie śledziłem pochodu przemykającego się dość dziwną trasą wznosząc przy tym okrzyki :” Wielka Polska!” ,” Cześć i chwała bohaterom” ,”Bóg, honor, ojczyzna”, „ Roman Dmowski, wyzwoliciel Polski”, „ Niepodległość nie na sprzedaż”. Pewna młoda kobieta przy Puławskiej 11 widząc idący tłumek straciła na chwilę zimną krew ale szybko ją odzyskała. „Ja pierdolę!” po czym zawróciła ( pchała przed sobą wózek z dzieckiem) i weszła do kawiarenki Grycana. Jak widać patriotyzm ma różne oblicza.

Podobnie jak w ubiegłym oku tak i dziś twierdzę że miejsce faszyzmu jest na śmietniku historii. Co ciekawe o faszyzm oskarżany jestem ja sam kiedy opublikował swój tekst . Ba, jeden z oponentów poświecił mi w ub. roku tekst „Poglądy Pawła Krysińskiego nadają się na śmietnik historii” ,nieco łagodniejsze oskarżenie jakie pada pod moim adresem to świecki radykał. Cóż, dla mnie definicja patriotyzmu brzmi inaczej, na pewno nie tak jak określają go maszerujące dziś środowiska katoprawicy. W ub. roku ks. Boniecki machnął ręką dowodząc że należy zignorować marsz faszystów. Dziś Kościół zamyka mu usta. Nie zignoruję zachowań takich jakie miały dziś miejsce na Pl. Konstytucji. Ogolić to towarzystwo, ubrać w porcięta i do piaskownicy!





























wtorek, 8 listopada 2011

Sejm VII kadencji, dzień pierwszy

Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu przeszło do historii z kilku powodów, najważniejszym z nich był wybór na marszałka Ewy Kopacz, dotychczasowej minister zdrowia. Skoro królową Polski może być Maryja…  To czytelny znak od Donalda Tuska że skłonny jest skierować PO na nurt bardziej liberalny światopoglądowo, okazało się też że konserwatyści nie dysponują taką siłą o jaką ich posądzano. Pani Ewa dała się poznać jako stojąca na straży prawa, dbająca by je przestrzegano i by nie były to wyświechtane frazesy co udowodniła choćby przy sprawie czternastolatki której radiomaryjni lekarze odmawiali zabiegu aborcji. Wybór Ewy Kopacz to sygnał dla kleru katolickiego że nadchodzą trudne dla niego czasy. Kto wie, może za kilka miesięcy przekonamy się że premier rzeczywiście przed księżmi nie klęka?

Czytając dziś komentarze po pierwszej sejmowej nasiadówce dochodzę do wniosku że katolicki krzyż prędzej czy później zniknie z sali posiedzeń. Nie godzi się by pod symbolem religijnym toczyły się dysputy którym niski poziom nadali posłowie uważający się za katolików. Może ten krzyż powoduje u nich ten amok? Zachowania Antoniego Macierewicza i jego bzdury o Smoleńsku to postawa godna schizofrenika. On wie lepiej, on uważa, on sądzi, on podejrzewa. Wszystko pod czujnym okiem wysłanników partii katolickiej Episkopat która w wyborach nie startowała.Niestety nie przytargał Antoś na salę maszyny do wytwarzania mgły którą posłużyli się Rosjanie doprowadzając do katastrofy w Smoleńsku. Widać koszty transportu wynalazku z Holandii są wysokie, ale jest i na to rada: wystarczy namówić do sprowadzenia  funkcjonariuszy Kościoła katolickiego z uzasadnieniem że maszynka potrzebna jest do szerzenia kultu religijnego. Cło im odpuszczone będzie…

Nie wiem jak to się dzieje ale kiedy buszuję po mieście rzadko spotykam polityków z którymi mógłbym zamienić kilka słów. Zazwyczaj wpadają na mnie nawiedzeni radiomaryjni, katoprawicowi posłowie. A oni ze złym nie rozmawiają. Ileż to już razy natknąłem się na Mariusza Kamińskiego, to jakieś fatum! W końcu przedstawię mu się jako niedoszły funkcjonariusz CBA którego jego superpsychologowie sklasyfikowali jako homofoba! Dziś ponownie natknąłem się na konusa. Kamiński wraz ze swoją agenturalną ferajną usiłował zniszczyć życie wielu osobom, gdybym należał do jednej z nich to kto wie, może „porozmawiałbym” sobie z szeryfem. Oko za oko, ząb za ząb. Ciekaw jestem jak by zareagował gdybym obrzucał go, kaczymi oczywiście, jajkami? Jego ewentualne protesty zgasiłbym przypomnieniem zapomnianych już kart historii: kto jak nie on i jego szczyle z Ligi Republikańskiej ciskali jajami w prezydenta Kwaśniewskiego?

W Sejmie durno i Dorno dziś było. Z powodu eunucha politycznego oczywiście, dla zabawy zwanego Żelaznym Ludwikiem. Nie spodobał się wałachowi politycznemu wybór Ewy Kopacz na marszałka Sejmu, czyniąc aluzje pod adresem posłanki Anny Grodzkiej. Skoro Dorn twierdzi że pani Ewa nie będzie potrafiła do odtworzenia minimalnej komunikacji miedzy rządem a klubami parlamentarnymi to pewnie ma rację. Z asami takimi jak on doprawdy niemożliwe jest porozumienie, zresztą to sami posłowie PiS izolują się od posłów Ruchu Poparcia Palikota. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Oj, nienawidzą siebie katona rodowi posłowie, nienawidzą!  Bulgot słyszy mości Dorn? Chyba dlatego tak głupkowato uśmiechał się Ludwik kiedy podążał Wiejską biorąc mnie za kogoś innego bo mi się ukłonił. Zgromiłem go wzrokiem dalekowidza.

Nie zabrakło pod Sejmem grupki domagających wyjaśnienia sytuacji w Pekao kiedy rządził w nim Jan Krzysztof Bielecki. Trzymane przez nich transparenty krzyczały o projekcie „Chopin”  o którego istnieniu przez lata poza ścisłym kierownictwem banku mało kto wiedział. Nie zabrakło i kabaretu. Pewna paniusia ustawiła się w pobliżu pomnika Polski Walczącej z transparentem. Panią można spotkać na Krakowskim Przedmieściu 10 każdego miesiąca,  przy stacji Metra Centrum w Warszawie i kilku innych miejscach. Fanka  „Gazety Polskiej”, słuchaczka Radia Maryja i prawdziwa Polka katoliczka. Niestety nie udało się nawiązać dialogu z panią, wyuczyła się chyba na pamięć kilku formułek które w kółko powtarzała. Dowiedziałem się zatem że trzeba oglądać jedynie Telewizję Trwam, głosować na posłów i partie chroniący nienarodzonych ( o potrzebie opieki nad już żyjącymi nie potrafiła odpowiedzieć) i kierujących się nauką społeczną Kościoła i tych którzy szanują biednych księży. Nie skorzystam.




poniedziałek, 7 listopada 2011

Ziobryści w politycznej piaskownicy

Wyrzucenie z PiS trzech muszkieterów schodzi powoli na dalszy plan. Życie toczy się dalej, to samo polityka. PiS bez Ziobry, Kurskiego i Cymańskiego istnieje i nic nie wskazuje na to by się rozpadło. Adam Hofman, dzidziuś lokaj na usługach prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego nabrał wiatru w żagle ze znudzoną miną dowodząc że to kolejny już nagłaśniany rozłam w partii który przeżył. Kto wie ile ich jeszcze przeżyje? Hofman po przegranych przez partię wyborach parlamentarnych oddał się do dyspozycji prezesa posypując swą głowę popiołem, czołgając się przed Jarosławem Kaczyńskim nie spotkała go najmniejsza nawet konsekwencja . Dziś na głowy ziobrystów miałby chęć tego popiołu rzucić całe tony. Niepotrzebnie, ziobryści którzy mieli byś nową prawicową siłą okazali się chłopcami z piaskownicy. Czasem w gębie mocni, na Kaczyńskiego za mali.

Zastanawia mnie że dziwnie szybko wyleciało ludziom z głowy pewne zdarzenie a które mnie nieco zaintrygowało: nie mówi się dziś że Jacek Kurski w lipcu oznajmił że wraz z rodziną zamierza wyemigrować do Brukseli. Tak dotychczas potrzebny partii i Kaczyńskiemu? Wydało się to nieco podejrzane, wyglądało na to jakby niezastąpiony niegdyś Pitbull został wypchnięty z łask Kaczyńskiego otoczonego miernotami bez pomysłu na cokolwiek. Polityk który zasmakował życia w Europie całą gębą raczej niechętnie wracałby do Polski, do partyjnych struktur… Chyba ze na stołek szefa partii tak jak w kuluarach mówi się o come backu Wojciecha Olejniczaka. Kurski wespół z Michałem Kamińskim i Adamem Bielanem robili wszystko a nawet więcej by Jarosław Kaczyński zdobył władzę. Raz im się to udało, dziś wszyscy są poza PiS… Ucichło też szybko po sławetnym liście Zbigniewa Ziobry który w czerwcu wystosował go do szefów frakcji PE by namówić ich o podjęciu debaty na temat demokracji Polsce. Czy była to jego własna, nieuzgodniona z Jarosławem Kaczyńskim inicjatywa? Przyglądając się konsekwencjom Ziobro wyrwał się przed szereg, Kaczyński jest zdania że polskie brudy pierze się u siebie, zaś na forum europejskim należy atakować sąsiadów Polski, Niemcy i Rosję. Kaczyńskiemu nie spodobał się pomysł debaty o Polsce na forum europejskim, znudzony Ziobro nie dostrzegał że przytakujące Kaczyńskiemu miernoty nie dyskutują z pomysłami swego prezesa lecz przyjmują je z aplauzem. Wracając zaś do Kurskiego: we wrześniu sąd uznał że europoseł nie może domagać się przeprosin od dziennikarzy którzy ujawnili sprawę jego słynnej leśniczówki kupionej za grosze. Kurski usiłował pokazać gdzie ma polskie prawo dowodząc całkiem na serio że można mu wypominać sprawę dziadka z Wehrmachtu a od leśniczówki to wara! Bo prawy i sprawiedliwy jest! Był tak oburzony tłumacząc że naruszono jego dobra osobiste, brakowało tylko komentarza z jego ust :”Pokażę wam jak PiS wygra wybory!”.

Tadeusz Cymański … Spotkałem się z komentarzami nieco współczującymi dla dewoty który zamierzał bronić sejmowego krzyża niczym niepodległości, przygwożdżony pytaniami prof. Magdaleny Środy nie potrafił wyjaśnić dlaczego nie zawiesił krzyża w parlamencie europejskim w Brukseli, jak może pracować w takich warunkach? Bezradne pytania z jego strony :”Czy to się nagrywa?” wzbudzało śmiech na sali! Jeśli mężczyzna wyrzuca z siebie wszystko co mu leży na wątrobie dziennikarzowi, wychodzi to na światło dzienne to nie wypomina się tego i broni swoich racji. Tak, ja to powiedziałem, to jest moje zdanie! Co zrobił Tadeusz Cymański? Plątał się tłumacząc mętnie ze wywiad z nim nie był autoryzowany… To wyjasnienie dzieciaka z podstawówki który tłumaczy że odrobił lekcje ale nie może tego pokazać bo zapomniał zeszytu! Co innego robi, co innego mówi a co innego czyni Cymański. Zresztą Ziobro i Kurski podobnie. Ciemny PiS-owski lud już was nie kupi panowie. Lud przekonał się wczoraj jacy to z nich mocarze: niestawienie się na określoną godzinę przed oblicze mistrza formuły wózków w serii golf na Cyprze Karola Karskiego spowodowane było najzwyklejszym strachem. Podobnym w jaki usiłował wpędzać bezpodstawnymi oskarżeniami swe ofiary Ziobro kiedy pełnił funkcję Ministra Sprawiedliwości. To nie było spóźnienie lecz lęk, brak odwagi by spojrzeć w oczy swoim niedawnym kolegom.

Ziobro bredzi o konieczności demokratyzacji PiS zapominając że to partia braci Kaczyńskich a w PiS demokracji nie ma. Lecha już nie ma, pozostał Jarosław. Pan, władca, car który przegrał kolejne wybory i znajduje winnych porażek i przepędza ich z partii. Również, jak Ziobro, jest zdania że trzeba zmienić styl prowadzenia kampanii wyborczej i zmienia to na swój sposób. Otoczony grupą potakiwaczy i cięgle wzdychającą do niego ślicznotką Jadwigą Staniszkis, bo Jolanta Szczypińska już się wyleczyła z nieodwzajemnionej miłości. Kaczyński nigdy nie odda władzy w partii, woli ją od środka rozwalić, zniszczyć, zmieść z powierzchni ziemi. Ma do tego prawo, statut partii daje mu nieograniczone uprawnienia. Dlatego też eliminuje wszystkich którzy mu nie pasują, nie spełnili jego oczekiwań i mu szkodzą. Bo nie zagrażają, w PiS nikt Kaczyńskiemu nie zagrozi, to nie SLD w którym wstawiono Grzegorza Napieralskiego do kąta! Dziś Ziobro żąda demokracji, dopiero dziś? Adam Hofman dzieląc się swoimi opowieściami dziwnej treści mówił o trwaniu Kościoła katolickiego bo ten jest instytucją hierarchiczną i dlatego jest niezniszczalny. Stąd krótka już droga do PiS i odpowiedź dlaczego demokracji w partii nie będzie… A propos demokracji: Arkadiusz Mularczyk szef nowosądecko-podhalańskich struktur PiS przestanie pełnić to stanowisko. Bo należy do grona zwolenników Zbigniewa Ziobry, czyli przeciwników Jarosława Kaczyńskiego. A Kaczyński może być spokojny: Ziobro popiskuje już że nie weźmie udziału w nagonce na PiS i łka ze w 2001 roku zastawił swój majątek pod kredyt na kampanię wyborczą ( Rydzyk nie wspomógł?). A miałby tak wielkie pole do popisu wytykając błędy i mściwe posunięcia Kaczyńskiego, m.in. pozbycie się współpracowników tak ukochanego brata Lecha! Widać że ziobryści boją się Kaczyńskiego, sądzą chyba że na pokojowo nastawionych wyborcy PiS będą patrzyli przychylnym okiem. I, kto wie, może na ewentualną partię Ziobry oddadzą swe głosy? Tyle że wyborcy Kaczyńskiego głosują na niego i PiS bo to nie jest polityk bez wyrazu, miałki i nijaki lecz wojownik, wierny swoim ideałom i sobie samemu. Kiedy chce to krytykuje- premiera, prezydenta, swoich byłych koalicjantów, byłych członków swej partii. Ziobro przegrywa już na starcie ukazując swe prawdziwe, bez tarczy ochronnej Kaczyńskiego, oblicze. Ciepłe kluchy. Polityk bez jaj. Tadeusz Rydzyk skomentował już że w rozłamie PiS Zły mógł maczać palce. Czy na sali jest lekarz?

sobota, 5 listopada 2011

Prezes w defensywie

Prezesowi ulżyło, kolejny raz postawił na swoim. Nie będą robili opozycji w jego własnej partii! Trzej muszkieterowie zostali przez niego wyrzuceni. Oczywiście to nie wielki prezes im to zakomunikował, nie zniżyłby się do takiego poziomu! Jednak nie był zadowolony do końca, niepokoiła go grupka osób przechadzająca się po ulicy przed domem. Śpiewali „Jarek Kaczyński padł!”, ich prowodyr krzyczał głośno „Cztery!” i chuliganeria znowu śpiewała. Zaczynało go to denerwować! Kto ich tu nasłał? Huncwoty których przepędził z partii? Michnik z Urbanem? A może Palikot kpi sobie w ten sposób?

-Borowik, do mnie, natychmiast!- wrzasnął w głąb domu.
Na zawołanie pojawił się funkcjonariusz w ciemnych okularach i słuchawką w uchu.
Prezes zmierzył go gniewnym wzrokiem, jego bystry wzrok wyłowił niedociągnięcia w stroju funkcjonariusza:
-Krawat poprawić, kanty spodni doprasować, kołnierzyk koszuli nakrochmalić, buty wypastować, wyjąć ręce z kieszeni co cholery! Wiesz przed im stoisz?! I zdjąć te ciemne okulary, patrz mi w oczy!
-Ale… panie prezesie…
-Spokój mi tu i cisza! Gdzie jest Tomek, mój agent?
-Przecież wysłał go pan z supertajną misją, ma otumanić posłankę Grodzką z Ruchu Palikota!
-Ach tak! Tyle spraw na głowie że na śmierć zapomniałem… Jego zdolności będą wykorzystywane dla dobra mojego i partii. Co to za towarzystwo usiłuje zagłuszyć mój mir domowy, dlaczego chodzi i krzyczy a wy nic nie robicie?
-To miejsce publiczne, ulica nie jest terenem prywatnym i nie należy do pana…
-Też mi Polska!- prychnął prezes. Że też nie pozwolili mi zbudować wymarzonej IV RP, już ja bym wam wtedy dał manifestacje! Zirytowany swoją bezsilnością nie miał pomysłu jak się pozbyć natrętów. Rudy też mu nie pomoże, od czasu jak wygrał wybory zaszył się gdzieś i pisze expose! To ma być demokracja?

Poczłapał do drzwi, uchylił je ostrożnie. Osobnicy chodzili i krzyczeli, kpili sobie z prezesa! Ten wściekły wziął na ręce Alika, wskazał palcem swoich przeciwników:
-Bierz ich Alik, gryź, rwij, szarp!
Kot przerażony fuknął i czmychnął gdzie pieprz rośnie wpadając przy okazji na kierującego się do domu prezesa Mariusza. Płaszczak wyglądał na zaniepokojonego, na jego twarzy nie gościł głupkowaty uśmiech. Wszedł z prezesem do domu.
-Panie prezesie, chyba pośpieszył się pan z decyzją o wykluczeniu z partii ziobrystów, miasto huczy, ludzie są niezadowolenie, ulica protestuje…
Prezes posiniał, oczy jego ciskały gromy. Rzucał w Mariusza czym popadło, ten zręcznie robił uniki.
Prezes krzyczał:
-W dupach im się poprzewracało w tej Brukseli, za dobry byłem! Nie słyszałeś co mówią łotry po mojej decyzji!? Że PiS to druga Korea! I kto to mówi! Jacek, ten sam który za grosze kupił leśniczówkę a ja przymknąłem oko na ten szwindel! Ten sam który kłamał że jeśli ktoś podniesie na mnie rękę to on ją odrąbie! Swojej nie uciął do tej pory! Zbyszek od lat czyhał na fotel prezesa, jakieś romanse z dziennikarką ukrywał za moimi plecami, szykuje swego pierworodnego na szefa PiS! A Tadeusz? Co mi po członku partii który mizernie wypadł w telewizyjnym programie u Lisa, a ośmieszony przez Magdalenę Środę nie bronił krzyża! A właśnie, dodzwoniłeś się do ojca dyrektora bo coś z nim kontaktu nie mam?
-Panie prezesie robię wszystko co w mej mocy, sekretarka w Radiu Maryja mówiła że ojciec jest zajęty ze Zbi… tą szklanką. W tej chwili jest nieuchwytny. Sądzę że wpłata na konto Lux Veritatis środków na geotermalne odwierty…
-Dobra dobra- uciął prezes. Zaniepokoił się po raz wtóry. Wokół sami zdrajcy! Dobrze że 10 listopada się zbliża, zobaczymy ile jeszcze plew od ziaren trzeba będzie rozdzielić!

-Panie prezesie, spotkał nas duży cios… Mariusz nie bardzo wiedział jak ma to powiedzieć. Z obawą rozejrzał się ale nie dostrzegł niczego czym prezes mógłby cisnąc.
Prezes przeszył go swoim wzrokiem.
-No co tam znowu?!
-Otóż pani Jadwiga oznajmiła publicznie że jest zszokowana tępotą w sprawie ziobrystów i jest bardzo zmartwiona, boi się o przyszłość prawicy w Polsce!
-Czyli neguje moją decyzję?- prezes zmarszczył gniewnie brwi.
-Nie zgadza się z nią w żadnym calu! Twierdzi po prostu ze ziobryści nie zasłużyli na tak brutalne potraktowanie!
-Brutalnie to będzie jak się wpiję w jej krwiste usta i złoże francuski pocałunek!- prezes mlasnął językiem. Co za wredne babsko! A takie maślane ozy robiła! Prezesie, Jarku, Jareczku!
Rozdzwonił się telefon Mariusza.
-Tak, to ja, słucham…
Po kilku sekundach osunął komórkę od ucha, skierował się w stronę prezesa i wręczył mu telefon:
-Panie prezesie Zbyszek dzwoni, chciałby coś wyjaśnić. Pański telefon w sieci wRodzinie milczy od miesięcy…
-Daj to Mariusz!- prezes wyrwał mu komórkę z ręki.
-Halo! Zbyszek? Wyjaśniłeś już wszystko przed kamerami TV, w blasku fleszy. Bez dyskusji! Powołam się na mego brata który wielkim człowiekiem solidarności był. Zatem, Zbyszek… Spieprzaj, dziadu!





Globalny finansowy kant

Przed laty kiedy jako dzieciak miałem przyjemność edukować się w szkole podstawowej ( za minionego ustroju, bez krzyża na ścianie w klasie, bez katolickiej religii na zajęciach, z nauczycielami przez duże N) każdy z uczniów otrzymał malutkie zadanko w ramach pracy domowej: rozwinąć myśl z jednego z przysłów. Losowaliśmy które komu przypadnie. Jak dziś pamiętam ze mi trafiło się „Oszczędnością i pracą ludzie się wzbogacą”. Podejrzewam że dawno temu usunięto z lekcji szkolnych tego typu zabawy zastępując je innymi, w mniemaniu reformatorów bardziej pożytecznymi zadaniami typu „Kto jest twoim autorytetem i dlaczego JP2?”. Cóż, Mieczysław Handke zapoczątkował „reformy” w szkolnictwie za co został nagrodzony wysoką premią przez ówczesnego premiera Jerzego Buzka, nie próżnowali też następcy obu panów i… mamy to co mamy. Dziś dziatwa szkolna powinna rozwijać myśl „Dlaczego tatuś i mamusia muszą zadłużać się w bankach i żyć na kredyt?”.

Zamieszki w Grecji, marsze oburzonych, społeczeństwa niczym bomba z opóźnionym zapłonem… Dobrodziejstwa globalizacji , gospodarek wolnorynkowych, kapitalizmu i demokracji które miały być panaceum niemal na wszystko. Kiedy jednak gospodarki dopada kryzys widać jaki to wolny rynek stoi za nimi. Sytuacja w Grecji nie jest zaskoczeniem, premier Jeorjos Papandreu został postawiony pod ścianą przez włodarzy UE którzy dla ratowania pewnych interesów chcieli go zmusić do ustąpienia. Rzecz niebywała: oto premier rządu demokratycznego kraju decyzją nie narodu, nie deputowanych miałby stać się marionetką, wykonawcą poleceń europejskich ważniaków! Dla których na sercu rzekomo leży dobro Unii… Tymczasem Papandreu zebrał wystarczającą liczbę głosów poparcia i dostał wotum zaufania, jego rząd poparło 153 deputowanych, przeciw było 145. Dzięki temu Grecja otrzyma kolejną transzę unijnego pakietu ratunkowego w wysokości 8 mld. euro. I o to w tym wszystkim chodzi! Pakiety ratunkowe, pompowane pieniądze w gospodarki które miały być idealnym modelem go naśladowania a których wzorce ściągnięto z chylących się ku upadkowi Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Czerpiące ze Stanów pełnymi garściami kraje same doprowadzają się do zguby i zapaści finansowej. Bo tak działa ten system, na spirali zadłużenia! Nawet gdyby anulować wszystkie długi one i tak znowu będą narastały. Rozwarstwienie między grupką zarabiających krocie a całą resztą roście w zastraszającym tempie, poza tym nad tymi ludźmi, rekinami finansjery, nie ma już żadnej kontroli. Jeśli ich banki przynoszą zyski to dzielą się nimi między sobą, straty są przerzucane na społeczeństwa. Niech płaci podatnik a ministrowie finansów wyjaśnią to jako konieczność zaciskania pasa, schładzania gospodarki, uruchomią kolejny licznik długu państwa strasząc recesją. Dostaną za to po odejściu z urzędu posadkę, dotacje od finansistów na rzecz których lobbowali. Skromne 43 tys. złotych co miesiąc na przykład…

W USA bankierzy do perfekcji uwłaszczyli się wręcz na finansach. Z roku na rok szefowie funduszy inwestycyjnych, czy też kapitału spekulacyjnego jak kto woli, zarabiają coraz więcej na swoich operacjach. David Tepper, George Soros, James Simmons, John Paulson, o tych nazwiskach słyszał chyba każdy. Panowie robią z wielkimi pieniędzmi co im się podoba i jak im się podoba. Nikt ich nie kontroluje, nie nachodzi, nie straszy kontrolami. Ekonomiczni bogowie. Paulson przed laty okazał się nie lada krętaczem kiedy to wespół z Goldman Sachs sprzedawał chętnym bardzo ryzykowne papiery dłużne, stworzone na podstawie zaciąganych przez Amerykanów kredytów hipotecznych. Kiedy nadszedł czas i wykupywania okazało się że Amerykanie mogą je sobie powiesić w toalecie. Okazały się one bezwartościowe, wszyscy ci którzy w nie zainwestowali stracili pieniądze. Ktoś stracił to Goldman Sachs zyskał… Bank we współpracy z Paulsenem grał aktywnie na sztuczne obniżenie ceny i… udało im się. Paulsen na ludzkiej krzywdzie zarobił prawie 4 mld. dolarów… Inni nie chcieli zostać w tyle kiedy w stanach zaczęło dziać się źle: ponad 25 mld. dolarów zarobili na czysto tacy jak Paulsen. Kapitał jakim dysponują szacuje się ostrożnie na prawie 1,5 biliona dolarów! Wolno im skoro szefowie Goldman Sachs nazywani są najbardziej wpływowymi ludźmi świata przez sprzyjających im oraz wampirami finansowymi przez drugich którzy mieli wątpliwą przyjemność doświadczyć „dobroci” bankierów. A Lloyd Blankfein z Goldman znajduje się na piątym miejscu nieoficjalnej listy najbardziej wpływowych tego świata! Mocarz wystraszył się studentów z Barnard College którzy widzą i wiedzą ze wciskany im model ekonomiczny i gospodarczy jest może nie utopijny bo zyskowny jedynie dla jednej wąskiej grupy ale krzywdzący pozostałych. Blankfein odwołał wykład który miał wygłosić. Na temat kryzysu oczywiście by było śmieszniej. Co miał w sumie powiedzieć studentom? Że w dobie kryzysu wąskiej grupce swoich zaufanych przeznaczył na premie w sumie 11 mld. dolarów? I za co, za zarządzanie cudzym majątkiem o wartości i 850 mld dol. ? Może wyjaśniłby studentom w jaki sposób dochrapać się majątku własnego w wysokości 167 mld. dolarów bo tyle dziś posiada Goldman? Lub jak to się stało że kiedy doszło w Systemie Rezerw Federalnych do tajnego spotkania którego celem była strategia ratowania AIG uczestniczył w naradzie Blankfein właśnie? W końcu to on wpadł na pomysł jak sięgnąć po konfitury jakim jest publiczne wsparcie. Goldman w przeciągu kilkudziesięciu godzin zmienił status z banku inwestycyjnego komercyjny co dało mu schronienie pod parasolem Systemu Rezerw Federalnych. Volta taka nie byłaby możliwa bez gody Fed zwłaszcza w rekordowym tempie. Skoro szefem rady nowojorskiego oddziału Fed był w tym czasie Stephen Friedman, kiedyś współprezes Goldman Sachsa… Kolejna już administracja amerykańska naszpikowana jest byłymi pracownikami Goldman Sachs. Z korzyścią dla tych ostatnich… W zdychającą amerykańską gospodarkę wpompowano grube biliony dolarów… Lloyd Blankfein publicznie powiedział, że wykonuje pracę Boga, ponieważ pożycza pieniądze firmom, które zatrudniają ludzi, żeby mogli coś produkować .Inny członek zarządu banku Goldman Sachs twierdził, że słowa Jezusa, aby kochać bliźniego jak siebie samego, oznaczają poparcie dla działań na własną korzyść. Nie oskarżono ich o obrazę uczuć religijnych, to dziwne… Ciekaw jestem jak wielka część pieniędzy którymi zarządzają należy do Watykanu?

Również i w Polsce działa lobby finansowo bankowe uważające się za nieomylnych. Te alfy i omegi ekonomii wiedzą jak ograbić szarego Kowalskiego, jak przytulić się do kolejnych ekip rządzących w celu osiągnięcia korzyści finansowych dla siebie. Dla reszty są ochłapy. Jeśli w ogóle są. Wg ich szkoły upadek największych banków doprowadzi do bliżej nieokreślonego, wielkiego krachu. Gorszego niż w Ameryce. Ba, Grecja przy tym to małe miki! Czyżby? A kogo dotknąłby upadek PKO, WBK, BRE Banku czy innego dużego banku jak nie lobbystów i bankierów właśnie? Polacy nie trzymają oszczędności, wielu z nich ich po prostu nie ma. Dom na kredyt, spłacane mieszkanie, raty za samochód… Tłumaczy Leszek Balcerowicz że w Polsce banki nie upadną bo… upaść nie mogą! Polacy są znacznie mniej zadłużeni wg Balcerowicza, poza tym bankierzy nie podejmowali aż tak wielkiego ryzyka co Amerykanie. Ciekawostka: Balcerowicz dowodzi że podjęte przez władze monetarne i amerykański rząd działania mają na celu ratowanie i wspomożenie systemu. Nie ludzi, nie ich lepszego jutra, lecz systemu właśnie. Bankowego i finansowego oczywiście! To ma być kapitalizm prezesie Balcerowicz? Kto jak nie pan przed laty głosił że wszystko to co niedochodowe zostanie sprzedane lub zlikwidowane a zostanie tylko to co rentowne? Toż taka pomoc, pompowanie pieniędzy w gospodarkę to socjalizm w czystej postaci! Mając takie podejście i taką ekonomię, bez nałożonego embarga, PRL trwałaby w najlepsze! Jak widać profesor to już ekonomista wielką gębą twierdzący że Polacy powinni zarabiać mniej, nie powinna być określona płaca minimalna, chwali umowy śmieciowe i jak lew broni OFE. Sam oczywiście ledwo wiąże koniec z końcem za średnią krajową? Tacy Balcerowicze właśnie dowodzą u nas że banki nie upadną. Bo upaść nie mogą. Bo państwo je dofinansuje, wpompuje pieniądze na ratowanie. Na pewno nie ludzi, nie podatnika lecz panów szefów banków. Im też się nie przelewa. Prezes Citi Handlowego kasuje miesięcznie skromne 328 tys. złotych, PKO S.A. 272 tys., ING Banku Śląskiego 190 tys., Millennium 179 tys., Bre Banku 166 tys., BPH 160… Od ust sobie odejmują! Nic nie stoi na przeszkodzie by ich pensje były o wiele wyższe, jednak niech w chwili kryzysu nie wyciągają rak po publiczne. W końcu kapitalizm, wolny rynek i jego niewidzialna ręka! Co spowoduje wzrost gospodarczy, czytaj: większe zyski do kieszenie wąskiej grupy polskich bankierów?- oczywiście mniejsze podatki dla nich! Plus zaciskanie pasa dla społeczeństwa. A ono zmęczone już jest tym zaciskaniem. Nie uczestniczyło w podziale majątku narodowego, nie dopuszczono go do głosu przy prywatyzacji, nie pyta się go o nic, nie robi referendów… Kiedy Kowalski będzie mógł popuścić pasa?

Bank of America (USA), Bank of China (Chiny), Bank of New York Mellon (USA), Banque Populaire CdE (Francja), Barclays (Wielka Brytania), BNP Paribas (Francja), Citigroup (USA), Commerzbank (Niemcy), Credit Suisse (Szwajcaria), Deutsche Bank (Niemcy), Dexia (Francja/Belgia/Luksemburg), Goldman Sachs (USA), Group Credit Agricole (Francja), HSBC (Wielka Brytania), ING Bank (Holandia), JP Morgan Chase (USA), Lloyds Banking Group (Wielka Brytania), Mitsubishi UFJ FG (Japonia), Mizuho FG (Japonia), Morgan Stanley (USA), Nordea (Szwecja), Royal Bank of Scotland (Wielka Brytania), Santander (Hiszpania), Societe Generale (Francja), State Street (USA), Sumitomo Mitsui FG (Japonia), UBS (Szwajcaria), Unicredit Group (Włochy) i Wells Fargo (USA). Co łączy te banki? Parasol ochronny jaki rozpostarła nad nimi G20 podczas szczytu w Cannes. Postanowiono otóż że tak istotne dla systemu banki tak zabezpieczą swe operacje by podatnik nie ponosił konsekwencji podatkowych w przypadku wypadnięcia z gry jednego z nich. To dowód że liczą się jedynie bankierzy, ich kapitał i dobre samopoczucie. Jeśli ja kredytu nie mam to niby dlaczego mam ponosić konsekwencje nieudolnej polityki ekonomicznej? Bo nie zaciągnąłem tego lichwiarskiego kredytu? Bo i takie słyszałem oskarżenia! Doprowadzam system, ja i mi podobni, do upadku bo go nie podtrzymuję i nie pielęgnują zadłużając się na potęgę! Globalny system finansowy; jedno wielkie oszustwo i fikcja na czele którego stoją ważniaki w białych kołnierzykach którzy zginęliby w czasach rzeczywiście wolnego rynku.

czwartek, 3 listopada 2011

Leć Tadek, leeeeć!



Polacy nie potrafią się cieszyć za to z lubością pławią się w świętach mrocznych i smutnych, rocznicach bolesnych a nie radosnych. Niedawne święto Halloween cieszącą się u nas z roku na rok coraz większą popularnością kłuje w oczy biskupów katolickich i ich pomagierów. Bo ludzie chcą się cieszyć? 

 Cieszą się ci wszyscy którzy nie kryją słów uznania i pełni są podziwu dla kunsztu kpt. Tadeusza Wrony który tak udanie posadził samolot na pasie lotniska Okęcie.  Odpowiedzialność za pasażerów nie ciążyła mu lecz dodała skrzydeł. „Leć jak Orzeł, ląduj jak Wrona” komentują internauci którzy na poczekaniu założyli strony wielbiące bohaterskiego kapitana. Liczba fanów może powodować zazdrość u żądnych poparcia polityków, śmiem twierdzić ze gdyby doszło za miesiąc- dwa do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych Tadeusz Wrona śmiało mógłby startować w ciemno.  Cieszy mnie że w firmie targanej kłopotami która dla kolejnych ekip rządzących jest przechowalnią są ludzie którzy wiedzą na czym polega lotnictwo i w ogóle ich praca.  Słowa uznania dla szefa PLL „LOT” Marcina Piróga który docenił i publicznie pochwalił załogę. Tadeusz Wrona, skromny pilot onieśmielony przeogromnym zainteresowaniem swoją osobą to nie showman, dajcie mu spokój, on tez musi dojść do siebie. Pasażerów samolotu przedstawiano jako tych którym groziło największe niebezpieczeństwo, obawiano się o ich życie jakby zapominając że załoga jechała, leciała, na tym samym wózku. Większość z nich z pewnością poczuła po lądowaniu zakończonym happy endem potrzebę udania się do psychologa, księdza, schlania się ponad normę, oddania się seksualnym żądzom…Człowiek zazwyczaj odreagowuje silne sytuacje stresowe. Ciekaw jestem jak czas po wylądowaniu spędził ks. Piotr Chyła który rzekomo posiadał przy sobie relikwie Jana Pawła II a te jakoby pozwoliły w cudowny sposób wylądować.Ujawnił to na antenie, jakże by inaczej, telewizji Trwam. No cóż, jego cyrk,jego małpy… Szkoda mi tylko kpt. Wrony którego kunszt środowiska radiomaryjne usiłują całkowicie bagatelizować dowodząc że udane lądowanie jest zasługą sił boskich. Nie ma sensu dyskutować z takimi „argumentami”. Idąc tropem ich logiki proponowałbym jedynie przeprowadzić symulację na koszt dewot bez przygotowania lotniska z pilotem o mizernych umiejętnościach. Mam mocne podejrzenie że po eksperymencie w niepamięć poszedłby Smoleńsk. A tego tematu oczywiście zabraknąć nie może.

Środowiska radiomaryjne karmione propagandą Sakiewiczów i Macierewiczów  wiedzą już że lądowanie to cud, pora więc wziąć na rozkład Smoleńsk. Po raz który? Szczerze mówiąc to przestałem liczyć już po trzecim razie, szkoda zajmować sobie tym głowę. Skoro mając przed sobą dowody podważają je, przeinaczają, dopowiadają… Głos dała zapomniana nieco, marząca o statusie celebrytki Marta Kaczyńska której zamarzyło się przed miesiącami dyrygowanie Jarosławem Kaczyńskim jak i całym PiS-em.  Chociaż… przyglądając się poczynaniom Kaczyńskiego zastanawiam się czasem czy to aby on podejmował tak głupie decyzje… Kaczyńska oburzona jest bo nie dociera do niej jak to możliwe że na Okęciu wylądował bezpiecznie samolot pasażerski a TU- 154 w Smoleńsku się rozbił? Choć cynik ze mnie i kpiarz nie zamierzam dawać cennych rad Marcie Kaczyńskiej, odeślę ją jedynie do archiwalnych numerów „Gazety Polskiej” i „Naszego Dziennika” w których to bohaterscy katoliccy śledczy nie tylko wyjaśnili przyczynę „zamachu” na prezydencki samolot ale i wskazali winnych! Stawianie pytań retorycznych przez Kaczyńską jest nie na miejscu, poza tym jako osoba przez pewien czas obnosząca się ze swoim katolicyzmem winna wiedzieć po wyjaśnieniu ks. Chyły że Tupolew się rozbił bo na pokładzie nie było relikwii błogosławionego...Żarty jednak na stronę; samolot nie rozbił się bo nie było mgły, schodził łagodnie do lądowania, pas ( a nie ruskie błoto jak pogardliwie mówi Kaczyńska) przygotowano perfekcyjnie, pilot dysponował umiejętnościami z najwyższej półki i nie miał za plecami tłumu ludzi traktujących kabinę pilotów jak miejsce pielgrzymek! A tak działo się niestety w Smoleńsku. Kpt. Wrona sam decydował o wszystkim, nie miał rad i uwag szefa, szefów i ich szefów żądających by za wszelką cenę wylądował. Pilotujący Tupolewa kpt. Protasiuk był młodym człowiekiem, wyszkolonym już w nowej, demokratycznej rzekomo Polsce i nie znał maszyny którą dane mu było odbyć lot do Smoleńska. Kpt. Wrona zaś lata na Boeingach od 20 lat, poza tym szkolony był za nieboszczki komuny co nie pozostaje bez znaczenia. Nie ma porównania co do jakości szkoleń za minionego ustroju jak obecnie, co wykazały zresztą kontrole po katastrofie smoleńskiej.Cieszy mnie że nie pojawiły się jeszcze głosy dlaczego ten Wrona tak zgrabnie wylądował?  Śpieszący z gratulacjami prezydent Bronisław Komorowski pewnemu PiS-owskiemu radnemu nie spodobał się tak bardzo ze katoprawicowiec aż dał upust swej złości. Zasmarkanych, histeryzujących fąflów kaczystów komentował nie będę.



wtorek, 1 listopada 2011

Katolicka histeria o aborcji

Przepychanki rozhisteryzowanych „patriotów” na Krakowskim Przedmieściu którzy za wszelką cenę zdawali się bronić krzyża ustawionego przed Pałacem Prezydenckim ujawniły całkowitą ignorancję kleru w kwestii sacrum. Biskupi nie potrafili- nie chcieli?- zająć stanowiska w tej sprawie. Lakoniczne oświadczenie Rady Biskupów Diecezjalnych było niczym innym jak umyciem rąk. Mnie natomiast rozbawił abp. Józef Michalik oznajmiając że Kościół nie jest kompetentny do podejmowania działań w tej sprawie… Krzyż stojący przed Pałacem okazał się dla jaśnie pana „tą sprawą”. O pewnych sprawach ludzkich mówi się „te rzeczy”, czyżby więc sprawę miał arcybiskup w…?

Co innego gdyby sprawa dotyczyła pieniędzy, ziemi, przywilejów i tego wszystkiego co zajmuje Kościół. Nie raz i nie dwa spotkałem się z opiniami że katolicka sekta uzurpuje sobie prawo niemal do wszystkiego podpierając się Chrystusem, tymczasem pierwszych chrześcijan unicestwiono. To co wyrosło po nich nijak się ma do nauk głoszonych przez syna bożego, katolicy poszli inną, błędną drogą. Swoją drogą dziwne wydaje mi się wycieranie sobie przez Kościół gęby Chrystusem w każdej sprawie mimo że nie zostawił on najmniejszych nawet wytycznych w kluczowych dziś kwestiach. Nic nie szkodzi, Kościół umiejętnie manipuluje i potrafi zastraszyć wiernych.

Kilka dni temu podniosła się histeria moralizatorów, katolickich cenzorów, bo raziła ich w oczy książka autorstwa Kazimiery Szczuki i Kasi Bratkowskiej . „Duża książka o aborcji” pod naciskiem garstki osób urażonych obecnością twórczości dziewczyn szefowie Empiku zdecydowali się przenieść z pólek dla młodzieży na półki dla dorosłych. Konia z rzędem temu kto wyjaśni w jaki sposób sprzedawcy określają kto kwalifikuje się do grupy pierwszej a kto do drugiej. Zapędy cenzorskie sieci Empik to nie nowość. W 2008 roku Monika Marianowicz pełniąca funkcję PR & Event Director Empiku oświadczyła iż z przyczyn ekonomicznych z sieci zniknie m.in. „Twój weekend” oraz rozbierane magazyny wydawnictwa „Pink Press”. Nie pomogły interwencje prezesa wydawnictwa Jarosława Endera, Marianowicz twierdziła że lepsze wyniki sprzedaży na dziale prasy po usunięciu pism erotycznych potwierdziły zasadność takiego działania, a wzrost obrotów innych magazynów pokrywa z nadwyżką stratę obrotu pism erotycznych. Przedni żart , z pewnością czytelnicy rzucili się na zakurzone „dzieła” katolickich autorów i twórczości poświęconej JP2 które zalegają miesiącami i pies z kulawą nogą się nimi nie interesuje.
Kogo raziła w oczy książka? Środowiska skrajnej, konserwatywnej prawicy przede wszystkim, kler, jego pomagierów i wszystkich tych niezdolnych do logicznego myślenia wrzeszczących o „promocji aborcji”. Zawsze zastanawiała mnie histeria towarzysząca przy pojawieniu się na rynku normalnych, pożytecznych publikacji bo za taką uważam też książkę Kazi i Kasi. Promocja aborcji? Czytając i słuchając komentarze przeróżnych tępogłowych ogarnia mnie przerażenie: skąd w Polsce tylu ograniczonych umysłowo, niezdolnych do samodzielnego i logicznego myślenia? Wg nich książka zachęca do aborcji młodzież, dlatego trzeba ją przestawić na półkę dla dorosłych! A tych już nie będzie kusiła? Jak wyglądają w oczach nawiedzonych młodzi ludzie, jako niedorozwinięte bydlęta, niezdolne do samodzielnego myślenia, nieświadome co to jest ciążą, co to jest skrobanka, którym bodźca do działania- czyli usunięcia ciąży- da wspomniana książka? Jeśli aż tak są ograniczeni wyznawcy katolicyzmu made In Poland to jestem spokojny, świecka Polska nastąpi szybciej niż myślałem. Jeśli sugeruje się że książkę należy wycofać uzasadniając że nie jest ona odpowiednia dla młodzieży , nawet nie dla dorosłych, o dzieciach to już nawet nie mówiąc, że książka to koszmar który ma na celu wystraszyć i zniechęcić dziewczyny do związku emocjonalnego z chłopakiem i zachęcić do dokonania NIELEGALNEJ ABORCJI to trzeba tylko postukać się w czoło. Oceny takie poddają w wątpliwość wiedzę kiedy aborcja jest dostępna, zatem dla przypomnienia dla zapominalskich:


W 1993 roku określono kiedy możliwe jest usunięcie ciąży:

- kiedy stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety
-kiedy badania prenatalne (którym kobietom się odmawia!) lub inne przesłanki medyczne wskazują na uszkodzenie płodu
-kiedy zachodzi podejrzenie że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Czytam i nie mogę wyjść z podziwu dla ludzkiej głupoty która krzyczy że książka jest nakłanianiem do dokonania przestępstwa, do MORDOWANIA dzieci, a kierowanie jej do katolickiej młodzieży to po prostu szok i powinno iść się siedzieć za wydanie tej książki i jej promocję. Panie i panowie, powiem w języku który królował w wiosce w której się wychowałem: pojebało was czy tylko udajecie? Czego zatem uczyło się dziatwę na zajęciach „Przygotowanie do życia w rodzinie”? Że dwa motylki… ? Od kiedy to zygota jest dzieckiem, może wiecie coś czego nie wiem ja, czego nie wiedzą kobiety? Że Kościół uznaje ze plemnik to też człowiek?


Historii przypomnienia ciąg dalszy:

1990- Zjazd „Solidarności” popiera restrykcyjne projekty ustaw, w tym likwidację Komisji Kobiet
1992- Nie dochodzi do referendum w sprawie aborcji mimo zebrania ponad miliona podpisów pod pomysłem
1996-1997 TK uznał niezgodność z Konstytucją ustawy dopuszczającej aborcję ze względów społecznych
1999- Zaostrzono Kodeks Karny oraz znowelizowano ustawę o zawodzie lekarza dotyczącą badań prenatalnych. Zaostrzono kary za spowodowanie uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażających jego życiu
2007- Próba zapisu w Konstytucji zapisu o prawnej ochronie życia poczętego

Od lat powtarza się że obowiązująca ustaw aborcyjna to dobry kompromis. Nie wiem niestety pomiędzy kim a kim został zawarty: miedzy Glempem i Głódziem, Glempem i papieżem, Pieronkiem i Michalikiem? Kiedy środowiska nieklerykalne podejmowały kwestię złagodzenia ustawy aborcyjnej prawica podnosiła krzyk ze podnosi się rękę na kompromis, naukę społeczną Kościoła i papieża. Kiedy oni majstrowali przy ustawie wszystko w ich mniemaniu było jak najbardziej w porządku. Jeśli to kompromis to proponuję przepytać marszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego, przed laty posła Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego (tacy katoliccy talibowie) zaangażowanego w rzecz całkowitego zakazu aborcji na jakie ustępstwa poszła Polska a na jakie Kościół katolicki który nie wiedzieć czemu był stroną w sprawie? I dlaczego dziś on i jemu podobni usiłują kompromis ten łamać z niekorzyścią dla Polski a z profitami dla kleru? Kiedy o zdanie pytane będą zainteresowane czyli kobiety, bynajmniej nie zakonnice? Pamiętam jak za nieboszczki komuny zupełnie naturalna była obecność w bibliotece w szkole podstawowej książki „Jak powstaje życie”. Dziś zamiast niej dziatwa ma wizerunki papieża Jana Pawła II, miast edukacji seksualnej lekcje katolickiej religii… Co z nich rośnie widać na każdym kroku. Dziś Michalina Wisłocka nie opublikowałaby swej „Sztuki kochania” a Zbigniew Lew- Starowicz „Seksu partnerskiego” z przyczyn wiadomych…

Cieszę się że Janusz Palikot nie zasypia gruszek w popiele, trzyma rękę na pulsie i działa. W przeciwieństwie do rządu którego w zasadzie jeszcze nie ma i który nic nie robi. Bo po co skoro nie ma problemów a nad krajem czuwa Chrystus król?.. Janusz będzie domagał się by książka Szczuki i Bratkowskiej, tak kłująca w oczy prawdą katoprawicę, znalazła się w kanonie podręczników szkolnych. Brawo! Najwyższa pora pokazać klerowi ze nie oni, bezdzietne prawiczki, będą kreować naukę wychowania seksualnego , że nie oni i ich pomagierzy narzucać będą swoją chorą wolę. Janusz zmobilizował ludzi którzy ślą maile do Empiku bo chce przekonać się, czy Empik rzeczywiście podjął decyzję o przeniesieniu książki z działu dla młodzieży pod wpływem opinii publicznej wyrażonej w przysyłanych do niego listach, czy być może – co najbardziej prawdopodobne- pod wpływem nacisków Kościoła. Co zrobią szefowie Empik-u kiedy otrzymają kilkakrotnie więcej głosów nawołujących do przywrócenia książki do działu sprzedaży dla młodzieży? Niech nie łudzą się że sprawa przycichnie, ludzie mają pamięć i dobrą i długą.

W 2008 roku minister zdrowia Ewa Kopacz wskazała ośrodek w którym czternastolatka spełniająca ustawowe wymogi do usunięcia ciąży mogła ją usunąć. Minister Kopacz, zainteresowana nastolatka oraz jej matka zgłosiły się do Rzecznika Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia. Nastolatka i jej matka, prawna opiekunka, oznajmiły że chcą dokonać usunięcia ciąży. Bo okazało się że w kilku szpitalach w Polsce - wbrew obowiązującej ustawie, wbrew prawu!- odmówiono dokonania zabiegu. Lekarzy nie spotkały żadne konsekwencje. Dziennikarze katoprawicy nie drążyli tematu, nie oskarżyli lekarzy o łamanie kompromisu kościelnego i wolę kościelnych hierarchów którzy przed laty dali przyzwolenie na określone warunki usuwania ciąży. Lekarze sprzeciwili się nie tylko woli zainteresowanej zabiegiem ale tez i Kościoła… Tylko czekać na takie historie jak przypadek 12-letniej Fawziyi Abdullah Youssef z Jemenu która jako 11-letnia dziewczynka została sprzedana przez swoich rodziców dwa razy starszemu farmerowi z Arabii Saudyjskiej. Niedługo po ślubie nastolatka zaszła w ciążę, po czym zmarła po trzech dniach bolesnego, wyczerpującego porodu. Fawziyie i jej nienarodzone dziecko zabił silny krwotok wewnętrzny. To nie obchodzi katolickich fundamentalistów idących ręka w rękę ze swoimi islamskimi odpowiednikami. Ich interesuje wypowiadanie się w imieniu nienarodzonych lub zmarłych. Żywi głosu nie mają bo dla nich to przypadkowe społeczeństwo.

Pomyśleć że bogobojna i pruderyjna prawica nie myśli o niczym innym tylko o kobiecym brzuchu i jej d… Anna Sobecka powiedziała kiedyś że seks( który jest niezbędny do poczęcia) jest z natury zły bo nie rozwija. Tacy jak ona usiłują decydować o losie nieuświadomionych kobiet…